przeciez nie lubisz dluzej
przeciez nie lubisz dluzej
no tak ale moglabym na zmiany 1 na 1 jezdzic,,,ale coz takie uroki miesiecznych zastepstw sa
trafi ci sie jeszcze 3 miesiaczki w DE to bedziesz jeczec ha ha ha
Moje nowe miejsce pracy jest w skali od 1 do 10 ,na 7.Tzn.PDP jest ok,demencji niet,samodzielna-moja pomoc ogranicza sie do podniesienia nóg jak juz sie kładzie wieczorem i umycia pleców raz w tygodniu kiedy sie kąpie.Nie nosi nawet wkładek takie ma dobre "zaworki":)Podobno jest trudna ,tak mówiłą zmienniczka i tak mówia córki ,ale póki co nie widac tego-zreszta jak się upewniłą ,że ja jestem tylko na 4 tygodnie to milutka bardzo:)Minusem jest totalnie zagracony pokój rzeczami zmienniczki,brak miejsca na moje rzeczy,brak warunków na normalne postawienie lapka,wspólna z PDP łazienka i to ,ze jej sypialnia jest na wprost mojej.ja mam szklane drzwi a babcia spi przy otwartych więc nawet swobodnie na Skypie sie pogadac wieczorem nie da .Kolejny i największy minus to to,że babcia albo gotuje ,albo decyduje co bedzie na obiad ,albo wtrąca się do moejgo gotowania:(Tego nie lubie bardzo bardzo ,miesiąc idzie wyrobic ale wiem juz ze tu nie wrócę z tego i jeszcze innego powodu.Zakupy robia córki,ale problemu z tym akurat nie ma-kupiłam dla siebie co potrzebowałam dałam paragon i dostałam zwrot plus 10e na inne rzeczy co mi trzeba.Więc spoko. Dom jest nieduzy ale po niemiecku zagracony starociami,czysty wyjatkowo:)Jest piesek Lucki,kochane psince-wychodza z nim córki,na zmianę:)Połozony obok nieduzego lasku,cisza i spokój,po ogrodzie wiewiorki biegają.SprAwy ogrodowe ogarnia zięćPDP.Babcia pochodzi z rodziny naznaczonej nieszczęściami az za bardzo-jest ostatnia zyjąca z 12 rodzeństwa-rodzice i 9 z rodzenstwa zmarli na raka,ona sama i obie córki po amputacji piersi,jest wdową od 30roku życia-mąż zginał w wypadku....za dużo jak na jedną rodzinę...Ale choć niby trudna jest dosć pogodna,nawet się pochichramy razem:)Pewnie ma swoje fovchy i je okaze może ,ale kto ich nie ma:)Niestety ani gazet nie czyta ani tv nie ogląda bo oczy ma po kilku operacjach i nie daje rady-szkoda bo miaąłby zajecie ,a ja więcej luzu,ale cóż....Papieroski jej nie przeszkadzają-palę na tarasie.W sumie miejsce nie takie złe,sa gorsze-zmienniczka jest tu 3 lata,ale jest zasadnicze ale-zostałąm uprzedzona ,że moge się spodziewać telefonu jasnie pani posredniczki z żądaniem zapłaty za miejsce ,gdybym chciała tu jeszcze wracac...ha ha ha,tylko czekam na tego sępa.....150euro madama sobie winszuje.......
Polek miało byc aj waj a poznałam jedną:)Ale to juz coś -pokrewna duszyczka na wyjezdzie jak złoto:)Miasteczko nawet spore,sklepów jest -juz dzis zaszalałam w Familii:)Nie ma Rosmana ulubionego ale jest DM:)Nie ma sciezek rowerowych i jeżdzi sie cieżko bo ruch dośc duzy.Jest troche zabytków,fajne rzeźby tu i tam,jakies foty potrzaskam:)Popołudniami obowiązkowe spacerki z PDP-dzis wyjatkowo nie bo jedna z córek siedzi i w piatki luzik od 18-18.30 bo babcia z psiapsiółą do kosciółka jadą:)Drugi dzionek zleciał prawie że :)Pogoda zmienna -rano przymrozek,teraz słonko ale pizga.
Moje nowe miejsce pracy jest w skali od 1 do 10 ,na 7.Tzn.PDP jest ok,demencji niet,samodzielna-moja pomoc ogranicza sie do podniesienia nóg jak juz sie kładzie wieczorem i umycia pleców raz w tygodniu kiedy sie kąpie.Nie nosi nawet wkładek takie ma dobre "zaworki":)Podobno jest trudna ,tak mówiłą zmienniczka i tak mówia córki ,ale póki co nie widac tego-zreszta jak się upewniłą ,że ja jestem tylko na 4 tygodnie to milutka bardzo:)Minusem jest totalnie zagracony pokój rzeczami zmienniczki,brak miejsca na moje rzeczy,brak warunków na normalne postawienie lapka,wspólna z PDP łazienka i to ,ze jej sypialnia jest na wprost mojej.ja mam szklane drzwi a babcia spi przy otwartych więc nawet swobodnie na Skypie sie pogadac wieczorem nie da .Kolejny i największy minus to to,że babcia albo gotuje ,albo decyduje co bedzie na obiad ,albo wtrąca się do moejgo gotowania:(Tego nie lubie bardzo bardzo ,miesiąc idzie wyrobic ale wiem juz ze tu nie wrócę z tego i jeszcze innego powodu.Zakupy robia córki,ale problemu z tym akurat nie ma-kupiłam dla siebie co potrzebowałam dałam paragon i dostałam zwrot plus 10e na inne rzeczy co mi trzeba.Więc spoko. Dom jest nieduzy ale po niemiecku zagracony starociami,czysty wyjatkowo:)Jest piesek Lucki,kochane psince-wychodza z nim córki,na zmianę:)Połozony obok nieduzego lasku,cisza i spokój,po ogrodzie wiewiorki biegają.SprAwy ogrodowe ogarnia zięćPDP.Babcia pochodzi z rodziny naznaczonej nieszczęściami az za bardzo-jest ostatnia zyjąca z 12 rodzeństwa-rodzice i 9 z rodzenstwa zmarli na raka,ona sama i obie córki po amputacji piersi,jest wdową od 30roku życia-mąż zginał w wypadku....za dużo jak na jedną rodzinę...Ale choć niby trudna jest dosć pogodna,nawet się pochichramy razem:)Pewnie ma swoje fovchy i je okaze może ,ale kto ich nie ma:)Niestety ani gazet nie czyta ani tv nie ogląda bo oczy ma po kilku operacjach i nie daje rady-szkoda bo miaąłby zajecie ,a ja więcej luzu,ale cóż....Papieroski jej nie przeszkadzają-palę na tarasie.W sumie miejsce nie takie złe,sa gorsze-zmienniczka jest tu 3 lata,ale jest zasadnicze ale-zostałąm uprzedzona ,że moge się spodziewać telefonu jasnie pani posredniczki z żądaniem zapłaty za miejsce ,gdybym chciała tu jeszcze wracac...ha ha ha,tylko czekam na tego sępa.....150euro madama sobie winszuje.......
Polek miało byc aj waj a poznałam jedną:)Ale to juz coś -pokrewna duszyczka na wyjezdzie jak złoto:)Miasteczko nawet spore,sklepów jest -juz dzis zaszalałam w Familii:)Nie ma Rosmana ulubionego ale jest DM:)Nie ma sciezek rowerowych i jeżdzi sie cieżko bo ruch dośc duzy.Jest troche zabytków,fajne rzeźby tu i tam,jakies foty potrzaskam:)Popołudniami obowiązkowe spacerki z PDP-dzis wyjatkowo nie bo jedna z córek siedzi i w piatki luzik od 18-18.30 bo babcia z psiapsiółą do kosciółka jadą:)Drugi dzionek zleciał prawie że :)Pogoda zmienna -rano przymrozek,teraz słonko ale pizga.
Moje nowe miejsce pracy jest w skali od 1 do 10 ,na 7.Tzn.PDP jest ok,demencji niet,samodzielna-moja pomoc ogranicza sie do podniesienia nóg jak juz sie kładzie wieczorem i umycia pleców raz w tygodniu kiedy sie kąpie.Nie nosi nawet wkładek takie ma dobre "zaworki":)Podobno jest trudna ,tak mówiłą zmienniczka i tak mówia córki ,ale póki co nie widac tego-zreszta jak się upewniłą ,że ja jestem tylko na 4 tygodnie to milutka bardzo:)Minusem jest totalnie zagracony pokój rzeczami zmienniczki,brak miejsca na moje rzeczy,brak warunków na normalne postawienie lapka,wspólna z PDP łazienka i to ,ze jej sypialnia jest na wprost mojej.ja mam szklane drzwi a babcia spi przy otwartych więc nawet swobodnie na Skypie sie pogadac wieczorem nie da .Kolejny i największy minus to to,że babcia albo gotuje ,albo decyduje co bedzie na obiad ,albo wtrąca się do moejgo gotowania:(Tego nie lubie bardzo bardzo ,miesiąc idzie wyrobic ale wiem juz ze tu nie wrócę z tego i jeszcze innego powodu.Zakupy robia córki,ale problemu z tym akurat nie ma-kupiłam dla siebie co potrzebowałam dałam paragon i dostałam zwrot plus 10e na inne rzeczy co mi trzeba.Więc spoko. Dom jest nieduzy ale po niemiecku zagracony starociami,czysty wyjatkowo:)Jest piesek Lucki,kochane psince-wychodza z nim córki,na zmianę:)Połozony obok nieduzego lasku,cisza i spokój,po ogrodzie wiewiorki biegają.SprAwy ogrodowe ogarnia zięćPDP.Babcia pochodzi z rodziny naznaczonej nieszczęściami az za bardzo-jest ostatnia zyjąca z 12 rodzeństwa-rodzice i 9 z rodzenstwa zmarli na raka,ona sama i obie córki po amputacji piersi,jest wdową od 30roku życia-mąż zginał w wypadku....za dużo jak na jedną rodzinę...Ale choć niby trudna jest dosć pogodna,nawet się pochichramy razem:)Pewnie ma swoje fovchy i je okaze może ,ale kto ich nie ma:)Niestety ani gazet nie czyta ani tv nie ogląda bo oczy ma po kilku operacjach i nie daje rady-szkoda bo miaąłby zajecie ,a ja więcej luzu,ale cóż....Papieroski jej nie przeszkadzają-palę na tarasie.W sumie miejsce nie takie złe,sa gorsze-zmienniczka jest tu 3 lata,ale jest zasadnicze ale-zostałąm uprzedzona ,że moge się spodziewać telefonu jasnie pani posredniczki z żądaniem zapłaty za miejsce ,gdybym chciała tu jeszcze wracac...ha ha ha,tylko czekam na tego sępa.....150euro madama sobie winszuje.......
Polek miało byc aj waj a poznałam jedną:)Ale to juz coś -pokrewna duszyczka na wyjezdzie jak złoto:)Miasteczko nawet spore,sklepów jest -juz dzis zaszalałam w Familii:)Nie ma Rosmana ulubionego ale jest DM:)Nie ma sciezek rowerowych i jeżdzi sie cieżko bo ruch dośc duzy.Jest troche zabytków,fajne rzeźby tu i tam,jakies foty potrzaskam:)Popołudniami obowiązkowe spacerki z PDP-dzis wyjatkowo nie bo jedna z córek siedzi i w piatki luzik od 18-18.30 bo babcia z psiapsiółą do kosciółka jadą:)Drugi dzionek zleciał prawie że :)Pogoda zmienna -rano przymrozek,teraz słonko ale pizga.
W jakim rejonie jesteś Kasia Jak pizga to chyba północ D?
Mam pytanko czy za 1 maja macie jakąś dodatkową kasę?