Zrozumieć Niemca

29 stycznia 2016 17:10 / 4 osobom podoba się ten post
...ja żelazka,ale nie byle jakiego,tylko na parę i ze spryskiwaczem.Takich cudów to my w Polsce nie mamy.
29 stycznia 2016 17:22 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

...ja żelazka,ale nie byle jakiego,tylko na parę i ze spryskiwaczem.Takich cudów to my w Polsce nie mamy.:lol2:

i bezprzewodowe do tego
29 stycznia 2016 17:43 / 3 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Oj ! nie wiem , ale Pani zadowolona by chyba nie była ? teraz spadam na obowiązkowy spacer od domu do końca ulicy - tak gdzieś z 200m w te i we w te .Potem luzik , ale nie za dlugo , bo już zostałam zaproszona na kibicowanie w " ręczną " Niemcom ..........w Krakowie . :-)

200 metrów!!
Jak Ty to przeżyjesz??.....sport to mord Baśka,-zrób se ze dwie przerwy po drodze
29 stycznia 2016 17:57 / 4 osobom podoba się ten post
Ja się tu uczę dobrych manier podczas wizytacji synków, a może oni mogliby czegoś nauczyć się ode mnie....hm...(marzenie ściętej głowy).
Podczas wizytacji najpierw usłyszałam od syna, ze łosoś w Niemczech jest bardzo drogi, potem, że trzeba go skropić cytryną, potem, że ząbek czosnku dać do tłuszczu dla aromatu(a co tu jest na patelni? czosnek?), w końcu, że chętnie mnie wyręczy w karmieniu.I poszło mu piorunem...10 minut i zjedzona rybka, surówka, ziemniaczki i soczek wypity do dna.
A ja taka nieudolna, mój rekord w karmieniu to 35 minut.
Cóż, pomógł jej pogryźć...
29 stycznia 2016 18:00 / 3 osobom podoba się ten post
Ewelina1

200 metrów!!
Jak Ty to przeżyjesz??:-).....sport to mord Baśka,-zrób se ze dwie przerwy po drodze:-)

Bogu niech będą dzięki , że po drodze nie spotkałyśmy dzisiaj nikogo i spacer trwał tylko ok. 30 minut - Pani chodzi wolniutko przy rolatorze . Jak się tak trafi jakis znajomy(a ) to końca spaceru nie widać . Pani mnie ładnie przedstawia jako " moja opiekunka " , jest milo i jak zwykle do czasu , kiedy spytaja skąd , gdzie mieszkam w Polsce . Odpowiadam , że w okolicach Łodzi i zaraz zaczyna sie jak było w Solingen , czyli śpiewanie , napisże fonetycznie :" Teo wir fahren nach Locz " już mnie k....nerwica bierze jak slyszę tą piosenkę
29 stycznia 2016 18:04
Jesooooo, jak to dobrze, że moja babcia chodzi na spacery sama. Oczywiscie jest to dystans miedzy naszą bramą a koncem ulicy, widoczny z okna. Po grób będę wdzieczna jednej z moich zmienniczek, która powiedziała, że ona przed południem na spacery nie ma czasu chodzic, bo musi obiad gotowac. Po południu zaś babcia jest permanentnie mude, więc......?
Babcia powiedziała wówczas, że sama sobie chodzić będzie i ten stan trwa do dziś :)
29 stycznia 2016 18:05 / 11 osobom podoba się ten post
nie wiem czy przebije was ale mnie jedna taka coreczka babci uczyla wieszac skarpetki ja powiesilam za ferkietke a na poszla przewiesila od palcow strony a do obslugi pralki niestety nie zostalam dopuszczona,do konca sama wlaczala pralke
29 stycznia 2016 18:24 / 8 osobom podoba się ten post
Na pierwszym moim wyjeździe tłumaczono mi czym jest deska do prasowania i jak się z niej korzysta... Oczywiście to m.in, ale do dziś na to wspomnienie mam uśmiech na twarzy bo byłam szczerze rozbawiona
29 stycznia 2016 22:28 / 7 osobom podoba się ten post
Dzisiaj przez cały dzień starałam się zrozumieć Niemców. Otóż rano, tak na "rozchmurzenie" postanowiłam założyć moje prześliczne, bladożółte skarpetki( w miętowe, białe i niebieskie groszki).Ale o dziwo, nie było ich tam, gdzie być powinny. Założyłam inne, ale cały czas myślami byłam przy moich śliczniutkich.W międzyczasie chodziłam, tropiłam i nic. Doszłam do wniosku, że nie widziałam ich od czasu wizyty synka pdp. Ożeszzzzz...Fetyszysta????? Niemożliwe... A może jednak? Już miałam jedną podopieczną z synkiem,  co to w zasadzie był córeczką.Hm...
Uparcie wracała do mnie myśl-fetyszysta.Ale przecież chyba zabrałby co innego??? Pobiegłam przeliczyć majtki. I co?
 Tak się skubane zakamuflowały, że przedtem nie znalazłam...
30 stycznia 2016 14:35
Jest jeszcze jedna sprawa na mojej obecnej sztelli.
Babka ma obsesję na punkcie świeżych zapasów w lodówce.
wiecie ile się tu żarcia wywala? głowa mała.
Wędlina rozpakowana? 2 dni i do wywalenia, to samo tyczy się chleba/serów/marmelad/ wszystkiego.

Paranoja istna....

A ponoć Niemce takie przewrażliwione na tym punkcie, coby NIC się nie marnowało, a ja mam całkiem odwrotnie
30 stycznia 2016 14:41 / 1 osobie podoba się ten post
Też się z tym spotkałam- to syndrom ludzi, którzy mają za dużo pieniędzy i popadają w jednej skrajności w drugą, niby ktoś kupuje jedzenie bio i wyrzuca duże ilości do śmieci i nie szkoda mu na to pieniędzy, a zarazem oszczędza bardzo na wszystkim innym.
30 stycznia 2016 19:24 / 4 osobom podoba się ten post
Haneczka47

nie wiem czy przebije was ale mnie jedna taka coreczka babci uczyla wieszac skarpetki ja powiesilam za ferkietke a na poszla przewiesila od palcow strony a do obslugi pralki niestety nie zostalam dopuszczona,do konca sama wlaczala pralke

Ferkietka?Proszę o definicję:)

Syn PDP,skądinąd wydawałoby się człek inteligentny pyta mnie dziś czy wiem,że Norwegia to taki kraj na Półwyspie Skandynawskim..... He he he:)
30 stycznia 2016 19:36 / 4 osobom podoba się ten post
Mąż PDP, przyniósł mi dzisiaj ze sklepu nerki na obiad i pyta czy na obiad może być dzisiaj watróbka......no dlaczego nie, tylko jest jeden problem mówię.............kupił pan nerki
On czerwony , do swojej żony mówi teatralnym szeptem - ta twoja Polka, to nawet nie wie co po niemiecku znaczy LEBER, na co ja z uśmiechem zmiji, -pani mąż czytać po niemiecku nie potrafi. Po czym na polecenie PDP-nej cała zawartość opakowania wylądowała w koszu na śmieci.  Oj trafiło mi się miejsce "marzenie".
 
30 stycznia 2016 19:48
Witam po ponad rocznej przerwie,a ja mam dziadka alkoholika teraz i do tego ciężki przypadek demencji jego żony do tego.On jest pedantyczny strasznie,ale jak coś krytykuje,to pytam,czy jego butelka równo stoi,to mam z głowy problem.
30 stycznia 2016 19:56 / 1 osobie podoba się ten post
Ano , w polskich szkołach uczą nie tylko, gdzie ten kraj, ale że w 1940 roku został zaatakowany przez hitlerowców, a w obronie Narwiku zginęło wielu Polaków
Na moje szczęście muszę się dłużej zastanowić, zanim powiem coś po niemiecku