Pdp dzisiaj w dobrym humorku,rozgadana, chętnie chodzi, więc mamy dużo zajęć. Słoneczko też się nie miga, przyjaciel zadzwonił, więc kiedy mrugając zaproponowała odwiedziny w ogrodzie(wiecie jakim:-)), wysłuchałam całej opowieści o rodzinie przyjaciela. Teraz pojawił się pan Krokodillo, koszulka ten sam krój, inny kolorek i delikatne uściśnięcie w łapkę przy powitaniu.Taki ma styl. Pocahontas do niego liścik napisała, więc mu wręczyłam i schroniłam się u siebie. Macro zadowolony, ja też. Mogłabym gotować, ale zrobię to później.Podpasłam pdp pomarańczami, bananem i ciastkami, z głodu nie pęknie, a ćwiczyć lepiej chyba przed obiadem.Serwuję dzisiaj gulasz ze świnki, ptaków nie jemy, pdp powiedziała, że grypy zjeść nie chce:-)