U mnie tradycyjnie, tak jak Wy wszyscy wyżej opisujecie, więc nie będę powielać. Ja też sama wszystko robięi wigilia jest zawsze u mnie w domu. To też tradycja wyniesiona z domu. Dopóki rodzice żyli (potem już tylko Mama) i dopóki nas nazbyt się nie rozmnożyło (9 dzieci, wszyscy żonaci/mężaci i każdy miał po parę pociech:-), to zawsze wigilia była u Mamy.
Dla mnie wigilia to punkt kulminacyjny świąt Bożego Barodzenia. Kocham naszą Polską tradycję w tym zakresie i żadne niemieckie Weihnachtsmärkte tego nie przebiją. Cieszę się, że mimo pracy na obczyźnie, mogę te święta spędzić w domu.