11 lipca 2017 17:56 / 6 osobom podoba się ten post
Firmy po to są , żeby zarabiali ich właściciele. Nie ma w tym nic złego. Problem niestety polega na tym, że chcąc być konkurencyjnym,zaniżają stawki dla rodzin niemieckich.W mojej pierwszej pracy przez firmę, rodzina płaciła firmie za mnie 1860 euro. To nie ściema, bo rachunki widziałam, oraz umowę. Były 4 progi: słaby niemiecki 1750, komunikatywny niemiecki 1850, dobry niemiecki 1900, dobry niemiecki i wykształcenie pielęgniarskie 1950. Biorąc pod uwage fakt, ze składki płacili od sredniej krajowej i dawali umowe o pracę, wynagrodzenie 950 euro było w tej sytuacji w miarę, w sensie zarobku firmy na biednej opiekunce. Inaczej wygląda sytuacja, kiedy rodzina płaci 3,500 euro, a opiekunka dostaje 1000 lub 1100 euro i ma dwoje cięzko chorych ludzi pod opieką. Jak zaczynałam przygodę z opieką to trafił mi się kwiatek, że jedna z firm chciała mi zapłacic 750 euro i to na mojej DG. Nijak facet zrozumieć nie mógł, ze to jakaś kpina, choć oboje rozmawialiśmy po polsku. Reasumując, gdyby polskie firmy szanowały nas opiekunki,szanowały siebie, to w zyciu nie wysyłałyby nas do tej pracy , biorąc od rodziny ponizej 2 tyś euro. Niestety, to tylko marzenie. Rodziny płacą więc w sumie niewiele, a firmy wysyłają opiekunki z łapanki i potem są problemy. Od dawna nie słyszałam, żeby opiekunka z duzym stażem, komunikatywnym językiem , czy tez prawem jazdy czynnym pojechała za 1000 euro do pracy. Niestety świeżaki owszem. Szkoda.