Na wyjeździe #29

18 października 2015 09:42 / 5 osobom podoba się ten post
dorotee

Kasiu, a co pogotowie pomoże/ przedlużą mekę, tlen, dozywianie, tak nie wolno nawet mysleć.

W wypisie ze szpitala stoi jak byk wola mojego PDP, żadnych dalszych EK, transfuzji, operacji i innych ratujących życie terapii.
Tylko opieka paliatywna, czyli uśmierzanie bólu. Czy mamy nie szanować takiej woli?
18 października 2015 09:45
Gosiap

W wypisie ze szpitala stoi jak byk wola mojego PDP, żadnych dalszych EK, transfuzji, operacji i innych ratujących życie terapii.
Tylko opieka paliatywna, czyli uśmierzanie bólu. Czy mamy nie szanować takiej woli?

Chcialam kasi63 odpisać, wg oświadczenia pacjenta, moi paliatywni pacjenci tez tak mieli. to poszanowanie woli mam na mysli.
18 października 2015 09:46 / 5 osobom podoba się ten post
Kasia w DE czesto tak jest, ze w takich przypadkach nie wzywa sie pogotowia. Zaufany lekarz rodzinny ewentualnie przyjsc moze. Ale tez niekoniecznie. To wtedy gdy PDP i rodzina pogodzeni z nadchodzacym koncem sa. Bo po co niepotrzebnie narazac kogos na dodatkowe cierpienia? Tak jak Dorotee napisala co pogotowie niby ma zrobic? I po co? Dla mnie to jest bardzo w porzadku i mam cichutka nadzieje, ze w takiej sytuacji dzieci pozwola mi na ten komfort.
18 października 2015 09:46 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Nie o to chodzi czy pomoże czy nie-o ZAKAZ chodzi,Basia wyraźnie napisała-ma zakaz,a to już chyba nie jest normalne?Bo co?Przyjadą i jeszcze co nie daj Boże mamusię odratują?

Juz nie wiem bo sporo czasu minęlo, córka pdp poprosila mnie o niewzywanie pogotowia, oświadczenie miałam do wglądu.
18 października 2015 09:48 / 3 osobom podoba się ten post
Gosiap

W wypisie ze szpitala stoi jak byk wola mojego PDP, żadnych dalszych EK, transfuzji, operacji i innych ratujących życie terapii.
Tylko opieka paliatywna, czyli uśmierzanie bólu. Czy mamy nie szanować takiej woli?

To co innego-on sam tak pewno zdecydował.U Basi jest inaczej chyba-rodzina sobie wyjeźdźa i zakazuje jej w azie W wzywac pogotowie.Czyli jakby sie  cos działo to co ona ma robic ?Spokojnie usiąść i patrzeć jak PDP umiera?Chyba jest róznica w DNR a w ZAKAZIE od rodziny?Nie widzicie jej?Dopiszę jeszcze ,że takie postepowanie rodziny to zwalanie odpowiedzialności na opiekunkę,bądź co bądź osobę obcą.Nieetyczne co najmniej.Obciążające psychicznie.Ale co tam-płacą to i wymagają.I myslę,ze przynajmniej niektórzy z nich mają tę swiadomośc ,że ich prawdopodobnie czeka podobny los w przyszłosci......Któras z dziewczyn napisała,że dzieli nas tylko jedna graniczna rzeka a to całkiem inny świat.....To prawda....
18 października 2015 09:55 / 5 osobom podoba się ten post
kasia63

To co innego-on sam tak pewno zdecydował.U Basi jest inaczej chyba-rodzina sobie wyjeźdźa i zakazuje jej w azie W wzywac pogotowie.Czyli jakby sie  cos działo to co ona ma robic ?Spokojnie usiąść i patrzeć jak PDP umiera?Chyba jest róznica w DNR a w ZAKAZIE od rodziny?Nie widzicie jej?Dopiszę jeszcze ,że takie postepowanie rodziny to zwalanie odpowiedzialności na opiekunkę,bądź co bądź osobę obcą.Nieetyczne co najmniej.Obciążające psychicznie.Ale co tam-płacą to i wymagają.I myslę,ze przynajmniej niektórzy z nich mają tę swiadomośc ,że ich prawdopodobnie czeka podobny los w przyszłosci......Któras z dziewczyn napisała,że dzieli nas tylko jedna graniczna rzeka a to całkiem inny świat.....To prawda....

Ale w tym przypadku na pewno rodzina została dokładnie poinformowana przez lekarzyjaki jest stan i co jeszcze można.Czasem lekarze nie dają nadziei i rodzina podejmuje decyzję. A Basia nie musi siedzieć przy PDP i umierać razem z nią. Kasia na miłość boską co ty wypisujesz?  Przecież opiekunka jak sobie nie radzi w takiej trudnej sytuacji to zgłasza i czeka na zjazd. Nie jest przykuta do łóżka umierającego ............
 
Warto przeczytać blog "Lekcja umierania"       
18 października 2015 10:12 / 1 osobie podoba się ten post
Pochwalony
Dzień wolnego popołudnia ,ale pogoda nie sprzyja. Cóż tam , będzie fajnie. Ważne ,że już powoli czuję urlop,który zbliża się wielkimi krokami. Udanej niedzieli i spokoju ducha życzę Wszystkim. A teraz tonę w kawusi hehe.
18 października 2015 10:17 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

To co innego-on sam tak pewno zdecydował.U Basi jest inaczej chyba-rodzina sobie wyjeźdźa i zakazuje jej w azie W wzywac pogotowie.Czyli jakby sie  cos działo to co ona ma robic ?Spokojnie usiąść i patrzeć jak PDP umiera?Chyba jest róznica w DNR a w ZAKAZIE od rodziny?Nie widzicie jej?Dopiszę jeszcze ,że takie postepowanie rodziny to zwalanie odpowiedzialności na opiekunkę,bądź co bądź osobę obcą.Nieetyczne co najmniej.Obciążające psychicznie.Ale co tam-płacą to i wymagają.I myslę,ze przynajmniej niektórzy z nich mają tę swiadomośc ,że ich prawdopodobnie czeka podobny los w przyszłosci......Któras z dziewczyn napisała,że dzieli nas tylko jedna graniczna rzeka a to całkiem inny świat.....To prawda....

Kasiu, no co Ty?
18 października 2015 10:22 / 7 osobom podoba się ten post
Gosiap

Ale w tym przypadku na pewno rodzina została dokładnie poinformowana przez lekarzyjaki jest stan i co jeszcze można.Czasem lekarze nie dają nadziei i rodzina podejmuje decyzję. A Basia nie musi siedzieć przy PDP i umierać razem z nią. Kasia na miłość boską co ty wypisujesz?  Przecież opiekunka jak sobie nie radzi w takiej trudnej sytuacji to zgłasza i czeka na zjazd. Nie jest przykuta do łóżka umierającego ............
 
Warto przeczytać blog "Lekcja umierania"       

Gosiup, tylko tu jest taka kwestia,że Arabasia i tak zostanie do końca, nie zjedzie, o ile ją znam. Arabasia będzie to uważała za swój moralny obowiązek, do końca tam być. Jej cała postawa, to, co pisała na blogu świadczy o niej jako o kobiecie, która jest przygotowana na wiele możliwości i wytrzymuje wiele ( choć czy aby nie za wiele?). Taki ma charakter, prawy i szlachetny, może za bardzo prawy i szlachetny, może gdyby była bardziej egoistyczna i myślała więcej o sobie a nie o innych, to by się zwinęła i pojechała.
Ja bym jej to doradzała, ale basia i tak zapewne zostanie . Szanuję ją za taką postawę etyczną i czysto ludzką, choć moim zdanie cena, która płaci za swoje "bycie człowiekiem" jest zbyt wysoka. Nie mnie jednak to osądzać, bo nie będę osądzać kogoś, kto jest dla mnie wzorem opiekunki.
Arabasiu, jestem z tobą, trzymaj się, kochana.
18 października 2015 10:37 / 3 osobom podoba się ten post
Gosiap

Ale w tym przypadku na pewno rodzina została dokładnie poinformowana przez lekarzyjaki jest stan i co jeszcze można.Czasem lekarze nie dają nadziei i rodzina podejmuje decyzję. A Basia nie musi siedzieć przy PDP i umierać razem z nią. Kasia na miłość boską co ty wypisujesz?  Przecież opiekunka jak sobie nie radzi w takiej trudnej sytuacji to zgłasza i czeka na zjazd. Nie jest przykuta do łóżka umierającego ............
 
Warto przeczytać blog "Lekcja umierania"       

Nie zrozumiałas mnie Gosia-nie mówie ,że opiekunka musi ,mówię o tym jak to widzi rodzina -przecież to nie jest normalne ani też standartowe postępowanie zakazywać opiekunce chorego wzywac pogotowie.Takie podejscie nic nie ma wspólnego z człowieczeństwem."Rodzina podejmuje decyzje",napisałaś-ok,jesli tak to dlaczego z PDP nie siedzi.  Dlaczego obarcza wszystkim opiekunkę?Nie mówie tu o sytuacjach kiedy pacjent podpisał w pełni swiadomie DNR-wtedy jest jasne ,że on sam tego nie chce.Blog czytałam-to tez zupełnie inna sytuacja i zupełnie inna rodzina.Mi chodzi o to ,że w rodzinach niemieckich,w których pracujemy, często widac w taki czy inny sposób zniecierpliwienie i nawet złośc ,że stary rodzić żyje za długo,generuje wydatki,problemy,dezorganizuje codzienne życie swoich dzieci  i "coś" z tym trzeba zrobić....Więc albo wydają  takie zakazy ,albo oddają do heimu, odwiedzają raz na kwartał lub wcale i liczą ile to kosztuje.....My się możemy tylko zżymać jak to mozliwe ,żeby tak na zimno i bez emocji traktować starych ludzi ,ale my mamy inne postrzeganie świata,chociaż i do PL ta ichnia mentalnośc  w tym temacie już dociera....
18 października 2015 10:55 / 3 osobom podoba się ten post
Ja to teraz piszę o mojej steli i o moim PDP. Uważam się za osobę odpowiedzialną i wykonuję swoje obowiązki z przyjemnością i perfekcyjnie. Jestem bardzo dobrą opiekunką. Przyjechałam tutaj po raz kolejny na dwa miesiące. PDP w między czasie trafił do szpitala i wyszedł z rokowaniami beznadziejnymi. Kiedy rozmawiałam z lekarką z opieki paliatywnej, też zadała mi pytanie czy zostanę tu do końca? Powiedziała mi też, że to nie łatwe ale koniec może nadejść za tydzień, może za miesiąc, może za dwa. A jak to potrwa jeszcze pół roku? Jestem tu już 45 dni i zaczynam tęsknić za odliczaniem, za moim życiem. Nie określałam się jeszcze ile tu będę ale właśnie podjęłam decyzję, która przyniosła mi spokój ducha. Koniec listopada to moja granica.
18 października 2015 10:57 / 8 osobom podoba się ten post
kasia63

Nie zrozumiałas mnie Gosia-nie mówie ,że opiekunka musi ,mówię o tym jak to widzi rodzina -przecież to nie jest normalne ani też standartowe postępowanie zakazywać opiekunce chorego wzywac pogotowie.Takie podejscie nic nie ma wspólnego z człowieczeństwem."Rodzina podejmuje decyzje",napisałaś-ok,jesli tak to dlaczego z PDP nie siedzi.  Dlaczego obarcza wszystkim opiekunkę?Nie mówie tu o sytuacjach kiedy pacjent podpisał w pełni swiadomie DNR-wtedy jest jasne ,że on sam tego nie chce.Blog czytałam-to tez zupełnie inna sytuacja i zupełnie inna rodzina.Mi chodzi o to ,że w rodzinach niemieckich,w których pracujemy, często widac w taki czy inny sposób zniecierpliwienie i nawet złośc ,że stary rodzić żyje za długo,generuje wydatki,problemy,dezorganizuje codzienne życie swoich dzieci  i "coś" z tym trzeba zrobić....Więc albo wydają  takie zakazy ,albo oddają do heimu, odwiedzają raz na kwartał lub wcale i liczą ile to kosztuje.....My się możemy tylko zżymać jak to mozliwe ,żeby tak na zimno i bez emocji traktować starych ludzi ,ale my mamy inne postrzeganie świata,chociaż i do PL ta ichnia mentalnośc  w tym temacie już dociera....

Pozwole sie wtracic:
Kasiu, Ty wiesz dobrze, jak bylo z M.
Jak sie jest dlugo w jednym miejscu, zna sie PDP, rodzine, to ja osobiscie nie wyobrazam sobie powiedziec "sorry, ale ja wyjezdzam". W. byl na granicy wytrzymalosci, nieraz wychodzil prawie na caly dzien i wcale nie czulam sie z tego powodu pokrzywdzona. W CH DNR-y nie jsa popularne, ale w sytuacji, kiedy wezwanie karetki i szpital absolutnie NIC nie zmienia? Po co? Tylko dlatego, ze W. juz nie mogl zniesc sytuacji (wcale sie nie dziwie, 50 lat wspolnego zycia!), ostatnie 2,5 doby M. spedzila na oddziale paliatywnym, gdzie robiono mniej, niz my w domu! Pozwolono na spokojne odejscie ...
Ja rozumiem Twoje podejscie, napatrzylas sie dosc i pewnie dlatego preferujesz krotkie wyjazdy, ja, Basia i jak czytam, inne dziewczyny - moze mamy inne charaktery, przeciez nie wszyscy jestesmy jednakowi.
A Basia tylko chciala z siebie swoj smutek wyrzucic i strach. 

18 października 2015 11:06 / 9 osobom podoba się ten post
Nie wiem czy ten zakaz wzywania pogotowia to aż taki nieludzki jest,może rodzina mimo wszystko woli żeby Matka zmarła w domu a nie w szpitalu.......to zrozumiałe moim zdaniem.
Mój dziadek nie ma rodziny i jedynymi przychylnymi mu osobami jestem ja,opiekunka ktora przychodzi na czas mojej przerwy i lekarz.........i po ostatniej wizycie PDP w szpitalu,gdzie został pozostawiony sam sobie,lekarz stwierdził,że nie będziemy za każdym razem wzywać pogotowia bo jak ma umrzeć to i pogotowie nie pomoże......a niech umiera w cieple i spokoju.
Ma co jakiś czas ataki,podczas których na kilka minut traci oddech po czym wraca do siebie......ale kiedyś nie wróci:(
Co do pozostania na szteli kiedy PDP umiera to ja osobiście rożnie to widzę.
Osobiście miałam taką sytuację,byłam w rodzinie długo i po śmierci PDP czekałam 2 tygodnie na pogrzeb,niemniej jednak nie uważam żeby wracanie do domu w takiej sytuacji było samolubne.........jeśi ktoś czuje taką potzrebę to jak najbardziej powinien wracać do domu i do swojej rodziny.
18 października 2015 11:13 / 4 osobom podoba się ten post
Co by bylo gdyby pdp Basi zmarła w tym czasie gdy rodzina bawi się nad morzem? Oni może i odetchnęliby z ulgą ale Basia zawsze już miałaby wyrzuty sumienia czy zrobiła wszystko by temu zapobiec,czy jednak nie powinna zadzwonić na pogotowie...czy jednak nie powinna mimo zakazu informować rodziny o pogorszeniu stanu zdrowia..?Dlatego uważam że postępowanie rodziny jest bardzo naganne .Jesli podjęli decyzję że mama ma umrzeć w domu w spokoju- ok,decyzje rozumiem ale za tym powinna iść stała obecność kogo z rodziny blisko mamy.Wyjazd wszystkich nad morze- wykluczony.
18 października 2015 11:16 / 11 osobom podoba się ten post
Słuchajcie, poruszazmy tu tematy najtrudniejsze z trudnych, takie, na które nie ma prostej odpowiedzi, bo to, jak chce się umrzeć i jak się umiera, w jakich okolicznościach, czy w szpitalu, czy w domu, czy wzywać pogotowie, czy pozwolić umrzeć komuś we własnym łóżku to sa rzeczy tak delikatnej materii,że nigdy nie będzie jednoznacznej konkluzji, bo i być nie może. Pytania o umieranie są równie trudne, jak pytania np. o eutanazję czy prawo do samoeutanazji.
Ludzie odchodzą. I czasem trzeba po ludzku pozwolic im w spokoju odejść, bez szarpaniny, bez karetki na sygnale, kiedy już wiadomo,że to agonia.
Niech te ostatnie sekundy będą we własnym łóżku, wśród własnych ukochanych mebli, bez zapachu szptalnych środków dezynfekcyjnych....
Nie wiem, czy ważne jest, gdzie i jak się umiera, jeśli się naprawde umiera, ale chyba tak. Chyba jest to ważne. 
Strasznie to wszystko smutne i trudne. Idę sobie poprawić humor. :)