dowcipy i anegdoty #3

25 marca 2015 22:37 / 13 osobom podoba się ten post
Dla przesądnych:
Rozsypała się sól - Będzie kłótnia.
Rozsypał się cukier - Będzie zgoda.
Rozsypała się kokaina – Będą wizje.
Upadł widelec - ktoś przyjdzie.
Upadło mydło - oczekuj nieoczekiwanego.
Jaskółki nisko łatają - Będzie deszcz.
Krowy nisko latają - Rozsypała się kokaina.
Pękło lustro - Będzie nieszczęście.
Pękł rozporek - Będzie wstyd, mniejszy lub większy…
Pękła prezerwatywa - lepiej, żeby pękło lustro.
Swędzi nos - Będzie pijaństwo.
Swędzi dupa - mydło upadło…
25 marca 2015 22:45 / 13 osobom podoba się ten post
- Mamo, nie wyobrażasz sobie co się stało! Strasznie się pokłóciliśmy! Coś okropnego!
- Spokojnie, córuś, nie denerwuj się. W każdej rodzinie od czasu do czasu zdarzają się konflikty…
- No, to wiem. Ale co zrobić z trupem?
26 marca 2015 15:42 / 5 osobom podoba się ten post
ISIS działa w Polsce. Plan działania:

Poniedziałek 7:00

Allah Akbar Cały świat się o nas dowie. Dziś zamach na okupantów z Polski. Tym razem na ich ziemi. Cel – Okęcie. Tradycyjnie porwiemy samoloty – cztery. Jeden spadnie od razu, trzy sparaliżują pozostałe porty lotnicze. Zwycięstwo jest nasze!!!

Poniedziałek 17:00

Cały czas nie możemy znaleźć bagaży. Nici z ataku, na dodatek możemy już stąd nie wyjechać… To nic – jutro atak na Balice – tam musi się udać!

Wtorek 7:00

Dziś bracia wyjechali do Balic. Nie mamy bagaży, ale sterroryzujemy obsługę plastikowymi nożami i widelcami. Będzie dobrze.

Wtorek 18:00

Bracia talibowie wrócili – śmierdząca sprawa: kazano im zapłacić za autostradę, a jak byli przy lotnisku (15 minut później) kazali im zapłacić znowu. Wycofaliśmy się żeby nie budzić podejrzeń. Zresztą podobno i tak w polskich samolotach nie dają sztućców, bo je się tylko kanapki.
PS: Jutro atakujemy siedzibę polskiego rządu.

Środa 8:00

Dziś atak na polski parlament – mamy już dwa autobusy z przyczepami załadowane karbidem. Trotyl ukradli nam w poniedziałek na lotnisku, nic innego nie dało się skombinować. Autobusy wyjeżdżają o 8:30 – godziny wyjazdu przyczep jeszcze nie znamy – tajemnica. Plan jest prosty – przejeżdżamy przez Warszawę i Pierdut. Allach jest wielki!!!

Środa 17:30

Znów coś poszło nie tak. Bez problemów dotarliśmy do celu, ale droga była zablokowana przez samochody. Na wszystkich biało-czerwone wstążki. W każdym jeden kierowca-samobójca . Chyba przewidzieli nasz atak i wystawili swoich żołnierzy (prawie sami faceci, żadnych starców i dzieci – elita).
PS Te dziury po drodze to chyba też nie przypadek – czyżby planowali zaminować drogę? Jutro zmiana planów – cel: Pałac kultury. Tymczasem wycofamy się pod Warszawę…

Czwartek 7:00

Wstaliśmy rano bo plan wymaga szybkich posunięć, poza tym zadekowaliśmy się pod Warszawą. Wyjazd o 7:10, przejazd przez Janki, Raszyn, wysadzamy Pałac Kultury Nauki i (na) Sztuki, po czym pryskamy do Klewek, gdzie bracia talibowie podstawią helikoptery. BUŁKA Z MASŁEM.

Czwartek 17:30

Oddam życie za bułkę z masłem. Stoimy od rana w Raszynie. Jakieś pacany w biało-czerwonych krawatach w kółko chodzą po pasach. Nie da się przejechać – próbowaliśmy ich staranować, na szczęście Ahmed zauważył leżące po drugiej stronie odwrócone brony. Dobrze że nie szarżowaliśmy – nie byłoby jak wrócić do Janek do McDonalda… PS Tym razem rzucili przeciwko nam starców i baby – widocznie nas lekceważą. Ale my mamy plan – wrócimy w nocy

Piątek 6:30

Wreszcie przechytrzyliśmy wroga – przyjechaliśmy w nocy. Siedzimy przed stadionem Legii (X-lecia był większy, ale jakieś męty się kręciły).

Piątek 7:30

Super wiadomość – namówiliśmy na akcję jakąś wycieczkę – przyjechała autokarami i od razu zgodziła się na akcję. Mają nawet własne siekiery, materiały wybuchowe i transparenty. Idzie nam jak z płatka. Allach nam sprzyja.

Piątek 16:30

Nie, noooo. Co za ludzie – nie dość, że sami dostali pałami, to jeszcze pobili naszych braci talibów. LUDZIE JAK KTOŚ MA BRODĘ TO JESZCZE NIE ZNACZY ŻE JEST ŻYDEM. Żydzi mają PEJSY!!!!! Patrzcie trochę uważniej…

Mam tego dość. Kit z Polską. Jutro atakujemy SALWADOR!

Sobota 1:30

Jak podaje rzecznik Straży Granicznej, niedaleko przejścia granicznego w Kołbaskowie zatrzymano grupę wychudzonych, obdartych i głodnych starców. Umyto ich i ubrano. Na migi prosili, żeby nie strzyc bród. Niestety – nawet tłumaczom z ośrodka dla zbiegłych rumunów nie dało się ze starcami dogadać. Tyle tylko wiadomo, że chcieli jechać do Ameryki z jakąś „pracą”. Zapewne to kolejna grupa Pakistańczyków z jakiejś ubogiej wioski. Odsyłamy ich dziś LOT-em. Wyglądają na wzruszonych.
26 marca 2015 16:05 / 4 osobom podoba się ten post
Do drzwi puka akwizytor.
Otwiera mu kobieta.
Akwizytor zaczyna nawijać o swoim produkcie, a kobieta widać, że jest wkurzona jego wizytą:
- Spadaj pan - i trzaska mu drzwiami przed nosem.
Jednak drzwi się nie domknęły, uchylają się lekko, więc akwizytor dalej nawija o swoim wspaniałym produkcie.
Kobieta już cała w nerwach, nawet nic nie powiedziała tylko znowu trzaska mocno drzwiami.
No, ale drzwi znowu się nie domknęły, więc akwizytor dalej nawija.
Baba już nie wytrzymała, wzięła zamach i z całej siły trzasnęła drzwiami.
Jednak drzwi znowu się nie domykają, a akwizytor pokazując w dół mówi:
- Może pani najpierw kotka zabierze..
26 marca 2015 18:29 / 7 osobom podoba się ten post
Dlaczego zwolniłem swoją sekretarkę? - Posłuchaj! Dwa tygodnie temu były moje urodziny, ale jakby tego nikt nie zauważył. Miałem nadzieję, że rano przy śniadaniu żona złoży mi życzenia. Może nawet będzie miała jakiś prezent. Nie powiedziała nawet "cześć kochanie", nie mówiąc już o życzeniach. Pomyślałem, że chociaż dzieci będą pamiętały, - ale zjadły śniadanie, nie odzywając się ani słowem. Kiedy jechałem do pracy czułem się samotny i niedowartościowany. Jak tylko wszedłem do biura, sekretarka złożyła mi życzenia urodzinowe i od razu poczułem się dużo lepiej. Ktoś pamiętał. Pracowałem do drugiej. Około drugiej sekretarka weszła i powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień, w dodatku są pana urodziny, może zjemy gdzieś razem obiad? Zgodziłem się, - bo była to najmilsza rzecz, jaką od rana usłyszałem. Poszliśmy do cudownej restauracji, zjedliśmy obiad w przyjemnej atmosferze i wypiliśmy po lampce wina. W drodze powrotnej do biura sekretarka powiedziała:
- Dzisiaj jest taki piękny dzień - czy musimy wracać do biura?
- Właściwie to nie - stwierdziłem.
- No to chodźmy do mnie - zaproponowała.
U niej wypiliśmy jeszcze po lampce koniaku, porozmawialiśmy chwilę, a ona zaproponowała:
- Czy nie będziesz miał nic przeciwko temu, jeśli pójdę do sypialni przebrać się w coś wygodniejszego?
- Jasne - zgodziłem się bez wahania.
Poszła do sypialni, a po kilku minutach wyszła. niosąc tort urodzinowy, razem z moją żoną, dziećmi i teściową. Wszyscy śpiewali "Sto lat", a ja, k****wa, siedziałem na kanapie. w samych skarpetkach.


Zdarzył się wypadek - Polak (fiat 126p) z Niemcem (VW passat) się zderzyli, samochody do kasacji, totalna rozpierducha.
Z samochodu wychodzi Niemiec, machnął ręką:
- Etam.. 3 miesiące pracy.. a co tam, kupie sobie nowy.
Polak wyłazi cały zapłakany:
- Eh.. całe życie pracowałem, co ja teraz zrobię.
Niemiec na to:
- To po ch*j sobie taki drogi kupowałeś?


Idą Polak, Rusek i Niemiec przez las i nagle zatrzymał ich diabeł:
- Jeśli powiecie coś i przez 20 minut będzie słychać echo to was puszcze.
Pierwszy był Niemiec:
- Heil Hitler! - Głos rozchodził się przez 5 minut.
Następny był Rusek:
- Zdrastwujcie! - Głos rozchodził się 10 minut.
Ostatni był Polak:
- Wódkę dają! "Gdzie!?" rozchodziło się 2 godziny.
28 marca 2015 07:45 / 10 osobom podoba się ten post

28 marca 2015 13:44 / 5 osobom podoba się ten post
Dyrektor pyta blondynkę,którą własnie zatrudnił jako sekretarkę:
-Czy wysłała pani faks do prezesa Kowalskiego?
_owszem,wysłałam.
-To proszę wysłać również do kierownika Nowackiego.
-Ale panie dyrektorze,my nie mamy już więcej faksów....
28 marca 2015 14:56 / 9 osobom podoba się ten post
Porucznik Rżewski wyszedłszy na ganek, wskoczył na siodło i pocwałował majdanem, aż się kurz za nim podnosił. Przecwałowawszy dwie wiorsty zatrzymał się:
- Job twoju mać, a koń gdzie?!
Zwymyślawszy się od ostatnich pogalopował z powrotem.
28 marca 2015 16:57 / 9 osobom podoba się ten post
W nocy łomotanie do drzwi
Chlop wstal z łożka podchodzi do drzwi i pyta : kto tam ???
Za drzwiami rozlega sie wolanie :
Gospodarzu potrzebujecie konia ?
Chop odpowiada ze nie,nie potrzebuje
Wstaje rano idzie do stajni po konia a konia nie ma
28 marca 2015 19:34 / 9 osobom podoba się ten post
Porucznik Rżewski ubierając się na bal wkłada do prawej kieszeni spodni banana.
- Na co wam banan w spodniach, poruczniku ? - pytają go.
- Ot, cóż... zatańczę z jakąś damą, ona przylgnie do mnie, poczuje banana i przesunie się tak by przytulić się z drugiej strony.... A tu będziemy już na nią czekali!!!
28 marca 2015 20:01 / 9 osobom podoba się ten post
Rozmawiają dwie gwiazdy filmowe:
- Ogarnia mnie przerażenie na samą myśl o pięćdziesiątce...
- Moja droga, a co ci się wtedy przydarzyło?!

Lekarz bada kobietę.
- Potrzeba pani więcej rozrywki. Powinna pani robić coś na co ma pani największą ochotę.
- Niestety - wzdycha kobieta - mam bardzo zazdrosnego męża...
28 marca 2015 20:03 / 7 osobom podoba się ten post
hieh,
28 marca 2015 20:08 / 3 osobom podoba się ten post
- Jakie są Twoje fantazje erotyczne?
- Szyszki. Pełno szyszek. Na łóżku, na podłodze, na meblach. Wszędzie szyszki. Dużo szyszek. Ja leżę na niej, ona krzyczy, bo leży na szyszkach. Ogólne szaleństwo.
28 marca 2015 20:58 / 9 osobom podoba się ten post
29 marca 2015 16:52 / 6 osobom podoba się ten post
Do polskiego sklepu przychodzi chińczyk i chce kupić jedzenie dla swojego psa a że sprzedawca bardzo nie lubi chińczyków każe mu przynieść psa wtedy mu to jedzenie sprzeda wiec ten poszedł po psa.Po paru dniach sytuacja się powtarza tyle że z kotem.za jakiś czas cińczyk idzie do tego samego sklepu i niesie papierową torbe,wchodzi i mówi do sprzedawcy aby włożył ręke do tej torby i pyta się;miękie sprzedawca odpowiada miękkie,ciepłe odpowiada ciepłe więc chciałem kupić papier toaletowy.