Hawana i podopieczni

08 listopada 2016 09:47 / 6 osobom podoba się ten post
Dzisiaj śniadanie z córką.Pdp prosi o "Traviatę".Pocahontas sięga po płytę i mówi:
-Powinnaś "Czekolady" słuchać od rana"-i śmiejąc się macha łapkami.
08 listopada 2016 09:54 / 6 osobom podoba się ten post
Poszłam do pokoju, okno otworzyć, bo Macro też sobie bąka puścić musi od czasu do czasu. Odchrząknęłam w spokoju, ale tu nie ma prywatności za grosz!
Wracam a Pocahontas butelkę na stół stawia i mówi:"Hustensaft fuer alles!"
08 listopada 2016 10:13 / 3 osobom podoba się ten post
Hawana, Czytam Cię jak jaką Grocholę lub inną Chmielewską....
Pisz....pisz....
08 listopada 2016 13:31 / 9 osobom podoba się ten post
Moja pdp ma dziś słaby dzień, skracamy dystans, chodzimy tiptopami. Zagłębiłam się w lekturze, pani mydełkowa w krzyżówce, nie pomagam, niech się dziecko uczy samodzielności.
Przeniosłam się do innego świata. Leonardo spotyka po raz pierwszy donnę Lisę, która w poszukiwaniu dwóch synków i demencyjnej niani(już wtedy diagnozowano demencję?)trafia do kościoła, gdzie pracuje mistrz.Niania była jej piastunką, często się modli. Lisa jest w zaawansowanej ciąży.Drugie spotkanie.Lisa ubrana w czerni z wielkim wysiłkiem cały dzień czeka przed warsztatem, aby porozmawiać z mistrzem, prosi o wykonanie maski pośmiertnej zmarłej córeczki. Chce ją zapamiętać, tym bardziej, że w tamtych czasach dziecko, które rodzi się martwe nie ma prawa być pochowane w świętym miejscu.Mówi mistrzowi, że lekarze orzekli, że nie będzie miała więcej dzieci.Mistrz się zgadza. Potem w pracowni pojawia się mąż kobiety. Prosi o namalowanie portretu żony.Opowiada, że żona popadła w ciężką melancholię.Leonardo odwiedza dom kupca, maluje, rozmawia. Rozpoczyna terapię...
Pogrążyłam się w smutnej opowieści, ogłuchłam, a tu pdp coś mówi.Patrzę zdumiona,powtarza.
-Zapalimy?
-Yes.
Roześmiałam się, pdp zapytała po angielsku. To się nazywa podwójnie zaskoczyć

08 listopada 2016 15:09 / 6 osobom podoba się ten post
Mój dziadek był nauczycielem języka angielskiego i jak miał gorsze dni to zamiast po niemiecku mówił do mnie po angielsku. Uczyłam się angielskiego przez 8 lat i cos tam jeszcze pamiętam ale ani słowa wydusić z siebie nie mogę w tym języku. Nasza rozmowa przebiegała więc bardzo śmiesznie,dziadek opowiadał mi coś po angielsku ,a ja pytałam po niemiecku hahahaahah. Na szczęście mu przeszło...
08 listopada 2016 17:04 / 4 osobom podoba się ten post
ORIM

Wow !!!! Uważasz że jak dziewczyna taka drobna (34) to trzeba się wciskać ? :wysmiewa:

Nie ja myslałam o stroju kąpielowym dla Ciebie  i nie bikini! czepek też 34! 
08 listopada 2016 18:01 / 12 osobom podoba się ten post
Hurrra! Pan Bródka przybył, kolację zrobi!
Ja się przygotowuję duchowo na jutrzejszy dzień.Przyjdzie Puzefrau. Ostatnio nie upilnowałam i zbiła szkło. Taka niemiecka niezdara.Hm...
Przyjechała z własnym sprzętem, jak prawdziwa profesjonalistka.Wiaderko, mop, normalnie prawie Elfinka, tylko jeszcze odkurzacz ciągnęła z sobą, takiego różowego flaminga, bez nóg, nieszczęśnika.Poczekałam aż się ustawi w pełnym rynsztunku pod drzwiami, odpocznie trochę, bo pewnie się zasapała i poszłam otworzyć. Przywitała mnie szerokim uśmiechem, przedstawiła się z imienia i profesji a potem pewna siebie podała mi rękę na powitanie.Cóż było robić, podałam grabulę. I tym chłopskim powitaniem zaczęłyśmy kruszyć lody.Weszła, wciągnęła ptaszysko i pyta:"Polin?"."Ja".Ale teraz to już mnie obraziła na maxa, nie dlatego, że ja się wstydzę Polką być w Dojczlandii, ale żeby do mnie gadać po jednym słówku? Do tego bez rodzajnika? Dostała ode mnie ignora i już.Schroniłyśmy się z pdp wiadomo gdzie, ale czas powrotu musiał nastąpić.Trudno, wracamy, wtuliłyśmy się w swoje książeczki, pdp w swoją krzyżówkową i cichutko rabotamy, a pani konserwatorka powierzchni płaskich głośno, że naszej muzyki klasycznej nie słyszałyśmy.Ale jakoś przecierpiałyśmy.Pani skończyła.Przyszła do stołu z segregatorem , otwiera i mi podsuwa.Już chciałam powiedzieć, że ja po niemiecku pisać nie umiem, ale wstrzymałam się, delikatnie przekierowałam do pdp i ona podpisała.
Ale żeby tak nie zauważyć, że pdp starsza ode mnie i długopis w ręce trzyma przez prawie dwie godziny? A nawet, żeby kartki nie wyjąc, by piszącemu było wygodnie? Gapa.Pewnie myśli, że jak na salonach sprzata, to ogładę wciągnęła odkurzaczem, ot co

09 listopada 2016 10:54 / 9 osobom podoba się ten post
Przybył wreszcie majster od mebli, mocno pogoniony przez Pocahontas. Taki wystrojony, ciuchy firmówki, ale nie jakieś tam Puma, Adidas, czy Tommy Hilfiger, tylko oryginały z nazwą firmy i adresem.

Zajrzał też do mojego pokoju, więc podglądałam, bo pewności nie miałam czy Macro bezpieczny. Ale pan grzeczny się okazał, po kątach nie szperał, blat nowy do komody założył i poszedł.Macro schował się za tabliczkę ALLES GUTE! i tylko czułki mu wystawały. Spryciarz z niego
09 listopada 2016 13:23 / 9 osobom podoba się ten post
W kuchni pech mnie dopadł. Kurczaczkową pierś pokroiłam, skropiłam cytrynką, sól pieprz i do lodówki. Potem się ulotniłam , bo ergoterapeutka przyszła do mojej pdp. Ćwiczonka już widziałam, no to niech pracują same, byle nie buziami. Ale w końcu to nie mój interes, a Czytelnicy wieści spragnieni Po powrocie szybkie tempo chciałam nadać gotowaniu, a tu jak na złość poszlachtowanych pomidorków nie znalazłam.Musiałam świeże, a w nich wody dużo.Wygotowywać?Eeeee tam.Wrzuciłam ugotowany ryż do tego sosu pomidorowo-kokosowego , żeby nadmiar wody wypił, sałatę szybko machnęłam, no i pdp do palmiarni, tfu, palarni.Potem rundka, bo każdy papierosek kosztuje spacerek Szybko obiadek na stół, próbuję i czegoś mi brakuje..., ale pdp jako optymistka zadowolona, smakuje jej. No tak, o imbirze zapomniałam. Przyznałam się od razu, bo Pocahontas specjalnie kupiła świeżutki. Cóż, jutro będzie z imbirem, bo nagotowała mi się porcja dla słonia
09 listopada 2016 14:29 / 7 osobom podoba się ten post
Moja pani melancholijna dzisiaj.Przyznała się, że o przyjacielu myśli i martwi się.Powiedziałam jej, że za dwa tygodnie przyjedzie.Ona mi na to, że nie, dwa tygodnie i cztery dni. Ja, że lepiej myśleć, że za dwa i mrugam do niej.
-Ach, tak,ha,ha
09 listopada 2016 17:49 / 7 osobom podoba się ten post
Podopieczną zmęczyły odgłosy sprzątania, tym bardziej, że biedny flaming darł brzucho szorując po płytkach, że aż zgrzytało.
Tu dom bez barier jest, bez dywanów, więc po co ta drapanina? Nie wiem. Teraz pdp z kosmetyczką się śmieje, a ja na swoje nieszczęście zajrzałam na WP. Trump wygrał.
"Nieważne co piszą,jeśli masz przy sobie młodą d..."
09 listopada 2016 19:34 / 1 osobie podoba się ten post
hawana

Podopieczną zmęczyły odgłosy sprzątania, tym bardziej, że biedny flaming darł brzucho szorując po płytkach, że aż zgrzytało.
Tu dom bez barier jest, bez dywanów, więc po co ta drapanina? Nie wiem. Teraz pdp z kosmetyczką się śmieje, a ja na swoje nieszczęście zajrzałam na WP. Trump wygrał.
"Nieważne co piszą,jeśli masz przy sobie młodą d..."
:-(

"Nieważne co piszą,jeśli masz przy sobie młodą d..."

Zero szacunku do kobiet.
09 listopada 2016 19:55 / 3 osobom podoba się ten post
jolast

"Nieważne co piszą,jeśli masz przy sobie młodą d..." :-(

Zero szacunku do kobiet.

Buractwo się szerzy, niestety.
10 listopada 2016 07:40 / 3 osobom podoba się ten post
Popatrzyłam sobie wczoraj wieczorkiem na "Złoto dla zuchwałych". Pośmiałam się z sympatycznego Donalda Sutherlanda, a właściwie ze Świrusa, którego grał. W obliczu panicznego strachu i paraliżu niemocy świrował słowami:"Powiedz wreszcie coś optymistycznego!".
A ostatni moment (wprost kocham), kiedy zamienił się z Niemcem na czołgi i kolega mu powiedział, że to najgłupszy z jego pomysłów skomentował:"Czy ty musisz być zawsze takim pesymistą?"
A więc idźmy szerzyć wariactwo
10 listopada 2016 10:19 / 5 osobom podoba się ten post
Poranna prasówka zrobiona. Pośmiałyśmy się z komentarzy na temat wyborów w USA, np. Statua Wolności zakrywa twarz rękoma(chyba ze wstydu), Trump mówi:"Będę prezydentem wszystkich Amerykanów:czarnych, skośnookich, dziwek..."