kasia63Już z większym spokojem jak ja to chyba nikt nie podchodzi :):):)Miałam i wciąż mam w domu ciężki czas i zupełnie mi nie w głowie prawko.Uspokoi się ,mam nadzieje wszystko,unormuje to sie może jakoś zmobilizuję na nowo.Narazie się nie pali,że tak powiem:)Chciałam jednak je zrobić póki jeszcze mnie demencja nie dopadła:):):)Na testach za 3x zabrakło mi 1 punkcika ,żeby zaliczyć:(
Kasia, nie przejmuj sie, widocznie nie nadszedl jeszcze Twoj czas. Ja zrobilam prawko w 2000 roku, jezdzilam troszke( bardzo lubilam to) do momentu wiezienia mego pijanego ex do domu. Najpierw walka o kluczyki dookola auta a pozniej przez 15 minut drogi tak dal mi popalic, ze podjechalam pod dom, trzasnelam drzwiami i nie wsiadlam za kierownice do ubieglego roku. Andy namowil mnie abym sie odwazyla i pojezdzila troche. Kupilam wygodne buciki do autka, stresowalam sie chyba 3 tygodnie do tej proby iiii wreszcie wsiadlam. No i jak Andy zobaczyl , ze auto wibruje pod wpywem moje trzesawki, powiedzial- chodz kochanie do domu, moze jeszcze przyjdzie twoj czas
Zdalam egzaminy za pierwszym razem, bo bardzo chcialam byc niezalezna , a teraz wygodniej mi tylek na siedzeniu pasazera trzymac. Nastawiam sie jednak do tego, aby wykupic tu kilka godzin jazdy ze szkola i odwazyc sie znow sprobowac. Tak dziala psychika ludzka cholerka