Czy jest tu opiekunka, która pojechała bez znaj. języka?

07 grudnia 2014 21:38
agamor

na co jest chora? moja ma 93, w lutym 94, żywotna jest, ponoć juz dwa razy umierała, leżała, nie chodziła i nagle ożyła DD

ha, ha na starość
Na nic nie choruje, nie bierze żadnych leków,
wszystko je i nie kaprysi, często się usmiecha i potrafi żartować ze swojej starości i nie tylko. Często się z śmiejemy.
Często jest tak. Dużo do nie gadam a ona mówi do mnie: "moje kochanie" czasami cię nie rozumiem,
a ja na to że mój niemiecki nie jest perfekcyjny bo ja przecież z Polski jestem. A ona się cieszy i mówi "ja też teraz jestem z Polski".
(urodzila się w ..... te tereny wróciły do Polski ale ona po polsku nic nie mówi)
 
 
 
07 grudnia 2014 21:44
Gosiap

ha, ha na starość
Na nic nie choruje, nie bierze żadnych leków,
wszystko je i nie kaprysi, często się usmiecha i potrafi żartować ze swojej starości i nie tylko. Często się z śmiejemy.
Często jest tak. Dużo do nie gadam a ona mówi do mnie: "moje kochanie" czasami cię nie rozumiem,
a ja na to że mój niemiecki nie jest perfekcyjny bo ja przecież z Polski jestem. A ona się cieszy i mówi "ja też teraz jestem z Polski".
(urodzila się w ..... te tereny wróciły do Polski ale ona po polsku nic nie mówi)
 
 
 

moja ma demencję, troche mi jej szkoda, bo jest kumata, tylko jak ktoś za szybko mówi tak jak w telewizji, jej mózg juz nie przetwarza tak informacji i mówi, że musi zmienic telewizor bo w tym to ona nic nie rozumie hahah
jak ja to usłyszałam, na początku myślę, telewizor?   nowy? przecież ten jest dobry....., 
jest jak dziecko, pisze sobie plan dnia, zresztą ja z nią bo zaraz zapomni co i jak, pyta się dziesiatki razy o to samo...
07 grudnia 2014 21:59 / 1 osobie podoba się ten post
Fifi i sluchaj wszystkiego co po niemiecku moga to byc nawet piosenki,czy fim bajki,
ja juz teraz chyba spoczelam na laurach nie wkuwam slowek,ale tv ogladam niemiecka z przymusu i to tez duzo uczy,
w razie potrzeby wpisuje w telefonie translator i szybko co potrzebne tlumacze
pierwsze 7 miesiecy zakuwalam ale juz daje rade i testy jezykowe zdaje a w internecie zakupilam rozmowki wydawnictwa helper
pt"POMOC DOMOWA W NIEMCZECH "to tez bardzo mi pomoglo
07 grudnia 2014 22:03 / 2 osobom podoba się ten post
agamor

moja ma demencję, troche mi jej szkoda, bo jest kumata, tylko jak ktoś za szybko mówi tak jak w telewizji, jej mózg juz nie przetwarza tak informacji i mówi, że musi zmienic telewizor bo w tym to ona nic nie rozumie hahah
jak ja to usłyszałam, na początku myślę, telewizor?   nowy? przecież ten jest dobry....., 
jest jak dziecko, pisze sobie plan dnia, zresztą ja z nią bo zaraz zapomni co i jak, pyta się dziesiatki razy o to samo...

Moja też nie rozumie więc raczej oglądamy tylko programy muzyczne. Ale tak głośno że hej. Wieczorem paliłam fajkę przed domem i slyszę jak volksmisik na całe osiedle się niesie. Myślę sobie, no tak głośno to przecież nikt nigdy się nie rozkręca. A to moja babulka okienko otworzyła.
08 grudnia 2014 13:15 / 2 osobom podoba się ten post
Dzięki Haneczko już kupiłam te rozmówki ,no masz rację to duża pomoc mam nadzieję że to opanuję Pozdrawiam Fifi
05 stycznia 2015 14:42 / 1 osobie podoba się ten post
Wracając do głównego tematu wątku- kiedy jechałam po raz pierwszy mój niemiecki był mocno ograniczony, same podstawy, a wiadomo jak tam jest- co region to inny akcent, więc można nic nie zrozumieć. Ale kilka wyjazdów i wszystko samo wchodzi do głowy, tak właśnie najlepiej uczyć się języka, "na żywca"
24 maja 2015 09:02 / 6 osobom podoba się ten post
Pojechalam ,sprobowalam, odrazu na gleboka wode ,malzenstwo ,corka i ziec w tym samym domu, trafilam niezle, ale duzo by opowiadac.Jestem juz 2 raz i tez dobrze trafilam, co mnie nie zabilo to wzmocnilo, w 1 opiece uratowaly mnie kolezanki opiekunki,bylo nas 4, dziekuje im do dzis za to. Jezyka ucze sie na zywca,ale daje rade. Dziekuje wszystkim za wsparcie,pozdrawiam cieplutko
24 maja 2015 13:17
barbara66

Pojechalam ,sprobowalam, odrazu na gleboka wode ,malzenstwo ,corka i ziec w tym samym domu, trafilam niezle, ale duzo by opowiadac.Jestem juz 2 raz i tez dobrze trafilam, co mnie nie zabilo to wzmocnilo, w 1 opiece uratowaly mnie kolezanki opiekunki,bylo nas 4, dziekuje im do dzis za to. Jezyka ucze sie na zywca,ale daje rade. Dziekuje wszystkim za wsparcie,pozdrawiam cieplutko

Ja pojechałam ze szczątkową znajomością języka niemieckiego.Pracuje do dzisiaj.Tylko,że teraz mam dużo,dużo lżej
24 maja 2015 13:24 / 1 osobie podoba się ten post
Ja nie znalam nic , ale powiedzialam sobie raz kozie smierc , a dlugi rosna,nie mialam wyjscia,teraz jest minimalnie lzej z jezykiem,ale jeszcze dluuuuga droga do nauki. Jak narazie,cale zycie wszystkiego sie czlowiek musi uczyc. Niestety teraz musze wyjezdzac i pracowac na dlugi, nie wiem za ile cokolwiek sobie odloze .Jestem sama z corka, niestety w Polsce kiepskie zarobki opiekunek a jak juz to na pare godz. gdzie sie nie oplaca. Trwam wiec , i choc nieraz zle , to w koncu robie to bo lubie ta prace, ale i sytuacja do tego zmusza. Pozdrawiam cieplusko
24 maja 2015 14:36
barbara66

Ja nie znalam nic , ale powiedzialam sobie raz kozie smierc , a dlugi rosna,nie mialam wyjscia,teraz jest minimalnie lzej z jezykiem,ale jeszcze dluuuuga droga do nauki. Jak narazie,cale zycie wszystkiego sie czlowiek musi uczyc. Niestety teraz musze wyjezdzac i pracowac na dlugi, nie wiem za ile cokolwiek sobie odloze .Jestem sama z corka, niestety w Polsce kiepskie zarobki opiekunek a jak juz to na pare godz. gdzie sie nie oplaca. Trwam wiec , i choc nieraz zle , to w koncu robie to bo lubie ta prace, ale i sytuacja do tego zmusza. Pozdrawiam cieplusko

barbara66 jak długo jeździsz? Dasz radę nie martw się, wiele opiekunek wyjechało bez znajomości języka, ale zobacz są, pracują, nie chcą wracać nawet do pl, masz jakieś strony internetowe do nauki?
24 maja 2015 15:15 / 2 osobom podoba się ten post
ja jechałam pierwszy raz znając kilka słów na krzyż i świetnie dałam sobie rade
24 maja 2015 15:26 / 5 osobom podoba się ten post
Ja już się chyba wypowiadałam w tym temacie....

Wiadomo...najlepiej jest przygotować się do wyjazdu (językowo) zawczasu...Niestety,nie zawsze tak się da.

Ja wyjeżdżając umiałam się przedstawić recytując to,co sobie wcześniej napisałam...

Gdy babka z agencji przywiozła mnie do pdp i usłyszałam,jak oni wszyscy "szprechają"..moje oczy robiły się coraz większe i jedna myśl kołatała w głowie
"Walizki jeszcze nierozpakowane...16:15 mam powrotny autobus..."

Zostałam,dałam radę.
A z każdym wyjazdem język się doskonali,więcej do głowy wpada.

Boleję jedynie nad gramatyką,bo zasób słów mam spory,potrafię się dogadać,ale mówię tak,że "jakby to pies zjadł,to by wścieklizny dostał..."
24 maja 2015 19:41
Ja z kolei pierwszy raz pojechałam pod koniec 2011 r. znając bdb język.
Nie wyobrażam sobie jechać dukając parę słów...
24 maja 2015 19:50 / 3 osobom podoba się ten post
mzap88

Ja z kolei pierwszy raz pojechałam pod koniec 2011 r. znając bdb język.
Nie wyobrażam sobie jechać dukając parę słów...

Kazdy ma wyobraźnie taka jaką ma.Teraz też tak mogę napisać, ale potrzeba jest matką wynalazow.
24 maja 2015 21:38
Jestem na wyjezdie 2 raz, potwierdzam ,ze kalectwem jest nie znac jezyka, a dzisiaj stalo sie , pojechalam z diadkiem i jego synem , do ich rodziny ,kupe gosci ,ciasto kawka , i rozmowy do mnie, nie wiedzialam nic , wreszcie powiedzialam ,ze nie mowie po Niemiecku,wszyscy ,aaaa , i dali mi spokoj , bardzo mila rodzina ,nakladali mi ciasto, kawke ,usmiechali sie. Po spacerze siedlismy na werandzie ,moj dziadek sie znow zawiesil i spal, ja pokazalam i powiedzialam ,ze ide na spacer i siedzialam nad jeziorkiem. Ciesze sie ,ze mam to juz za soba ,bo napewno jeszcze tam pojedziemy. Oj bede miala co wspominac kiedys.