Macie racje.Sklonnosc do nalogow jest gienetyczna.Moj sasiad Gienek pije nalogowo sobie bo lubi..Pil jego dziadek za trzech a ojciec byl czesciej na wytrzezwialce jak w domu.Syn jest na odtruciu a wnuczek praktycznie nie trzezwieje.To sa zle gieny.
Macie racje.Sklonnosc do nalogow jest gienetyczna.Moj sasiad Gienek pije nalogowo sobie bo lubi..Pil jego dziadek za trzech a ojciec byl czesciej na wytrzezwialce jak w domu.Syn jest na odtruciu a wnuczek praktycznie nie trzezwieje.To sa zle gieny.
Ale masz wykształcenie kierunkowe i wiedzę popartą praktyką, czego ja nie mam ( nie liczę medycyny niekonwencjonalnej, o której mam jakieś pojęcie, ale tez amatorskie, bom ja historyk a nie biolog czy lekarz). Przestałam mieć komplesy, kiedy okazało sie,że fetowany również u nas na forum naturoterapeuta jest inżynierem górnikiem i przeczytał jedną (!) naukową książkę po angielsku. A kasę trzepie jako terapeuta,że hej.
Dla mnie fachura to fachura - dla mnie jesteś autorytetem i basta. :)
Na genetyce się znam słabo, tyle o ile. To sa już nas dwie. :)
Pocieszające jest to, że przynajmniej z grubsza wiemy, o czym piszemy, bo pewnie większość przy wychwycie zwrotnym odpadła pytając się w duchu : " A co to kuźwa jest ten wychwyt i po kiego grzyba zwrotny".
I dlatego lubię z tobą rozmawiać i lubię cię czytać.
Macie racje.Sklonnosc do nalogow jest gienetyczna.Moj sasiad Gienek pije nalogowo sobie bo lubi..Pil jego dziadek za trzech a ojciec byl czesciej na wytrzezwialce jak w domu.Syn jest na odtruciu a wnuczek praktycznie nie trzezwieje.To sa zle gieny.
He, przy zablokowanym wychwycie zwrotnym, to też bym padła :-), a wychwyt zwrotny, jest po to, aby ew. nie zwracac :-).
Ja to na to spogladam z perspektywy szkiełka i oka, do naturaterapeutów , czy jakichś Kaszpirowskich nigdy zaufania nie miałam,(co to za naturoterapeuta, bo nie pamietam?). Też Ciebie lubię czytać Lawendo, za analizowanie zagadnien, co mię pociąga również:)
Espana, staram się nie komentowac twoich postów, bo nie do końca cię rozumiem i to bynajmniej nie dlatego,że jestes taki skomplikowany/a.
Są rzeczy, z których można sie pośmiać, masz swoje zagorzałe grono wielbicielek, gdzie sobie chichracie do woli i bardzo dobrze, bo to też jest potrzebne i mnie nic do tego, najwyżej nie muszę czytać.
W tym jednak przypadku idziesz za daleko, rozmowa jest troszeczkę o czymś innym, trzeba wiedzieć, kiedy z żartami nie przesadzić, bo to zupełnie nie jest temat do wykpiwania.
Będę ci wdzięczna, jeśli ewentualnie możesz pohalsować w inne rejony a ja ze swej strony też zapewniam,że nie będę cię komentować ani odnosić się w jakikolwiek inny sposób do twoich wypowiedzi. Tylko raz zapytałam,czy jesteś z Koszalina, chyba nie powinnam była.....:-(
Proponuję dżentelmeński pakt o nieagresji - czyli omijanie się szerokim łukiem. :)
A chyba tego Gienka kiedyś w delirce na neurologię przywieźli i prysnął na ogrodzenie. Tak się skubany tej siatki "wychwycił", że go zdjąć nie było można ;)
To,ze sie nie rozumiemy jakos specjalnie mnie nie dziwi i nie wynika to z pewnoscia ze skomplikowanej struktury kogokolwiek.Co do omijania sie to nie potrzebuje ani waskiego ani szerokiego luku.Po prostu nie widze przeszkod.
Pan Zięba, Jerzy bodajże.
Espana, staram się nie komentowac twoich postów, bo nie do końca cię rozumiem i to bynajmniej nie dlatego,że jestes taki skomplikowany/a.
Są rzeczy, z których można sie pośmiać, masz swoje zagorzałe grono wielbicielek, gdzie sobie chichracie do woli i bardzo dobrze, bo to też jest potrzebne i mnie nic do tego, najwyżej nie muszę czytać.
W tym jednak przypadku idziesz za daleko, rozmowa jest troszeczkę o czymś innym, trzeba wiedzieć, kiedy z żartami nie przesadzić, bo to zupełnie nie jest temat do wykpiwania.
Będę ci wdzięczna, jeśli ewentualnie możesz pohalsować w inne rejony a ja ze swej strony też zapewniam,że nie będę cię komentować ani odnosić się w jakikolwiek inny sposób do twoich wypowiedzi. Tylko raz zapytałam,czy jesteś z Koszalina, chyba nie powinnam była.....:-(
Proponuję dżentelmeński pakt o nieagresji - czyli omijanie się szerokim łukiem. :)
Noooo,jeśli nasz/a/ Espana rzeczywiście z Koszalina to chyba musimy się Lawendko spotkać nim/nią/koniecznie.O ile oczywiście się nie wystraszy i nie zrejteruje:):):):)Co myślisz o tym pomyśle?:)
Chyba nie, lubię klarowne sytuacje, rozplątywanie mgły mnie nie bawi. W matematyce moim postrachem były równania z jedna niewiadomą, a przy równaniach z dwiema niewiadomymi dostawałam pałę. Równania z trzema i więcej niewiadomymi są już w ogóle niezrozwiązywalne. Nie chce mi sięęęęęę.
Natomiast chętnie spotkam sie z tobą. :))))
No proszę Cię!!!Espana wzięty/a/ w krzyzowy ogień może być całkiem zabawny a jakaś rozryka nam się chyba należy:):):):)W kwestii naszego we dwie spotkania to jak zawsze:)Adres znasz a drzwi też zawsze otwarte:)I Yogisław Cię lubi:) więc nie zje na przywitanie:)