Wiesz , że nie wiem, staram się nie zajmować problemami patologii społecznych, wybacz ale właśnie do takiej kategorii zaliczam ludzi nie potrafiących walczyć o normalne życie tylko tkwią w jakimś chorym związku bo dzieci, bo pieniądze bo dom itd.
Wiesz , że nie wiem, staram się nie zajmować problemami patologii społecznych, wybacz ale właśnie do takiej kategorii zaliczam ludzi nie potrafiących walczyć o normalne życie tylko tkwią w jakimś chorym związku bo dzieci, bo pieniądze bo dom itd.
Taką sowę znalazłam ale komentarz po tym zdjęciem jest nie do pobicia. Nie wiem czy mogę napisać
W polsce żadko rozwiazuje się problemy małżeńskie w poradniach. Może nie mamy jeszcze zbyt dovbrze wyszkolonych fachowców,bo Polska jak zwykle 100 lat za Murzynami.
Teraz problemy rozwiązuje się przez rozwód,ale 30 czy nawet 20 lat temu rozwodów było zancznie mniej bo wstyd. sama pamiętam jak powiedziałam swojej rodzinie ,ze założyłam sprawę o rozwód to niktórzy do dziś traktują mnie jak wyrzutka,bo jedyna rozwodka w całej rodzinie. Jestem pewna ,ze tych rozwodów byłoby znacznie wiecej w mojej rodzinie,bo wiem że niektórzy tkwią w związku małżeńskim pomimo ,że się nieznoszą,kłócą i patrzą na siebie wilkiem.
Pewnie że wiele powodów mają...co tydzien kupować nową zastawę stołową to nie byle jaki wydatek,jedna osoba kredytu nie udzwignie
ale pojechałaś... mnie patologia kojarzy się z czymś innym...chore związki to raczej słabość, czasem brak innych możliwości...
nie każdy jest mocny, przebojowy...
Ja znam ten obrazek z napiszem "pie....ol studia, myj sowy"
Ja czytałam inny "całe zycie z głupkami."
Nie bałaś sie Kasiu,że Twoj partner być może szuka tylko ciepłego gniazdka,że np nie będzie uprawiał leżakowania przed tv,że nie narobi Ci długów ,że nie nabierze kredytów bez Twojej wiedzy? Jeśli możesz to opowiedz czym się kierowałaś,co Cię w nim urzekło,na co zwracałaś uwagę.
Pytam bo ja mam chyba jakiś problem. Miałam wielu potencjalnych kandydatów,ale jak tylko usłyszałam ,ze chcieliby ze mną zamieszkać,to zrywałam wszelkie kontakty.
Ja czytałam inny "całe zycie z głupkami."
No niestety, Sowy całe życie borykają się z tym problemem.
Chodzi mi nie o samych fachowców co o system kształcenia. Już od dawna znawcy wypowiadają się,że polski sysytem kształcenia bardzo odbiega od systemów w krajach wosoko rozwiniętych,tylko nikt nie umie z tym nic zrobić. Co za tym idzie nasz kadra fachowa nie w każdej dziedzinie jest dokształcona.
W Polsce jest tez znacznie więcej rozwodów teraz niz bylo kilkadziesiat lat temu,wiąże się z tym zmiana systemu,większa świadomość ( czyt.prawa kobiet),a będzie jeszce więcej ,pomimo,że kadra fachowa będzie może i lepiej wykształcona.
Kiedy on wcale nie chciał sie do mnie wprowadzać:)Nawet jak dostal na urodziny ode mnie klucze od mojego mieszkania to nie zajarzył jakie znaczenie ma ten prezent:):):)Był jeszcze bardziej ostrożny niż ja.Sytuacja finansowa wówczas,odwrotna -to ja miałam długi,kredyty itp.Do czego sie zresztą niemal natychmiast przyznałam,żeby nie było ze lecę na kasę!Urzekła mnie szczerość ,prostolinijność,to że dbal i myslał najpierw o mnie a potem o sobie-tak jest cały czas:)No i najwazniejsza zaleta ,która sprawiała,ze czułam sie w jego towarzystwie bezpiecznie -nie pił alkoholu.Wręcz kluczowa dla mnie bo 1xy mąż był alkoholikiem.....Kiedy sie poznaliśmy przez mysl mi nawet nie przeszlo jak ta znajomośc diametralnie, w sensie pozytywnym zmieni moje życie.....A juz o wychodzeniu za mąz po raz kolejny to nawet nie myślalam,nie planowałam,nic.Poznaliśmy sie w maju a on w sierpniu o slubie zaczał gadac -pomyslałam ,zglupial czy co ?jaki ślub?Myslałam sobie ,ze sie tak na luzaku bedziemy spotykac do nie wiadomo kiedy....Ale nie ,on nie z tych......no i po 1,5 roku znajomości wzięlismy ślub:):):)
Komfort życia z nie pijącym partnerem rozumieją zony alkoholików tzn mój obecny mąż wypija ale zawsze wie kiedy przestać jeszcze nigdy mu nie powiedzialam przestań żadnych scen zazdrości w domu cichutko rozbiera sie i do łóżeczka nie ma rano szukania piwska czy innych alkoholi spokój cisza i kto by pomyślał randka w ciemno i 100% trafiony mój typ :) a imprezy że przeważnie z dojazdem więc przed umawiamy sie kto dziś może wypić kto wraca do domu :)
A mi się zdaje,że to nie jest kwestia braku specjalistów w tej dziedzinie tylko braku,jakby to powiedzieć -"tradycji" korzystania z usług poradni małżeńskiej i tego fałszywego wstydu u dużej części Polaków,której wizyta u psychologa natychmiast się kojarzy z "wariatkowem".Dla wielu osób psycholog i psychiatra to to samo-czyli coś do czego wstyd sie przyznać otoczeniu. Dlatego w zasadzie nie idziemy po porade kiedy w naszym małżeństwie coś zaczyna szwankować.
I tu zgadzam sie z Ivanilią-moja mama kiedy rozstałam sie z 1szym mężem nie odzywała się do mnie przez ponad pół roku....."bo co ona w pracy kolezankom powie....."
Małżeństw ,które tkwią w chorych związkach-nie mam na myśli patologi jakiejś ,tylko takie martwe,wypalone związki -jest mnóstwo.Nie rozchodza się z przyzwyczajenia,z lenistwa,dla dzieci albo starych rodziców.Niby wszystko jest poprawnie,nie kłóca się ,nie biją ,nie pija ale......wieje chłodem.Żyja tak sobie ,obok siebie i ani w te ani we wte.....I w zasadzie marnuja to swoje życie a być może gdyby sie rozwiedli trafiliby jeszcze na kogos kto by ich pozytywnie obudził emocjonalnie.Taka cicha wegetacja-bo życie to to nie jest......