Jestem kawoszem , piję niedużo ale lubię dobrą kawę dlatego wożę z Niemiec kawę Dallmayr - nie dość , że u nas 250 g prawie ma taka samą cenę jak w Niemczech 500 g to różnica w smaku - ogromna .
Jestem kawoszem , piję niedużo ale lubię dobrą kawę dlatego wożę z Niemiec kawę Dallmayr - nie dość , że u nas 250 g prawie ma taka samą cenę jak w Niemczech 500 g to różnica w smaku - ogromna .
Bardzo dobra kawa ale droga. Teraz muszę oszczędzać, ale kiedyś kupię ekspres i będę się delektować. :-)
Ja właśnie mam w domu ekspres i kupuję tutaj kawę w ziarnkach - najczęściej Lawazze w promocji :-)
Sam ekspres chyba nie zmieli, ale są solidne młynki do kawy. Wyobrażam sobie zapach w całym domu.
Na wszystko trzeba odkładać, na szczęście nie brakuje mi cierpliwości.
Sam ekspres chyba nie zmieli, ale są solidne młynki do kawy. Wyobrażam sobie zapach w całym domu.
Na wszystko trzeba odkładać, na szczęście nie brakuje mi cierpliwości.
Mam porządny, z młynkiem ceramicznym, więc kawą pachnie jak się ją robi. Mój mąż tylko obsługuje odkamienianie, bo wtedy trzeba godzinkę z instrukcją poświęcić. :-)
Moja przyjaciółka gadała długo, ze chce taki super ekspres. Kupili. Robi rózne super kawy. I skończyło się na tym, że jak męża w domu nie ma, to i tak robi zwykłą kawę, bo już raz to cudo zepsuła. Tylko on go obsługuję. To już wolę dripera- tu odkryłam i smakuje mi. W domu dopasowałam stary, biały, nieduży dzbanek z Wawelu i też mam wypas, bez ekspresu:-)
One powinny być na gwarancji. Kawa z ekspresu smakuje lepiej, kiedyś piłam u jednej rodziny. Bardzo dobra z ubitym mlekiem.
Syn mnie nauczy obsługi, może z synową będą częściej na kawie. :-)
Właściwie nie wiem, czemu przyjaciółka się zniechęciła do robienia kawy w tym ekspresie. Nie sądzę, żeby było to aż tak skomplikowane. Po prostu przyjęłam do wiadomości, że jak nie męża, to jest robiona zwykła kawa. Sobie ekspresu nie kupię, bo na taki mnie nie stać- to jedno. A drugie, to robię sobie rano malutką, ale mocną kawę 'plujkę" a po południu w zależności od chęci- z drippera, takiej zaparzaczki z pojemniczkiem albo z tygielka. Mąż pije rozpuszczalną, może być zimna- jak sobie robię to i jemu, nieważnie kiedy będzie pił. To ekspres do kawy nie ma u nas racji bytu.
Kupiłam dziś tę "Kaśkę" do sprzątania. A przy okazji natknęłam się na 3 Polki, zagadam i mam telefon. Jedna mieszka na tej samej ulicy. Fajnie