Miłość jest ślepa

26 maja 2014 14:16 / 2 osobom podoba się ten post
Sówka

Wiesz , że nie wiem, staram się nie zajmować problemami patologii społecznych, wybacz ale właśnie do takiej kategorii zaliczam ludzi nie potrafiących walczyć o normalne życie tylko tkwią w jakimś chorym związku bo dzieci, bo pieniądze bo dom itd.

ale pojechałaś... mnie patologia kojarzy się z czymś innym...chore związki to raczej słabość, czasem brak innych możliwości...
nie każdy jest mocny, przebojowy... 
26 maja 2014 14:20 / 3 osobom podoba się ten post
mleczko47

Taką sowę znalazłam ale komentarz po tym zdjęciem jest nie do pobicia. Nie wiem czy mogę napisać

Ja znam ten obrazek z napiszem "pie....ol studia, myj sowy"
26 maja 2014 14:30 / 7 osobom podoba się ten post
ivanilia40

W polsce żadko rozwiazuje się problemy małżeńskie w poradniach. Może nie mamy jeszcze zbyt dovbrze wyszkolonych fachowców,bo Polska jak zwykle 100 lat za Murzynami.
Teraz problemy rozwiązuje się przez rozwód,ale 30 czy nawet 20 lat temu rozwodów było zancznie mniej bo wstyd. sama pamiętam jak powiedziałam swojej rodzinie ,ze założyłam sprawę o rozwód to niktórzy do dziś traktują mnie jak wyrzutka,bo jedyna rozwodka w całej rodzinie. Jestem pewna ,ze tych rozwodów byłoby znacznie wiecej w mojej rodzinie,bo wiem że niektórzy tkwią w związku małżeńskim pomimo ,że się nieznoszą,kłócą i patrzą na siebie wilkiem.

A mi się zdaje,że to nie jest kwestia braku specjalistów w  tej dziedzinie tylko braku,jakby to powiedzieć -"tradycji" korzystania z usług poradni małżeńskiej i tego fałszywego wstydu u dużej części Polaków,której wizyta u psychologa natychmiast się kojarzy z "wariatkowem".Dla wielu osób psycholog i psychiatra to to samo-czyli coś do czego wstyd sie przyznać otoczeniu. Dlatego w zasadzie nie idziemy po porade kiedy w naszym małżeństwie coś zaczyna szwankować.
I tu zgadzam sie z Ivanilią-moja mama kiedy rozstałam sie z 1szym mężem nie odzywała się do mnie przez ponad pół roku....."bo co ona w pracy kolezankom powie....."
Małżeństw ,które tkwią w chorych związkach-nie mam na myśli patologi jakiejś ,tylko takie martwe,wypalone związki -jest mnóstwo.Nie rozchodza się z przyzwyczajenia,z lenistwa,dla dzieci albo starych  rodziców.Niby wszystko jest poprawnie,nie kłóca się ,nie biją ,nie pija ale......wieje chłodem.Żyja tak sobie ,obok siebie i ani w te ani we wte.....I w zasadzie marnuja to swoje życie a być może gdyby sie rozwiedli trafiliby jeszcze na kogos kto by ich pozytywnie obudził emocjonalnie.Taka cicha wegetacja-bo życie to to nie jest......
26 maja 2014 14:34 / 2 osobom podoba się ten post
greenandy

Pewnie że wiele powodów mają...co tydzien kupować nową zastawę stołową to nie byle jaki wydatek,jedna osoba kredytu nie udzwignie

A nic tak ludzi nie łączy jak wspólny kredyt.
26 maja 2014 14:41 / 1 osobie podoba się ten post
emi

ale pojechałaś... mnie patologia kojarzy się z czymś innym...chore związki to raczej słabość, czasem brak innych możliwości...
nie każdy jest mocny, przebojowy... 

Albo jedna ze stron chce być męczennikiem,mam koleżankę w takim związku,ale nie potrafie jej współczuć,mężowi nic nie powie,ale wszystkim innym opowiada o swoim ''łez padole''czasami myślę że ona to po prostu lubi.
26 maja 2014 14:46
Sówka

Ja znam ten obrazek z napiszem "pie....ol studia, myj sowy"

Ja czytałam inny "całe zycie z głupkami."
26 maja 2014 14:59 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

Ja czytałam inny "całe zycie z głupkami."

No niestety, Sowy całe życie borykają się z tym problemem.
 
26 maja 2014 15:00 / 11 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nie bałaś sie Kasiu,że Twoj partner być może szuka tylko ciepłego gniazdka,że np nie będzie uprawiał leżakowania przed tv,że nie narobi Ci długów ,że nie nabierze kredytów bez Twojej wiedzy? Jeśli możesz to opowiedz czym się kierowałaś,co Cię w nim urzekło,na co zwracałaś uwagę.
Pytam bo ja mam chyba jakiś problem. Miałam wielu potencjalnych kandydatów,ale jak tylko usłyszałam ,ze chcieliby ze mną zamieszkać,to zrywałam wszelkie kontakty.

Kiedy on wcale nie chciał sie do mnie wprowadzać:)Nawet jak dostal na urodziny ode mnie klucze od mojego mieszkania to nie zajarzył jakie znaczenie ma ten prezent:):):)Był jeszcze bardziej ostrożny niż ja.Sytuacja finansowa wówczas,odwrotna -to ja miałam długi,kredyty itp.Do czego sie zresztą niemal natychmiast przyznałam,żeby nie było ze lecę na kasę!Urzekła mnie szczerość ,prostolinijność,to że dbal i myslał najpierw o mnie a potem o sobie-tak jest cały czas:)No i najwazniejsza zaleta ,która  sprawiała,ze czułam sie w jego towarzystwie bezpiecznie -nie pił alkoholu.Wręcz kluczowa dla mnie bo 1xy mąż był alkoholikiem.....Kiedy sie poznaliśmy przez mysl mi nawet nie przeszlo jak ta znajomośc diametralnie, w sensie pozytywnym zmieni moje życie.....A juz o wychodzeniu za mąz po raz kolejny to nawet nie myślalam,nie planowałam,nic.Poznaliśmy sie w maju a on w sierpniu o slubie zaczał gadac -pomyslałam ,zglupial czy co ?jaki ślub?Myslałam sobie ,ze sie tak na luzaku bedziemy spotykac do nie wiadomo kiedy....Ale nie ,on nie z tych......no i po 1,5 roku znajomości wzięlismy ślub:):):)
26 maja 2014 15:10
mleczko47

Ja czytałam inny "całe zycie z głupkami."

Anampodklejam sie tu  ,bo nie chce mo sie saperac ,daiekimza namiar  oferta nie jest ich wgole nie maja nic na'Berlinie ,jest to jakas pomylka teraz dzwonilam ,ani ma wejsc na'forum i napisac do moderatora ,bo sama nie moze oferty wywalic szkoda  
26 maja 2014 15:46 / 1 osobie podoba się ten post
Sówka

No niestety, Sowy całe życie borykają się z tym problemem.
 

Masz Sówko, wypijesz, oczka Ci sie otworzą, humor poprawi i nabierzesz sił do dalszego borykania się z .....
 

 
 
26 maja 2014 15:52 / 1 osobie podoba się ten post
To juz wiem dlaczego sowy w nocy nie śpią...no przy takiej ilosci kawy...
26 maja 2014 16:52
ivanilia40

Chodzi mi nie o samych fachowców co o system kształcenia. Już od dawna znawcy wypowiadają się,że polski sysytem kształcenia bardzo odbiega od systemów w krajach wosoko rozwiniętych,tylko nikt nie umie z tym nic zrobić. Co za tym idzie nasz kadra fachowa nie w każdej dziedzinie jest dokształcona.
W Polsce jest tez znacznie więcej rozwodów teraz niz bylo kilkadziesiat lat temu,wiąże się z tym zmiana systemu,większa świadomość ( czyt.prawa kobiet),a będzie jeszce więcej ,pomimo,że kadra fachowa będzie może i lepiej wykształcona.

Nie wiem, jaki jest system i poziom kształcenia w krajach wysoko rozwiniętych.
Wiem natomiast, że syn mojej koleżanki rozpoczął studia w Polsce (2 lata), natomiast przez 2 kolejne stworzono mu możliwość studiowania w USA.
Jego opinia o stopniu trudności studiowania w tych dwóch krajach była jednoznaczna: w USA lżej, mniej i nieporównywalnie łatwiej.
 
 
 
 
26 maja 2014 17:30 / 1 osobie podoba się ten post
kasia63

Kiedy on wcale nie chciał sie do mnie wprowadzać:)Nawet jak dostal na urodziny ode mnie klucze od mojego mieszkania to nie zajarzył jakie znaczenie ma ten prezent:):):)Był jeszcze bardziej ostrożny niż ja.Sytuacja finansowa wówczas,odwrotna -to ja miałam długi,kredyty itp.Do czego sie zresztą niemal natychmiast przyznałam,żeby nie było ze lecę na kasę!Urzekła mnie szczerość ,prostolinijność,to że dbal i myslał najpierw o mnie a potem o sobie-tak jest cały czas:)No i najwazniejsza zaleta ,która  sprawiała,ze czułam sie w jego towarzystwie bezpiecznie -nie pił alkoholu.Wręcz kluczowa dla mnie bo 1xy mąż był alkoholikiem.....Kiedy sie poznaliśmy przez mysl mi nawet nie przeszlo jak ta znajomośc diametralnie, w sensie pozytywnym zmieni moje życie.....A juz o wychodzeniu za mąz po raz kolejny to nawet nie myślalam,nie planowałam,nic.Poznaliśmy sie w maju a on w sierpniu o slubie zaczał gadac -pomyslałam ,zglupial czy co ?jaki ślub?Myslałam sobie ,ze sie tak na luzaku bedziemy spotykac do nie wiadomo kiedy....Ale nie ,on nie z tych......no i po 1,5 roku znajomości wzięlismy ślub:):):)

Komfort życia z nie pijącym partnerem rozumieją zony alkoholików tzn mój obecny mąż wypija ale zawsze wie kiedy przestać jeszcze nigdy mu nie powiedzialam przestań żadnych scen zazdrości w domu cichutko rozbiera sie i do łóżeczka nie ma rano szukania piwska czy innych alkoholi spokój cisza i kto by pomyślał randka w ciemno i 100% trafiony mój typ :) a imprezy że przeważnie z dojazdem więc przed umawiamy sie kto dziś może wypić kto wraca do domu :)
26 maja 2014 17:50 / 2 osobom podoba się ten post
takaja

Komfort życia z nie pijącym partnerem rozumieją zony alkoholików tzn mój obecny mąż wypija ale zawsze wie kiedy przestać jeszcze nigdy mu nie powiedzialam przestań żadnych scen zazdrości w domu cichutko rozbiera sie i do łóżeczka nie ma rano szukania piwska czy innych alkoholi spokój cisza i kto by pomyślał randka w ciemno i 100% trafiony mój typ :) a imprezy że przeważnie z dojazdem więc przed umawiamy sie kto dziś może wypić kto wraca do domu :)

Zawsze mówię ,że jakby tak zliczyć to w ciągu roku ja wypijam więcej ,chociaż też prawie wcale nie piję:):):)
26 maja 2014 17:54 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

A mi się zdaje,że to nie jest kwestia braku specjalistów w  tej dziedzinie tylko braku,jakby to powiedzieć -"tradycji" korzystania z usług poradni małżeńskiej i tego fałszywego wstydu u dużej części Polaków,której wizyta u psychologa natychmiast się kojarzy z "wariatkowem".Dla wielu osób psycholog i psychiatra to to samo-czyli coś do czego wstyd sie przyznać otoczeniu. Dlatego w zasadzie nie idziemy po porade kiedy w naszym małżeństwie coś zaczyna szwankować.
I tu zgadzam sie z Ivanilią-moja mama kiedy rozstałam sie z 1szym mężem nie odzywała się do mnie przez ponad pół roku....."bo co ona w pracy kolezankom powie....."
Małżeństw ,które tkwią w chorych związkach-nie mam na myśli patologi jakiejś ,tylko takie martwe,wypalone związki -jest mnóstwo.Nie rozchodza się z przyzwyczajenia,z lenistwa,dla dzieci albo starych  rodziców.Niby wszystko jest poprawnie,nie kłóca się ,nie biją ,nie pija ale......wieje chłodem.Żyja tak sobie ,obok siebie i ani w te ani we wte.....I w zasadzie marnuja to swoje życie a być może gdyby sie rozwiedli trafiliby jeszcze na kogos kto by ich pozytywnie obudził emocjonalnie.Taka cicha wegetacja-bo życie to to nie jest......

Pod Twoj Kasiu post sie podczepiłam, ale to nie dotyczy wybitnie Twojego wpisu..
 
O miłosci sie nie dyskutuje jaka by ona nie była,bo kazda z nas postrzega to inaczej.W dobie trojkatkow,czworokątow wszelkiego rodaju wynaturzeń i zboczeń moje malzeństwo wydaje sie nie z tej ziemi.Czy miłosc mierzy sie godzinami spędzonymi w sypialni?Czy przytulenie nie jest okazaniem miłosci?A kto sie nie sprzecza?a kto sie nie denerwuje na druga osobe w malzenstwie?Nie opisuje skrajnych przypadkow, bo ich nie doswiadczyłam. Dyskusja spelnia swoje zadanie wtedy jak dyskutujemy o tym co my przeszłyśmy, a nie na podstawie zasłyszanych odgłosów zza ściany.I nie wierzę w żadna slepą miłość,Trzeba odróznić pewne stany ducha,nie wszystko jest zakochaniem.Nie wyobrażam sobie,żebym miała zmienić partnera, bo własnie to jest dla mnie nie normalne ale przeciez nie wytykam tych ktorzy to robia.Dorosłe jestesmy, a za chwile przyjdzie starosc wtedy dobrze jest przy kims posiedziec i za reke  potrzymac.