Witajcie!
Będąc na wyjedżie miałam ciekawy przypadek z podopieczną,która ważyła ponad 80 kilo,lewostronny paraliż kończyny dolnej i zupełny brak pomocy ze strony chorej! Musiałam ją przemieszczać chyba z 10 razy z wózka na tapczan i ... itd.
Kto chciałby mi podpowiedzieć ,czy jest ktoś w stanie tak wytrzymać? bo chyba my opiekunki nie jesteśmy niewolnicami?czy jesteśmi?
Firma przekonywała ,że pomaga ,a ta krowa tylko siedziała i cieszyła sie ,że trzeba ja dżwigać! Jestem zszokowana ! Zrezygnowałam po 3 dniach bo mi kręgosłup wysiadkę robił,pomimo przestrzegających zasad przemieszczania.Czekam na Wasze opinie! Doradżcie co robic w takich przypadkach! Pozdrawiam!