Ponad rok opiekuję się PDP która miała udar.Pomoc przyszła za późno ,bo prawie po 16 h.Leżała moja bidulka od póżnego południa do następnego dnia rano na dywanie zanim zaalarmowala sąsiadka syna ,że żaluzje są ciągle zamknięte.Pomoc była za póżno.PDP ma sparaliżowaną prawą stronę,nie mówi ,leży w łóżku .Raz dziennie siedzi w rolku tak około godziny.Udar był na tyle słaby ,że nie zabił PDP.Z aktywnej kobiety zostało niewiele.Twarz zachowała swoje rysy,ale reszta ciała jest niewladna.PDP jest bardzo pogodną osobą,śmieję się dużo .Komunikuję się z nią na tak lub nie.I zobaczymy co dalej.Przychodzą masażyści,terapeuci,logopeda.W pełni wyposażone jest łóżko i inne akcesoria potrzebne do funkcjonowania.Ale czy do życia.?W tym przypadku tak.