Witam w słoneczny , ale zimny poranek .Moja babcia ma problem z nerwem tri-g minus , nie wiem dokładnie jak sie to pisze , ale nie powinna sie schylać .Dziadek grał jednak zawsze pierwsze skrzypce , a ona była mu ściśle podporządkowana .Od początku , czyli drugi raz 3 miesiace walczę o to , że ja pomagam mu się ubierać .Ustaliłam o której wstajemy , jak dziadek musi prędzej do ,,kloo''to potem poprostu ubiera szlafrok i czeka słuchajac radia , ale ona tak sie go boi , że jak słyszy , że on wstał to biegiem leci na dół , żeby go ubrać .Nie powinna , bo po ostatnim ataku bólu straciła przytomność , ale on mówi , że jak ją w tej chwili nie boli to jest wszystko ok.,nawet jak ostatnio padał śnieg to kazał jej iść odśnieżać , bo przecież jej nie boli naszczęście w pore ją zatrzymałam , ona jak bezwolna kukła robi wszystko co on jej karze , a on tylko pilnuje kiedy nie ma mnie w zasięgu wzroku wydaje jej nowe komendy .Musze być ciągle na nasłuchu .Tłumaczyłam ja , dzieci on nam przytakuje i robi swoje .Jakiś męski szowinista ,dobrze że już tylko 2 tyg , bo bym go chyba zamordowała , normalnie nerwy siadają .