Nasze wpadki za granicą

28 czerwca 2014 17:46 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

No to dziś zaliczyłam kolejną wpadkę językową. Chciałam babci powiedzieć, że szczypiorek w ogródku kwitnie, a wyszło , że krwawi. "Schnittlauch im Garten blüht",a powiedziałam "Schnittlauch im Garten blut" (chyba tak to było). Szkoda, że mi słoń na ucho nadepnął i takich niuansów po prostu nie słyszę.

Umlauty są dla nas obce, bo nie ma ich odpowiednika w języku polskim. Nawet nasze ucho słabo wychwytuje różnice między np. "koennen" (móc) a "kennen" (znać).
Ja w tej chwili śmigam z umlautami, ale zawsze musze zmuszać świadomie aparat mowy do wymowy umlautów i czasem, przy szybkiej mowie gdzieś mi to ucieka. A umlauty sa ważne. Jak choćby rozróżnienie między "schwuel" ( parno) a Schwul ( tu już nie podam tłumaczenia, chyba każdy zna to słowo, a jak nie, to znajdzie). :).
Ja się kiedyś właśnie na tym przejechałam. Chciałam powiedziec,że jest parno, duszno, a powiedziałam...... no właśnie. :)
28 czerwca 2014 17:51 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Umlauty są dla nas obce, bo nie ma ich odpowiednika w języku polskim. Nawet nasze ucho słabo wychwytuje różnice między np. "koennen" (móc) a "kennen" (znać).
Ja w tej chwili śmigam z umlautami, ale zawsze musze zmuszać świadomie aparat mowy do wymowy umlautów i czasem, przy szybkiej mowie gdzieś mi to ucieka. A umlauty sa ważne. Jak choćby rozróżnienie między "schwuel" ( parno) a Schwul ( tu już nie podam tłumaczenia, chyba każdy zna to słowo, a jak nie, to znajdzie). :).
Ja się kiedyś właśnie na tym przejechałam. Chciałam powiedziec,że jest parno, duszno, a powiedziałam...... no właśnie. :)

:D
Schwul to klasyka ;)
A wiesz jak gugiel tłumaczy "schwul"?
WESOŁY :DDDDDDDDDD
28 czerwca 2014 17:53
Ha, ha, dobre. :D
Wujek gugel mnie niekiedy szokuje. :D
19 lipca 2014 00:47 / 10 osobom podoba się ten post
Zgodnie z tematem własnie zaliczyłam pierwszą i to taka,która poruszyła trzy rodziny! O 22-giej babcia poszła wyjęła aparat z ucha i powiedziała ''dobranoc''Przygotowałam Pdp do snu,worek z pieluchami w reke-drzwi zamkniete.Poszłam po mój klucz,po drodze stwierdziłam,ze przy okazji sobie płuca przewietrzę.Otworzyłam,worek w reku sprzęt do wietrzenia w drugiej rece.Wyszłam,wyrzuciłam i mnie olśniło-zamknęłam za sobą drzwi!Klucz w środku,drzwi zatrzaskowe,babcia bez aparatu śpi a ja na zewnatrz! ale z cichutka nadzieja dzwonie namietnie.Zero reakcji.Chodzę dookoła domu-wszystko zamkniete,rolety opuszczone. Pierwsz myśl-wybic okno w piwnicy! A jak od srodka będzie zamkniete to tylko za szklarza zapłace. Stoję-22.30,na ulicy żywego ducha.Ide do sąsiadów-cisza.Myslę-przyjdzie mi zostac na noc z jednym papierosem:) Nagle słyszę''hallo''Sasiedzi na balkonie. Wydzwonili tych do których dzwoniłam i myslalam,że nikogo nie ma. I sie zaczęło. Syn na dyżurze,synowa pojechała odebrac córkę z urodzin,klucza nikt nie posiada. Po kilku telefonach doszlismy do porozumienia-mam czekać na synowa. Przygarneła mnie sasiadka,posiedziałysmy,pogadałysmy,ja cała w nerwach oczywiscie.A osoby towarzyszace mi od poczatku z synowa włacznie mieli niezły ubaw! Oj! Chyba tego wyciagu tak szybko nie dostanę!
19 lipca 2014 06:53 / 2 osobom podoba się ten post
Zanim wyjechałam do De to tyle naczytałam się o samozatrzasjujących się drzwiach,że do tej pory jak wychodzę nawet na chwilkę klucz mam zawsze przy sobie . Hihihi ubawiłaś mnie Aguś.
19 lipca 2014 14:30 / 2 osobom podoba się ten post
Ja wczoraj miałam Opcię gdzieś podwieżć moim autkiem,
a słyszałam,ze gmerał w koszyczku z kluczami
wychodzimy, zatrzasnęłam drzwi i pytam: masz klucze od auta?
A on , że tylko dingsa od garażu wziął i od domu też nie ma.
W śmiech oboje, dwie stare głowy się zeszły,
lecimy w koło na taras, bo Oma siedziała w pokoju,
żeby jej dzwonkiem nie wystraszyć.
Nim wstała, pogramoliła się z rolatorkiem - 5 min.
19 lipca 2014 14:39 / 2 osobom podoba się ten post
Z tymi kluczami, to ja już kombinuję,
że chyba jednego od drzwi wejściowych zamelinuję sobie gdzieś w garażu.
Jest tu jeden taki zbędny, a do garażu jest zawsze dostęp, są takie boczne, małe drzwi.
Przez ten zatrzask to ciągle mam tu traumę, wyjdę na chwilę, podmuch drzwi zamknie,
Omcia będzie sama i co?
Chyba tak zrobię. Pomysłowy Dobromir.
19 lipca 2014 14:57 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Zanim wyjechałam do De to tyle naczytałam się o samozatrzasjujących się drzwiach,że do tej pory jak wychodzę nawet na chwilkę klucz mam zawsze przy sobie . Hihihi ubawiłaś mnie Aguś.

Mnie moja pdp wreczyła mi klucz zawieszony na sznurówce. Ona ma swój i ja swój. No i nosze te korale bo tu wszystkie drzwi zatrzaskowe. Z garażu, ogrodu i wyjściowe.
19 lipca 2014 17:24 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Zanim wyjechałam do De to tyle naczytałam się o samozatrzasjujących się drzwiach,że do tej pory jak wychodzę nawet na chwilkę klucz mam zawsze przy sobie . Hihihi ubawiłaś mnie Aguś.

Nawet nie wiesz, jaka jestem szczęśliwa, że u dziadka są 80letnie drzwi na normalny, stary zamek i nie mam stresu jak w innych miejscach. 
19 lipca 2014 17:27
Jako ,że zawsze z demencyjnymi ,poza jednym przypadkiem, to nauczona jestem ,wstaje rano ,klucz w kieszeń ,kładę sie klucz przy łózku:)
19 lipca 2014 17:36 / 5 osobom podoba się ten post
A ja zrobiłam dość bandycki numer na flohmarkcie. Były ksiązki na sprzedaż, a że dla mnie to forma szlifowania niemieckiego, to postanowiłam sobie po niemiecku to i owo poczytać. Pytam sprzedawcy ile kosztuje jedna interesująca mnie pozycja. na to sprzedawca odpowiada "freiwillig", czyli na polski " co łaska". Nie wiem, co mnie znowu zaćmiło,że mi się z "kostenlos" , czyli "za darmo" pomyliło, może tylko ten początek "frei" usłyszałam, a samo "frei" to też oznacza " za darmo", więc z przepięknym uśmiechem wzięłam tę książkę i poszłam. Sprzedawca w każdym razie za mną nie krzyczał, a ja dopiero w domu zorientowałam się,że tak wlaściwie to ja tę książkę chyba ukradłam.
Do dziś mi wstyd jak diabli, a wrócić już nie mogłam, bo to w innej miejscowości było.
 
19 lipca 2014 17:38 / 6 osobom podoba się ten post
Ja juz raz tak zostalam stac calą noc na dworze, ha ha ha . Babcia zlosliwie nie otworzyla, charakterna, zazdrosna o dziadka byla, dziadzio przemily staruszek na noc aparaty wyciagal i finito. Po drugiej stronie moj adorator miaszkal, wiec ja w te pędy do Hansa i mowie jaka sytuacja, szczesliwy byl taki ze hej !!! Dziadek rano wstawal wczesnie(bauer bez trzódki). Oczywiscie nic nie bylo, ale wioska cos tam wiedziala, czesc babcia moja doplotkowala i zaczeli mnie z Hansikiem żynić. Pracowalam tam 4 lata i sie uchowalam, ha ha ha .
19 lipca 2014 17:47 / 2 osobom podoba się ten post
margolcia

Ja juz raz tak zostalam stac calą noc na dworze, ha ha ha . Babcia zlosliwie nie otworzyla, charakterna, zazdrosna o dziadka byla, dziadzio przemily staruszek na noc aparaty wyciagal i finito. Po drugiej stronie moj adorator miaszkal, wiec ja w te pędy do Hansa i mowie jaka sytuacja, szczesliwy byl taki ze hej !!! Dziadek rano wstawal wczesnie(bauer bez trzódki). Oczywiscie nic nie bylo, ale wioska cos tam wiedziala, czesc babcia moja doplotkowala i zaczeli mnie z Hansikiem żynić. Pracowalam tam 4 lata i sie uchowalam, ha ha ha .

Ja dobrze mieć sąsiada.... :)
19 lipca 2014 18:11 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Ja juz raz tak zostalam stac calą noc na dworze, ha ha ha . Babcia zlosliwie nie otworzyla, charakterna, zazdrosna o dziadka byla, dziadzio przemily staruszek na noc aparaty wyciagal i finito. Po drugiej stronie moj adorator miaszkal, wiec ja w te pędy do Hansa i mowie jaka sytuacja, szczesliwy byl taki ze hej !!! Dziadek rano wstawal wczesnie(bauer bez trzódki). Oczywiscie nic nie bylo, ale wioska cos tam wiedziala, czesc babcia moja doplotkowala i zaczeli mnie z Hansikiem żynić. Pracowalam tam 4 lata i sie uchowalam, ha ha ha .

I trzeba bylo sie z Hansikiem zenic ha ha Po roku zgodnego pozycia dziadek juz moze zapukac do bram piotrowych , a ty wdowa,oczywiscie pograzona w zalu masz po nim rete hihi I to do konca swoich dni bez wzgledu na adres zamieszkania
19 lipca 2014 19:59 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

I trzeba bylo sie z Hansikiem zenic ha ha Po roku zgodnego pozycia dziadek juz moze zapukac do bram piotrowych , a ty wdowa,oczywiscie pograzona w zalu masz po nim rete hihi I to do konca swoich dni bez wzgledu na adres zamieszkania

Ho, ho, z Hansikiem nie byla prosta sprawa, tragiczna rodzina. Jego tata powiesił sie, Hansik mial juz za soba 3 proby samobojcze, rowny gosc, nikt by nie przypuszczal ze moze byc chory psychicznie. Przez te 4 lata mojego pobytu w L, Hans byl 1 raz w szpitalu psychiatrycznym poł roku !!! Rowny gosc ale co zrobic, choroba nie wybiera.