Ja się już nie popisuję kuchnią, ale jak tylko dojrzeję do tego, by założyć kulinarnego bloga, nie omieszkam się pochwalić linkiem :)
Tymczasem, gdy dziadek jeszcze wiedział, co je, to na niedzielę zwykle robiłam typowo śląskie rolady wołowe z kluskami (sama gniotłam - białe i ciemne z tartych ziemniaków), do tego czerwona kapusta i kiszona kapusta zasmażana z pieczarkami. Rosół też, ale z tytki, wzbogacałam go jednak o warzywa i jakieś udko.
Poza tym spaghetti ze szpinakiem: normalnie, sos z mrożonego szpinaku, doprawionego do smaku, z podsmażoną na maśle cebulą i czosnkiem, lekko zabielonego śmietaną. Z wariacji szpinakowych dziadek lubił też bratkartofle z jajem sadzonym i szpinakiem w formie sałatki i naleśniki ze szpinakiem.
Frikadele/klopsy robiłam sama, do nich z reguły też bratkartofle bądź puree z koperkiem i sałatka wiosenna (na bazie lodowej z sosem jogurtowym, bez pomidorów, bo dziadek nie lubi) albo mizeria.
Dziadek chętnie jadał też kotlety, normalne, w panierce, ale kombinowałam też z różnymi nietradycyjnymi panierkami (np. zamiast mąki obtaczałam kurczaka w fixsie carbonara z Knorra i tymianku). Starałam się jednak unikać fixów, nie miałam internetu, więc gotowanie było moją ulubioną rozrywką. Czasem udało mi się dostać wątróbkę, dziadek bardzo lubił też placki ziemniaczane, które przyrządzałam mu z gęstym gulaszem wieprzowym (nie do końca węgierskim, bo bez papryki - dziadek uczulony)
A ostatnio się wycwaniłam i robię zapiekanki ziemniaczane z kapusta kiszoną, , które posypuje mielonym mięsem; ot, ziemniaki w plasterki, na to cebula, kapusta kiszona, ułożyć jeszcze jedną warstwę, dodać nieco masła, trochę czosnku, do naczynia żaroodpornego i na 2-3h do piekarnika. Pod koniec pieczenia posypujemy przyprawionym mięsem mielonym lub podpiekamy z winerkami (mogą być ze słoiczka, ja wówczas podlewam całość jeszcze tą zalewą z kiełbasek i zdejmuję przykrycie z naczynia żaroodpornego, żeby trochę odparowała) - Niemcy to uwielbiają, a praktycznie nie ma roboty, tymczasem na czas pieczenia możemy sobie wyjść na spacer :)