Moja najlepsza przyjacółka wkrótce po rozwodzie też tak spontanicznie się zakochała. Jest o rok starsza ode mnie i niedawno urodziła swoje pierwsze dziecko z nowym partnerem.
Jak ona mi zaczęła o tym nowym opowiadać to mnie się słabo robiło. Prawie krzyczałam na nią,że ślepo mu wierzy i nie zastanowi się czy facet nie ma jakiś grzechów na sumieniu,którymi by ją mógł obciążyć.
Są ze sobą ponad dwa lata,facet nosi ją na rękach i całuje ziemię po której stąpa. Miała szczęście? Czy tacy faceci wogóle istnieją?