Hawana i podopieczni

17 listopada 2016 12:48 / 12 osobom podoba się ten post
Pdp dzisiaj w dobrym humorku,rozgadana, chętnie chodzi, więc mamy dużo zajęć. Słoneczko też się nie miga, przyjaciel zadzwonił, więc kiedy mrugając zaproponowała odwiedziny w ogrodzie(wiecie jakim), wysłuchałam całej opowieści o rodzinie przyjaciela. Teraz pojawił się pan Krokodillo, koszulka ten sam krój, inny kolorek i delikatne uściśnięcie w łapkę przy powitaniu.Taki ma styl. Pocahontas do niego liścik napisała, więc mu wręczyłam i schroniłam się u siebie. Macro zadowolony, ja też. Mogłabym gotować, ale zrobię to później.Podpasłam pdp pomarańczami, bananem i ciastkami, z głodu nie pęknie, a ćwiczyć lepiej chyba przed obiadem.Serwuję dzisiaj gulasz ze świnki, ptaków nie jemy, pdp powiedziała, że grypy zjeść nie chce
17 listopada 2016 17:41 / 3 osobom podoba się ten post
hawana

Pdp dzisiaj w dobrym humorku,rozgadana, chętnie chodzi, więc mamy dużo zajęć. Słoneczko też się nie miga, przyjaciel zadzwonił, więc kiedy mrugając zaproponowała odwiedziny w ogrodzie(wiecie jakim:-)), wysłuchałam całej opowieści o rodzinie przyjaciela. Teraz pojawił się pan Krokodillo, koszulka ten sam krój, inny kolorek i delikatne uściśnięcie w łapkę przy powitaniu.Taki ma styl. Pocahontas do niego liścik napisała, więc mu wręczyłam i schroniłam się u siebie. Macro zadowolony, ja też. Mogłabym gotować, ale zrobię to później.Podpasłam pdp pomarańczami, bananem i ciastkami, z głodu nie pęknie, a ćwiczyć lepiej chyba przed obiadem.Serwuję dzisiaj gulasz ze świnki, ptaków nie jemy, pdp powiedziała, że grypy zjeść nie chce:-)

Ale grypa jest rowniez swinska,nie tylko ptasia...Ale beda jaja jak zacznie na Ciebie wolac per Piggy 
17 listopada 2016 18:47 / 9 osobom podoba się ten post
Pani Mydełkowa jest zbyt kulturalna, żeby do mnie tak powiedziećNawet łamie sobie język, ale moje imię wymawia po polsku. A jeśli nie wiesz o co chodzi z tym drobiem, to ci wyjaśnię, że ona go po prostu nie lubi jeść Teraz powiedziała, że chce się wcześniej położyć, żeby jutro dla Pudziana być w dobrej kondycji.Aż się Pocahontas zdziwiła. Pani sprzątającej nie było wczoraj, będzie jutro, pod naszą nieobecność.Pocahontas da jej klucz. Wymieniła też całą litanię rzeczy, które ona ma wykonać, co moja pdp skomentowała:
-A nam jest wszystko jedno co ona tu będzie robić, no nie?
-Dokładnie.
18 listopada 2016 09:29 / 6 osobom podoba się ten post
Za wcześnie w "powitajkach" dzień pochwaliłam, leje
Mam jednak nadzieję, że się wypada
Dzisiaj ja dostałam liścik od Pocahontas z prośbą, żebym pamiętała zabrać ten podpieracz czteropalczasty. To normall, bo ona jako głównodowodzący myśli o wszystkim, ale karteczka super:miś, byczek, króliczek, kotek i piesek uśmiechają się do mnie
18 listopada 2016 15:14 / 12 osobom podoba się ten post
Ja to jednak mam szczęście, zanim wyjechałyśmy przestało padać, cieplutko i słonecznie się zrobiło.Przyjechał pan od krótkich wycieczek i bardzo szybko nas dostarczył do nowoczesnego szpitala, takiego co to ma tylko metal i szkło.Tym razem trochę się naczekałyśmy.A jak pojawił się Pudzian, to pdp musiała sama z wózka zeskoczyć i pomaszerować do gabinetu. To się nazywa wziąć kogoś do galopu. A potem niby to zagaduje, rozśmiesza, ale rozciąga, wygina prostuje.Ja odruchowo też prostowałam się na krzesełku. W pewnym momencie zadzwoniła jego komórka. Wyjął ją z kieszeni i odebrał:
-Hallo Myszko!
Tego to ja się nie spodziewałam. Aż fioletowo mi się zrobiło przed oczami.Bo jak tak można podstępnie koleżankę wygryzać? Tymi...malutkimi mysimi ząbkami? Mało, że Macro w domu zagrożony, bo Puzefrau nie wiadomo co z nim robi, to jeszcze Mysza przeciwko mnie
Podsłuchuję dalej.Pudzian pyta co robi, a ona, że gotuje szpinak. Och, jaki zadowolony. Pogadali jeszcze, no a jak skończył to mi z uśmiechem objaśnił, że dzwoniła jego 9-letnia córka.
No Mysza, masz szczęście
Ale pamiętaj, po cudze łapki nie wyciągaj...
Teraz odpoczywamy po szwabskiej zupie z pierożkami.Słona jak diabli, ale szklanka z wodą stoi koło mnie, dam radę
18 listopada 2016 15:18 / 8 osobom podoba się ten post
Hawana, Ty to jestes niepokonana w opisywaniu tej szarej codziennosci. Dobrze, ze jestes , pomimo tego, ze czasem brzuch mi boli od smiechu
18 listopada 2016 15:21 / 5 osobom podoba się ten post
Następnym razem do tej słonej zupy dolej wody ze szklanki wtedy:
1. będzie więcej
2.mniej słono
3. bez popijania
18 listopada 2016 15:22
leni

:-)Hawana, Ty to jestes niepokonana w opisywaniu tej szarej codziennosci. Dobrze, ze jestes , pomimo tego, ze czasem brzuch mi boli od smiechu:aniolki:

18 listopada 2016 15:25 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Następnym razem do tej słonej zupy dolej wody ze szklanki wtedy:
1. będzie więcej
2.mniej słono
3. bez popijania

To te paskudne Bofrosty. Gotuję wg przepisu. Zachwycać się nimi nie będę, ale czasem przydają się
18 listopada 2016 15:33 / 5 osobom podoba się ten post
hawana

To te paskudne Bofrosty. Gotuję wg przepisu. Zachwycać się nimi nie będę, ale czasem przydają się:-)
:przytula:

Na jednej szteli też miałam Bofrosty do gotowania i powiem ci,że nie było tragedii,a z czasem to nawet się przyzwyczaiłam. Najgorzej było jak miałam samodzielną babcie,z zamiłowaniem do gotowania,o którym nie miała pojęcia. Tam sraczki byly na porządku dziennym,pamiętam że podawałam na bieżąco przepisy owej babci i każdy się dziwił,że jeszcze żyję 
18 listopada 2016 15:37 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Na jednej szteli też miałam Bofrosty do gotowania i powiem ci,że nie było tragedii,a z czasem to nawet się przyzwyczaiłam. Najgorzej było jak miałam samodzielną babcie,z zamiłowaniem do gotowania,o którym nie miała pojęcia. Tam sraczki byly na porządku dziennym,pamiętam że podawałam na bieżąco przepisy owej babci i każdy się dziwił,że jeszcze żyję :lol2:

Też taka agentkę miałam.I tu muszę się przyznać, poległam, zjechałam po trzech tygodniach Ale tam jeszcze inne sprawy były nie do zniesienia.
18 listopada 2016 19:26 / 8 osobom podoba się ten post
Mysz.fioletowa dała nogę, ale przecież chyba nie przez moje posądzenia?
Pocahontas próbuje wyrwać mamę z zamkniętego domowego kręgu. Zorganizowała spotkanie z panią z Domu Seniora albo czegoś na podrób. Ja nie podsłuchiwałam, same mi powiedziały później w zimowym ogrodzie. Tam spotykają się ludzie na emeryturach, grają, śpiewają,gimnastykują się, majsterkują, wspólnie wyjeżdżają. Wiem , że to dobry pomysł, tym bardziej, że moim zmiennikiem jest przyjaciel pani Mydełkowej, ten z małej ojczyzny i mogliby razem wyrwać się do ludzi.Moja pdp jednak wynajduje tysiące problemów, a to schody, a to toaleta, a jak już jej argumentów zabrakło, to ze śmiechem powiedziała, że ona nie cierpi gimnastyki, a do majsterkowania ma dwie lewe ręce


19 listopada 2016 10:10 / 9 osobom podoba się ten post
My tu sobie żartujemy z tej niechęci mojej pdp do ćwiczeń, ale wczoraj za dużo tego chyba było. Biedactwo, do 2-giej godziny nie mogła zasnąć.Kiedy próbowałam ją do ubikacji dźwignąć nie mogła mi pomóc. Jakoś dałam radę, ale przy powrocie do łóżka osunęła mi się zbyt wcześnie i niezbyt dokładnie tam gdzie powinna.Zaaplikowała sobie tabletkę nasenną i rano stwierdziła, że się wyspała.Ja niestety nie. Zdenerwowałam się sytuacją i z zaśnięciem problem był. Ehhh...uroki naszej pracy. Pdp jest o połowę cięższa ode mnie. Wiedziałam o tym, świadoma byłam zagrożenia, ale...Po pdp, którego transferowałam wzięłam roczny urlop od takich przypadków, ale ci demencyjni też potrafią dać w kość, chociaż nie w sensie dosłownym.Cóż, co złe to za nami, ruszam do zajęć
19 listopada 2016 12:40 / 6 osobom podoba się ten post
Wczorajsza zupa przerobiona i wszamana.Ugotowałam świeżych warzyw, dodałam resztę zupy od wczoraj i git. Pocahontas też się załapała, bo dużo się narobiło. Zaraz po obiedzie wyciągnęła ciasto z truskawkami do kawy i już się rozmraża. No, fajna z niej dziewczyna i tyle.Czy chwalę ją za dużo? Myślę, że nie. Ona codziennie wykonuje higienę poranną, wieczorną, dwa razy w tygodniu kąpie ją, pracuje zawodowo, dowodzi i zawsze uśmiechnięta jest, mimo, że straciła już ojca, a udar mamy mocno skomplikował jej życie. Prawdziwa siłaczka...hm...Życzyłabym sobie takiej córki, Wszystkim mamusiom i tatusiom.Ona obala mit o tym, że niemieckie dzieci mało troszczą się o rodziców.To przecież też w Niemczech widziałam.
A teraz LB
19 listopada 2016 12:43 / 6 osobom podoba się ten post
hawana

Mysz.fioletowa dała nogę, ale przecież chyba nie przez moje posądzenia?:brak wiary:
Pocahontas próbuje wyrwać mamę z zamkniętego domowego kręgu. Zorganizowała spotkanie z panią z Domu Seniora albo czegoś na podrób. Ja nie podsłuchiwałam, same mi powiedziały później w zimowym ogrodzie. Tam spotykają się ludzie na emeryturach, grają, śpiewają,gimnastykują się, majsterkują, wspólnie wyjeżdżają. Wiem , że to dobry pomysł, tym bardziej, że moim zmiennikiem jest przyjaciel pani Mydełkowej, ten z małej ojczyzny i mogliby razem wyrwać się do ludzi.Moja pdp jednak wynajduje tysiące problemów, a to schody, a to toaleta, a jak już jej argumentów zabrakło, to ze śmiechem powiedziała, że ona nie cierpi gimnastyki, a do majsterkowania ma dwie lewe ręce:-)


Jakie posadzenia? Nie wiem o czym mowisz...Gupia!