Berlinka ubiera się i idzie do swojej mamusi ,tłumacze że jej mama już nie żyje że ona jest mamą ,babcią i prababcią, to wyzywa gdzie jej dzieci i etc: ile można tłumaczyć to alzhaimer więc lekko skrzyczałam i mam spokój a jutro dzieciom naskarże jak muszę się z nią szarpać , wszystko fajnie ale jak babke złapią ataki to dryżcie narody:)))
Hogata ja "mientka" w mordkę jestem... :(((
ale zaczęłam się krzątać po kuchni, walić garami, zrobiłam herbatę, przygotowałam wszystko do kolacji i postawiłam na stole na razie srebrne talerze (na nich stawiam normalnie) i położyłam serwetki... no chyba skapowali... ale na razie zero echoooo...
KAsia oni tu potrafią siedzieć... jedni siedzieli od 15.15 do 19.oo... Panna padła jak pies pluto po tej wizycie... a dziś była jedna kobitka od 16, ale po 17 się zmyła, w międzyczasie przyszli Ci (pisałam, że dziś jakiś zjazd Panny uczniów był) i tak siedzą...
a najbardziej mnie dziwi to, że oni nie myślą, że PAnna ma 95 lat i takie spotkania są dla niej męczące...