Koleżanki i koledzy, ratujcie!!!!
Właśnie rozmawiałam z wnuczkiem babci i on twierdzi, że nie mam szans na internet przez co najmniej tydzień. A oto szczegóły tej tragedii: stacjonarny będzie 31 stycznia, do tego czasu mam starego sticka i kartę za 15 euro, która jest na miesiąc. Jako półanalfabetka komputerowa nie wiedziałam, że słuchając pasjami muzyki na you tube zżeram sobie tę kartę niemiłosiernie i w tej chwili starczy mi jej na oszczędne bardzo 2-3dni. Oznacza to dobry tydzień bez internetu, zanim będzie ten stacjonarny. Jestem na uroczym zadupiu, co oznacza, że nie ma tu ani Mc Donalda, ani wi-fi, ani kawiarenek internetowych. Mogę przeżyć tydzień bez kochanka, tańca na rurze, randek, alkoholu, Kapitału Karola Marksa, koronkowej bielizny, kąpieli z pianką, rozmów przez sex- telefon, perfum, ALE NIE BEZ INTERNETU!!!!! Czy Niemcy rzeczywiście są tak okrutnym krajem, że jak zużyję kartę przed upływem miesiąca, to nie mam szansy na zbawienie, jak twierdzi wnuczek?Nie dość, że umarł dziś mój przyjaciel, który się we mnie romantycznie kochał, to jeszcze mam tyle czasu żyć BEZ WAS??????? Może ktoś się zna i coś doradzi...