Nasze wpadki za granicą

22 lutego 2013 10:32
Dziewczyny, dawno stracilam wiare w program do prania welny ... Niestety - wszystko, co jest z czystej welny piore w wannie z dodatkiem Perwollu - tego rozowego w plynie. Bez dlugiego moczenia, woda ledwie letnia i taka sama do plukania. Pozniej odkladam sweterki na wannie do obciekniecia. Mam zaslone nad wanna umocowana na stabilnej rurce - rozwieszam tam sweterki do suszenia. Znam ten bol, bo jeszcze w domu udalo mi sie z meskiego swetra zrobic wdzianko (baardzo cieple zreszta) dla 12-letniej corci ...
22 lutego 2013 12:20
Ja piorę wszystkie wełniane rzeczy w pralce, ale nastawionej na pranie ręczne(30 stopni). Program ten jest o wiele lepszy niż "wełna", jak do tej pory nie miałam niespodzianek. Program do prania wełny rzeczywiście "zmniejsza rozmiary".
22 lutego 2013 12:28
Drugi raz nie rozciagniesz sweterka.wiem bo probowalam.Dlaczego sweterki sie filcuja zima podczas prania w pralce?.Mnie uswiadomila bratowa -Pierzemy w 30 stopniach a pluczemy w ilu ?

Ile stopni ma woda z wodociagu podczas mrozu?Jest zbyt duza roznica temperatur.
22 lutego 2013 15:38
Z takim sfilcowanym sweterkiem nieodwracalna historia,tak załatwiłam sweter syna.

05 maja 2013 15:23
Też miałam przeboje z zatrzaśniętymi drzwiami. Mróz-5, dziadek kazał się wieźć na podwórko, bo słoneczko świeciło, wystawiłam go z wózkiem i przez drzwi na niego patrzyłam. Patrzę, że mu coś czapka na uszach nie siedzi, myk do niego i drzwi się zatrzasnęły. Mróz, ja w podkoszulku i kapciach, dom dookoła obleciałam, bo miałam nadzieję, że taras otwarty. Nic z tego, dobrze że naprzeciwko córka jeszcze w domu była i dała mi klucz, bo za niedługo na trzy tygodnie wyjechali....
05 maja 2013 15:44
Na mojej pierwszej stelli miałam wpadkę językową.Babcia często leżała w salonie na sofie i oglądała świat przez okno tarasowe.Wokół były lasy.Pewnego dnia babcia pyta *Kommt RE*,a ja na to ,że nie pada tylko świeci słońce.Babcia w śmiech ,bo ona się pytała czy pod ogrodzenie przyszły sarenka.
05 maja 2013 17:10
Hehe! Apropo drzwi miałam to samo... zimno było, ale nie chciało mi się ubierać... wylecialam po gazete... zapomniałam tylko, ze balkon drzwi na balkon otwarte i trzask... hmmm.... dzwonię i dzwonię... ale Panna pewnie z rańca jeszcze nie zainstalowała uszu (czyt. aparatów słuchowych:))
ale przypomniało mi się, że sąsiadka ma klucz... inaczej stałabym jak łoś i marzła, póki Panna się do kupy nie poskłada...
05 maja 2013 17:17
hahahahaha z tymi drzwiami to ja miałam w środę ubaw wyszłam po wiaderko drzwi mi się zatrzasnęły hehehe dzwonie Pani Doktorowa mi otworzyła .... drugi raz wychodzę i to samo.... Pani Doktorowa miała co opowiadać koleżankom...
05 maja 2013 17:48
Jeden z pierwszych dni pobytu tutaj, stoję przy kasie w Edece i widzę Pall Malle po 2e z groszami. Oczy mi się zaświeciły, takie tanie papierosy, przeliczyłam, tańsze niż w Polsce, to nawet do domu można przywieźć. Kupiłam paczkę, za sklep spróbować bo jak będę dobre, to kupię więcej....No i dobrze że nie zaszalałam, bo wiecie już co kupiłam? Jakieś beznadziejne cygara:))))
05 maja 2013 17:55
Efka66,hahahaha,ja ,to tak jak Ty ,tyle ze nie przeczytalam dokladnie i zamiast papierosow ,kupilam gilzy,tak sie chyba ,to nazywa?) do robienia papierosow.1,50 centow za 10 sztuk.Ale mialam mine jak otworzylam paczke,wyobrazcie sobie.Sama sie z tego smieje do tej pory:D:D:D:D:D
05 maja 2013 17:59
Zakupiłam kiedyś mrożone ciasto ,też nie spojrzałam ,szłam na pauzę to wyciągnęłam z zamrażalnika i wstawiłam do szafki - wrócę to sie jak raz odmrozi-i tak też sie stało tyle tylko ,że potem trzeba je było wsadzić do piekarnika na pół godz ,żeby podpiec:)a już nie bardzo było co wsadzać bo sie ciastowa pulpa zrobiła w 2 godz:) i tylko do śmieci:):):)
05 maja 2013 18:12
HAHHAH a ja mam problemy z wyrazem schwuel( parno nie mam niemieckiej klawiatury ) i schwul ( pedał) niby to samo a inne znaczenie hehehehe
05 maja 2013 18:48
ale wymowa jednak inna
05 maja 2013 18:53
Babcia też miała swego czasu ubaw ze mnie. Przez prawie trzy miesiące prosiłam dziadzia aby pójść do łazienki umyć zęby a mówiłam -chodź umyć paznokcie od nóg-bardzo podobny wyraz. Wreszcie spytałam się omy dlaczego zawsze się uśmiecha jak idę z dziadziem do łazienki -na to oma że za każdym razem mylę zęby z paznokciami -sama się potem z tego śmiałam.
05 maja 2013 19:08 / 1 osobie podoba się ten post
Chociaż to jest dobre w tej nauce języka, że możemy sie z tego pośmiać. Idziemy kiedyś z dziadkiem na spacerze, a nieopodal stały takie dwa białe wiaderka średniej wielkości. Dziadek bardzo słabo widzi i pyta sie, co to tam jest, a ja mówię "Eier". Dziadek zdziwiony, że takie duże, a ja mu potakuję, dopiero po paru sekundach zorientowałam się że zgubiłam jedną literkę i wyszło jak wyszło:)