Tak, NFZ odda.
http://www.mz.gov.pl/leczenie/leczenie-za-granica/planowane-leczenie-za-granica-transgraniczna-opieka-zdrowotna/1-zwrot-kosztow-leczenia-za-granica/
Tak, NFZ odda.
http://www.mz.gov.pl/leczenie/leczenie-za-granica/planowane-leczenie-za-granica-transgraniczna-opieka-zdrowotna/1-zwrot-kosztow-leczenia-za-granica/
Jowitka,temu koordynatorowi nie chcialo się szukać przychodni ,dlatego kazał ci iść do najbliższego lekarza prywatnie. NFZ jeśli nawet ci zwróci to dopiero za okolo 3 miesiące i niewiadomo czy 100%.
Korzystałam w De z okulisty ,zadzwonilam do kilku przychodni,znalazłam odpowiednią ,zapisałam się w tym samym dniu na wizytę,wypelniłam mały formularz,okazałam kartę EKUZ,którą w przychodni skserowali i nie zapłaciłam ani grosza,a za leki na recepte zapłaciłam 1 ojro.
Rany, kobieto, oczywiście EKUZ jest honorowana, trzeba było wziąć ze sobą i pokazać ! Koordynator poniżej krytyki.
Oj, Emilia juz oszczedz mi tej reprymendy;) "Kto pyta nie błądzi" a i tak "Człowiek uczy se do końca życia i głupim umiera" :oczko2:
Ja uwielbiam pakować się do domu,ale w drugą stronę mam właśnie to co ty...:wymiotuje:
Ja dostaje alergi na widok walizki:yo: choc musze przyznac, ze do niezlej wprawy doszlam w pakowaniu a piorunem mi to idzie jak wracam do domu:slodki krolik:
Rany, kobieto, oczywiście EKUZ jest honorowana, trzeba było wziąć ze sobą i pokazać ! Koordynator poniżej krytyki.
Dostałam od sąsiadów rower do tego koszyk i kask..ale się cieszę..
Dostałam od sąsiadów rower do tego koszyk i kask..ale się cieszę..
Sezon rowerowy uważam za otwarty !!
Jejku, jak fajnie rowerem w siną dal.
Obiadek był przeze mnie przygotowany. Od rana przypilnowałam osobiście właściwą dawkę melperonu i był czas na wszystko. PDP był spokojny więc zaliczyliśmy godzinny spacerek. Potem PDP siedział i przekładał dziecinne klocki a ja przygotowałam obiad i miałam czas nawet forum poczytać. Jak jest żona PDP to ona podaje lekarstwo ale często nie ma wtedy działania. Śmiem twierdzić, że ona go nie podaje. Zona wróciła do domu w czasie obiadu. Nawet się zdziwiła, że my grzecznie siedzimy przy stole, pałaszujemy i zapewniłam ją że nie było dzisiaj żadnych problemów. Po południu mamy jechać gdzieś na ukwiecone łąki. A przy okazji zgadało się że ja tylko do końca miesiąca jestem Oj, zawiedziona żona, miała nadzieje że zostanę na święta.
Na szczęście nie zapytała czy tu wrócę bo jakoś tak szybko zmieniłam temat i zagadałam ją czymś innym. Nie chcę ją okłamywać, muszę sobie przygotować wymijającą odpowiedź chociaż dla mnie oczywiste jest, że tutaj to już "nigdy w życiu".