25 maja 2014 22:34 / 1 osobie podoba się ten post
Kiedyś miałam taki przypadek z dobrą znajoma. Jej małżeństwo zamierało. Wszystko co wiązało się z jej mężem drażniło ją niesamowicie i nie trwało to rok ale o wiele, wiele więcej. Dzieci dorosły, czegoś zaczęło brakować. Wkradła się rutyna i nuda. I te ciągłe pretensje o byle gówno. Matko kochana katorga !! Kiedyś rozmawiałyśmy tak od serca. Przyznała mi się, że ktoś tam ją pociąga ale nie ma odwagi i wszystko zaczęła na małżeństwo zwalać. No to jej powiedziałam, że jak nie spróbuje, to nie będzie wiedziała nic i nie znajdzie drogi wyjścia. Za daleko to zabrnęło a żyć z takimi emocjami dla mnie nie do zniesienia. Dla niej też nie, spalały ją. Gadka gadką ale ona zastosowała te rady w praktyce. 2-3 spotkania z innym facetem uskrzydliły ją. Ale szybko zaczęła widzieć różnice w praktyce pomiędzy jednym i drugim facetem. Nie było mowy o rozwodzie czy takich tam, o nie. Ale efektem końcowym było to, że zaczęła na swojego męża, który ją tak wkurzał patrzeć inaczej. Odświeżył się jej wzrok - hehehe. Poczucie winy ( to ona zdradziła ) zrobiło z niej przemiłą żonę. Po czasie wszystko wróciło do normy.
Zapytałam ja po paru latach jak to ocenia. Najpierw chciała wymazać z pamięci ten wypad ale zastanowiwszy się, doceniła odświeżający powiew zdrady.
Hehehehe !!! Może nie wszystko co złe, żle sie kończy.