Na wyjeździe #12

30 lipca 2014 21:36 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Niemki przeważnie są bardzo wysokie,więc Ty w De powinnaś czuć się dobrze:)) 
W Polsce to chociaż koturny albo szpilki założe i udaję wyższą,a na wyjazdach pozostaje tylko w górę patrzeć :))

Jestem nordyk 100%, masz racje co pojde na bazar z mety mi papierosy sprzedaja;)))
30 lipca 2014 21:37 / 3 osobom podoba się ten post
lena7

Jak Ty krasnal to ja co???????? 155 to jaki qwa rozmiar mam nosić? MiNUS JEDEN czyli 30????????????? :)))))))))))))))))))
Mieszcze się w 36 i 38. Ale bluzki kupuję większe bo 36 to nie dla moich... eeeeeeeee.... no wiecie. :))))))))

No to też krasnal jesteś hahahahahahahah Rozmiar 36-34 bym poleciła :))
30 lipca 2014 21:39 / 2 osobom podoba się ten post
Gosia 1234

Nie miej wisielczego humoru, życiejest piękne i pełne niespodzianek . Dzisiaj mnie jutro ciebie spotka....tego w tej pracy mozesz byc pewna hahahaha

ide zamknac ten dzien  przyszla pflege....okropnaaaaaaa
 
31 lipca 2014 18:49 / 6 osobom podoba się ten post
Hurra!! Omcia po prysznicu, nakarmiona
i siedzi w pizamce z Opcią przed TV.

Scarlet ma wolne do 8 rano!!!


31 lipca 2014 19:01 / 4 osobom podoba się ten post
scarlet

Hurra!! Omcia po prysznicu, nakarmiona
i siedzi w pizamce z Opcią przed TV.

Scarlet ma wolne do 8 rano!!!


Kolezanko, przywoluje Cie do  porzadku....to jest nieprofesjonalne zachowanie...
powinna kolezanka moze pograc 2/3 godz. z pdp  w chinczyka....albo inna gre....
co za wybuch nieokrzesanej  radosci.... nie dopomyslenia.....
a pozniej to forum wyglada, jak  ... wyglada.....
..............  hahhahhaahaaaahahhahhahah
milego wieczorku,     wiesz, kto moglby walnac takim takstem....hahahahhhahahaa
31 lipca 2014 19:07 / 2 osobom podoba się ten post
U mnie Dziadek stwierdził, że ma twardą skórę na łysej główce i musi zaliczyć dermatologa, najlepiej jutro. Zadzwoniłam, okazało się, ze najbliższy termin jest 19 sierpnia. Ok. termin zaklepałam, teraz dzwonię do lekarza rodzinnego po skierowanie. Mówię jej, aby podrzuciła jak wpadnie do nas, a ona na to, ze bierze 3 tygodnie urlopu i do nas przed urlopem nie przyjedzie. Godzina czasu do zamknięcia gabinetu, który na dodatek jest w nieznanym mi miasteczku. Nawigacja popsuta i syn naprawia ją prawie 2 msc. Pytam Dziadka, czy wie gdzie jest ten gabinet. Wie. No to niech się ubiera, jedziemy. Ok. Jedziemy, jedziemy, dojeżdżamy do tego miasteczka (sama bym dojechała po drogowskazach, mówię do Dziadka, aby mi pokazywał gdzie skręcić, a on rozkłada ręce. On wie, gdzie jest to miasto, ale nie ma pojęcia, gdzie jest nasza lekarka w tym mieście. No pięknie. Za pół godziny zamykają gabinet. Zapytałam się o drogę, jakaś kobieta mi wytłumaczyła. Dojechałam. Nawet trafiłam. Recepta i skierowanie były już przygotowane. Przyznam się, ze byłam troszkę zła, bo uważam, ze lekarka powinna swoich pacjentów uprzedzać o czymś takim, zwłaszcza, gdy bywa u nich raz w tygodniu i do tej pory było wiadome, że w razie potrzeby zawsze można się zwrócić do niej. Nie chciałam, aby zmienniczka latała gdzieś za lekarzem, który będzie zastępował naszą panią doktor i tak będzie miała tutaj troszkę stresu.
31 lipca 2014 19:07 / 2 osobom podoba się ten post
AMOREK

Kolezanko, przywoluje Cie do  porzadku....to jest nieprofesjonalne zachowanie...
powinna kolezanka moze pograc 2/3 godz. z pdp  w chinczyka....albo inna gre....
co za wybuch nieokrzesanej  radosci.... nie dopomyslenia.....
a pozniej to forum wyglada, jak  ... wyglada.....
..............  hahhahhaahaaaahahhahhahah
milego wieczorku,     wiesz, kto moglby walnac takim takstem....hahahahhhahahaa

Na szczęście moja Oma uznaje wyższość dobrej lektury 
nad pospolitymi zabijaczmi czasu,
których ja też nie znoszę.
W TV ogląda programy przyrodnicze, historyczne i poularnonaukowe,
które ja też uwielbiam.
Jestesmy dobrane charakterologicznie jak dwie połóweczki pomarańczy.
 
 
31 lipca 2014 19:13
Annika

U mnie Dziadek stwierdził, że ma twardą skórę na łysej główce i musi zaliczyć dermatologa, najlepiej jutro. Zadzwoniłam, okazało się, ze najbliższy termin jest 19 sierpnia. Ok. termin zaklepałam, teraz dzwonię do lekarza rodzinnego po skierowanie. Mówię jej, aby podrzuciła jak wpadnie do nas, a ona na to, ze bierze 3 tygodnie urlopu i do nas przed urlopem nie przyjedzie. Godzina czasu do zamknięcia gabinetu, który na dodatek jest w nieznanym mi miasteczku. Nawigacja popsuta i syn naprawia ją prawie 2 msc. Pytam Dziadka, czy wie gdzie jest ten gabinet. Wie. No to niech się ubiera, jedziemy. Ok. Jedziemy, jedziemy, dojeżdżamy do tego miasteczka (sama bym dojechała po drogowskazach, mówię do Dziadka, aby mi pokazywał gdzie skręcić, a on rozkłada ręce. On wie, gdzie jest to miasto, ale nie ma pojęcia, gdzie jest nasza lekarka w tym mieście. No pięknie. Za pół godziny zamykają gabinet. Zapytałam się o drogę, jakaś kobieta mi wytłumaczyła. Dojechałam. Nawet trafiłam. Recepta i skierowanie były już przygotowane. Przyznam się, ze byłam troszkę zła, bo uważam, ze lekarka powinna swoich pacjentów uprzedzać o czymś takim, zwłaszcza, gdy bywa u nich raz w tygodniu i do tej pory było wiadome, że w razie potrzeby zawsze można się zwrócić do niej. Nie chciałam, aby zmienniczka latała gdzieś za lekarzem, który będzie zastępował naszą panią doktor i tak będzie miała tutaj troszkę stresu.

Masz rozrywkę z tymi dziadkami.
Trochę się dziwię , bo F. takie duże i nie mają rodzinnego stamtąd.
Chyba nie byłaś u mnie w A.
31 lipca 2014 19:14 / 1 osobie podoba się ten post
hahhahahhaa...ach ty moja poloweczko....czy to profesjonalne...
tak,tak..na pierwszym miejscu prog.przyrodn.... ale najlepsze filmy puszcza Orim...hahhahaha
31 lipca 2014 19:18 / 1 osobie podoba się ten post
,trochę stresu' ?? Annika na tej twojej stelli to survival jakiś... Na osłode jednak -twoi pdp nie sa pozbawieni poczucia humoru,tak mi sie wydaje,to znaczy ze zmi-enniczka może jednak jakoś przeżyje...
31 lipca 2014 19:24 / 1 osobie podoba się ten post
scarlet

Masz rozrywkę z tymi dziadkami.
Trochę się dziwię , bo F. takie duże i nie mają rodzinnego stamtąd.
Chyba nie byłaś u mnie w A.

Mieli tutaj  lekarza, prawie pod nosem, ale syn ma jakąś znajomą lekarkę w Kirchenehrbach i  zmienili. W sumie to było nawet dobre, bo pani doktor tak po znajomości dość się zaangażowała..... ale tego nie przewidziałam , że nie uprzedzi o urlopie
31 lipca 2014 19:26 / 2 osobom podoba się ten post
greenandy

,trochę stresu' ?? Annika na tej twojej stelli to survival jakiś...:-) Na osłode jednak -twoi pdp nie sa pozbawieni poczucia humoru,tak mi sie wydaje,to znaczy ze zmi-enniczka może jednak jakoś przeżyje...

Oj, tak, Dziadek ma poczucie humoru, Babcia jest jak posąg powściągliwa z charakterku, ale to co robi, sposób w jaki myśli, to wszystko zostawia nam do wyboru albo płacz, albo śmiech. Ja wybieram śmiech
31 lipca 2014 19:50 / 4 osobom podoba się ten post
Witajcie - melduję się z De.
Pierwszy dzień ....wyczerpujący, choć miejsce - miejscowość śliczna to nie wiem jak się rozwinie, jestem pierwszą opiekunką - do tej pory pani mieszkała sama z dochodzącymi paniami do sprzątania i pogrania, nawet nie do gotowania i nie życzy sobie nikogo obcego w domu ... Zatem zaliczyłam już wykład o samodzielności, odpowiedzialności i " tam są drzwi".
Teraz jestem u góry - dla opiekunki jest osobne mieszkanie i staram się nie martwić jak to ma być. Na rodzinę podopiecznej nie ma co liczyć bo córka mieszka w Stanach ...
Ufffff.....
Może będzie dobrze a może nie ....
31 lipca 2014 19:57 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula

Witajcie - melduję się z De.
Pierwszy dzień ....wyczerpujący, choć miejsce - miejscowość śliczna to nie wiem jak się rozwinie, jestem pierwszą opiekunką - do tej pory pani mieszkała sama z dochodzącymi paniami do sprzątania i pogrania, nawet nie do gotowania i nie życzy sobie nikogo obcego w domu ... Zatem zaliczyłam już wykład o samodzielności, odpowiedzialności i " tam są drzwi".
Teraz jestem u góry - dla opiekunki jest osobne mieszkanie i staram się nie martwić jak to ma być. Na rodzinę podopiecznej nie ma co liczyć bo córka mieszka w Stanach ...
Ufffff.....
Może będzie dobrze a może nie ....

Jesli faktycznie samodzielna - nie wchodz zbytnio w oczy. Wiesz, poczatki zwlaszcza tam, gdzie jeszcze nikogo nie bylo, bywaja trudne, ulozy sie, tylko sie zbytnio nie narzucaj. A jak sa ustalone kwestie opieki lekarskiej, kasy na zycie ?
31 lipca 2014 20:00 / 1 osobie podoba się ten post
Wiesiula

Witajcie - melduję się z De.
Pierwszy dzień ....wyczerpujący, choć miejsce - miejscowość śliczna to nie wiem jak się rozwinie, jestem pierwszą opiekunką - do tej pory pani mieszkała sama z dochodzącymi paniami do sprzątania i pogrania, nawet nie do gotowania i nie życzy sobie nikogo obcego w domu ... Zatem zaliczyłam już wykład o samodzielności, odpowiedzialności i " tam są drzwi".
Teraz jestem u góry - dla opiekunki jest osobne mieszkanie i staram się nie martwić jak to ma być. Na rodzinę podopiecznej nie ma co liczyć bo córka mieszka w Stanach ...
Ufffff.....
Może będzie dobrze a może nie ....

Witaj w naszym zacnym wyjazdowym gronie.
Szybko Ci ten urlopik przeleciał.
Dasz radę, chyba już gorzej bywało.
Gdzie jesteś teraz?
 
Rozwiń trochę to : tam są drzwi....