Taaa,generalnie to nikogo nic nie obchodzi,kto ile zarabia,ale wszyscy o tym mówią:-)
Taaa,generalnie to nikogo nic nie obchodzi,kto ile zarabia,ale wszyscy o tym mówią:-)
Taaa,generalnie to nikogo nic nie obchodzi,kto ile zarabia,ale wszyscy o tym mówią:-)
Obchodzi pewnie. Zdrowa ludzka ciekawość, ale bez zazdrości :-)
Każdy jest kowalem swego losu.
Basiu, masz racje i w tym dalej idacym Twoim poscie tez( zalapalam sie aby przeczytac do konca, ale niestety te reszte nagle wcielo). Mam teraz trudna i gowniano placona sztele, ale to byla dobra dla mnie szkola co nalezy a czego w zadnym wypadku robic sie nie powinno, to nauka na przyszkolosc w nowej pracy.
Ja tez leze duzo brzuchem do gory ale nie chca mi za to dac 2000 ojraskow! Czemu tak? :strzela z bicza:
Doskonale rozumiem co masz na myśli i przyznaję Ci rację.
Też uważam,że to nie do końca fair dając komuś większe pieniądze tylko za to,że lepiej mówi po Niem.
Niestety tak to już jest z tą sprawiedliwościa na tym świecie:)
Faktem jednak jest (ja kilka razy byłam tego świadkiem),że rodziny Pdp-nych mają często gdzieś kwalifikacje,natomiast prawie zawsze zależy im na dobrej znajomości języka u opiekunki.
Nie wiem , czy we wszystkich agencjach tak jest , ale spotykałam się z różnymi cenami dla niemieckiego klienta, w zależności od stopnia umiejętności językowych opiekunki. Jeżeli chcą płacić mniej , to biorą opcję z podstawowym niemieckim u nie powinni wtedy narzekać , ani zlecać opiekunce rozmów telefonicznych. Wtedy już rodzina musi więcej pomóc. Coś za coś.
Ale tu nie napisane nigdzie, że rodzina chce płacić mniej, bo sama ma możliwości załatwiania niemal wszystkiego.
Nie o tym tu chciałem napisać. Tylko o równości płac za podobnie wykonaną pracę i znajomość języka.
Ale chyba jest też i tak, że agencje "badają" teren i możliwości, na ile możliwym jest "uszczknąć" coś dla siebie.
Co zaś dotyczy negocjacji ceny za usługę opieki pomiędzy rodziną a agencją-to naturalnie, że według potrzeb jest płaca.
Jak napisałaś, coś za coś.
Ale tu nie napisane nigdzie, że rodzina chce płacić mniej, bo sama ma możliwości załatwiania niemal wszystkiego.
Nie o tym tu chciałem napisać. Tylko o równości płac za podobnie wykonaną pracę i znajomość języka.
Ale chyba jest też i tak, że agencje "badają" teren i możliwości, na ile możliwym jest "uszczknąć" coś dla siebie.
Co zaś dotyczy negocjacji ceny za usługę opieki pomiędzy rodziną a agencją-to naturalnie, że według potrzeb jest płaca.
Jak napisałaś, coś za coś.
Tak. To prawda, po moim ostatnim urlopie np. rodzina Pdp uskarżała się do mnie?? ( a co ja mam z tym wspólnego?), że nie rozumieli w większości mojej koleżanki. Nie mieli uwag do wykonywanej pracy, ale przeszkadzał im brak odpowiedniej znajomowśi języka.
Knorr, znajomosc jezyka przede wszystkim nam sluzy, abysmy czuli sie dobrze i nie nabijano nas do konca w butelke. Niemcy i tak kombinuja jak moga, aby zaoszczedzic. W wielu wypadkach agentura tez robi myki miedzy opiekunem a rodzina , z ktora podpisuje umowe. Wiadomo zawsze o co dchodzi, o kase. Myslisz, ze Twoja zmienniczka kosztowala rodzine mniej niz Ty?. Agencja wzela taka sama kase, obojetnie czy Ty tam byles, czy ktos nie znajacy jezyka. Robota zostala prawidlowo wykonana i tyle. To sa reali, niemcy oszczedzaja jak moga i tak im sie oplaci bardziej niz niemiecka opieka. Aencja ma kase, a Ty musisz sluchac, ze Twoja zmienniczka nie znala niemieckiego. Ot takie zycie i taka praca
Mysle, ze nie dostaniesz krzywego wzroku od mego pisania:-):aniolki:
Pewnie, że nie. Obiecałem przecie, że będę czytał pomimo :-)))
A u mnie słowo droższe pieniędzy.
zezowaci tez zyja:lol3: dziekuje:aniolki:
Nie dość, żem brzuchaty, kraczaty to jeszcze zezowaty.
Jesteś też łysy, widzę. :lol2: