18 stycznia 2015 15:52 / 5 osobom podoba się ten post
Teraz pdp jest już dużo spokojniejsza. Nie wyżywa się złośliwie na mnie. Osiągnęła swoje, syn ją zabiera do siebie więc jest zadowolona. Dzisiaj jak zwykle robiła obiad. Mięsa nie dosmażyła więc zjadła tylko połowę. Ja jadłam paluszki rybne. Ale w czasie posiłku zapytała mnie jak ja gotuję, czy podobnie do niej czy mam inne przepisy. No to zaczęłam jej opowiadać jak i co robię. Wyciągałam z głowy takie najfajniejsze przepisy. Tym razem to ja obserwowałam jej minę. Owszem, zadowolona byłam z takiej obserwacji. Dobijałam babcię spokojnie przepisami. Chyba dociera do niej, że wszystko przypala, że nie wychodzi jej to gotowanie. Swojego mięsa oczywiście nie zjadła, za twarde było. Podgrzeje sobie jutro, bo ja jeżeli jutro cokolwiek zjem, to będzie to resztka paluszków rybnych. Nie polubiłam pdp, nie muszę. To praca a nie spotkanie towarzyskie. Pewnie, że lepiej się pracuje jak jest jakaś nić sympatii. Myślę, że z czasem pdp będzie miała alzheimera i to takiego z agresją. Coś tam już kiełkuje, czas pokaże. Ja wracam do domciu i dobrze mi z tym ;-)))