Ruch to zdrowie - propozycje ćwiczeń

13 maja 2014 20:28 / 3 osobom podoba się ten post
wichurra

Za granicą to nie chodziłam. Zawsze jednak w Tatry mnie ciągnie. Jednak i Słowacy się u nas pozdrawiają, i z Niemcami się pozdrawiałam, więc myślałam, że i w innych krajach to normalne jest. 
 
A to nie chodzi mi tylko o niższe partie gór. Sama na pewno wiesz jaki ruch jest u nas na szlakach na Rysy, na Świnicę, na Kozi itd. Trudno by było wszystkich pozdrawiać. Chociaż jak się idzie bardzo wcześnie (ja mieszkam zawsze w schroniskach, to dosyć szybko jestem już wysoko) to jest mało ludzi i oni się przeważnie pozdrawiają. Albo jak się wyjdzie na te mniej uczęszczane szlaki - na Wrotach Chałubińskiego ruch jest niewielki, w Tatrach Zachodnich też można samotności zaznać (no oprócz szlaku Grześ-Rakoń-Wołowiec). Bywały poranki, że przez kilka godzin nikogo nie spotkałam - albo jakąś jedną, czy dwie duszyczki.
 
A pasji wspinaczkowej zazdroszczę. Też mi się to kiedyś marzyło, ale stwierdziłam że za słaba fizycznie jestem. To trzeba mieć na pewno silne ręce, a akurat ręce u mnie najsłabsze - nawet pompki nie zrobię:(  No i kursy też drogie są, Tatry daleko i tak się marzenia rozwiały. Gdybym jeszcze miała drugą osobę nakręconą na to, to wzajemnie byśmy się może zmobilizowali. Niestety nie znam nikogo, kto by moją pasję gór dzielił. Nawet mąż nie chce już w Tatry jeździć. 

Widzisz Wichurra ,to tylko takie wymówki,że za słaba jestes ,że nie masz z kim,,,ja byłam taka sama ,a jak zaczęłam wspinaczkę miałam dokładnie 39 lat wiec byłam juz duuuzo starsza od ciebie,,,i słabiutka ,,,ważyłam tylko 53 kilo...ale po śmierci męża chcialam cos zmienic w swoim życiu i od kolegi dowiedziałam sie,że w Gnieżnie jest klub górski,i sie zapisałam i tak poszlo ,najpierw tatry ,póżniej wyżej,,na skałki jezdzilismy do jury krakowsko-czestochowskiej tam sie uczyłam,i tam chetnie jezdze jak mam np,nudny weekend,także wiesz,że na marzenia nigdy nie jest za póżno...
13 maja 2014 20:32 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Zazdroszczę :) Może powinnam też zrobić coś w tym kierunku. Bardzo mi się to podoba, ale nie wiem nawet, jak ugryźć temat na sam początek.

Najlepiej poszukac kogos kto sie wspina,albo klub wspinaczki skałkowej,teraz tego juz pelno,
14 maja 2014 10:11 / 1 osobie podoba się ten post
iwunia

Widzisz Wichurra ,to tylko takie wymówki,że za słaba jestes ,że nie masz z kim,,,ja byłam taka sama ,a jak zaczęłam wspinaczkę miałam dokładnie 39 lat wiec byłam juz duuuzo starsza od ciebie,,,i słabiutka ,,,ważyłam tylko 53 kilo...ale po śmierci męża chcialam cos zmienic w swoim życiu i od kolegi dowiedziałam sie,że w Gnieżnie jest klub górski,i sie zapisałam i tak poszlo ,najpierw tatry ,póżniej wyżej,,na skałki jezdzilismy do jury krakowsko-czestochowskiej tam sie uczyłam,i tam chetnie jezdze jak mam np,nudny weekend,także wiesz,że na marzenia nigdy nie jest za póżno...

Noo iwiniu podziwiam szczerze! dzielna i odwazna babka jestes :D ja narazie Tylko na bieganie sie porwalam :)))
14 maja 2014 10:17
giunta

Przyjemnie jest - po ukończeniu biegu :)

Witam Was tak w ogóle! :)
 
Jestem tu nowa, tzn czytalam forum juz dlugo, a teraz na urlopie w polsce jestem i mam w końcu czas na internet :) i na inne fajne rzeczy, wlasnie m.in bieganie. Ktos tu mówił, że nie jest przyjemne. Kurde dla mnie jest, ten stan zmeczenia, przyspieszone tetno, przyroda, która mijam - sama frajda, no ale kazdy lubi co i nnego to fakt :))
 
Giunta zacytowalam Twój post bo mam pytanie do Ciebie, widze, że jestes tu biegowym guru :))
 
Ja jakas tam kondycje mam bo cwicze regularnie od kilku mkiesiecy. Teraz przerzucilam sie - bedac na urlopie w pl -na biegi i robie tak: 2 minuty truchtu - 25 sekund marszu - myslisz,  ze to dobry plan mrszobiegow? Czy zwiekszyc dlugosc biegu/truchtu?
 
W ogole to (jesli wiesz) powiedz prosze, czy to, że na poczatku lepiej uprawiac marszobiegi to jest kwestia wyrobienia formy czy dbania o stawy nierozruszane? Bo ja mam wrazenie, ze moglabym biec przez 15 minut minimum non stop, bez przerwy, a moze i dłużej. Ale nie wiem czy moge... czy sobie nie zaszkodze. 
 
Aha, czy jest jakas technika biegu, do ktorej warto sie stosowac? Uklad stopy na podozy czy cos?
 
Tak sie wkrecilam, chociaz dopiero 4 razy chyba biegalam, a wlasciwie marszobigalam :P
14 maja 2014 10:41
Misiaka

Witam Was tak w ogóle! :)
 
Jestem tu nowa, tzn czytalam forum juz dlugo, a teraz na urlopie w polsce jestem i mam w końcu czas na internet :) i na inne fajne rzeczy, wlasnie m.in bieganie. Ktos tu mówił, że nie jest przyjemne. Kurde dla mnie jest, ten stan zmeczenia, przyspieszone tetno, przyroda, która mijam - sama frajda, no ale kazdy lubi co i nnego to fakt :))
 
Giunta zacytowalam Twój post bo mam pytanie do Ciebie, widze, że jestes tu biegowym guru :))
 
Ja jakas tam kondycje mam bo cwicze regularnie od kilku mkiesiecy. Teraz przerzucilam sie - bedac na urlopie w pl -na biegi i robie tak: 2 minuty truchtu - 25 sekund marszu - myslisz,  ze to dobry plan mrszobiegow? Czy zwiekszyc dlugosc biegu/truchtu?
 
W ogole to (jesli wiesz) powiedz prosze, czy to, że na poczatku lepiej uprawiac marszobiegi to jest kwestia wyrobienia formy czy dbania o stawy nierozruszane? Bo ja mam wrazenie, ze moglabym biec przez 15 minut minimum non stop, bez przerwy, a moze i dłużej. Ale nie wiem czy moge... czy sobie nie zaszkodze. 
 
Aha, czy jest jakas technika biegu, do ktorej warto sie stosowac? Uklad stopy na podozy czy cos?
 
Tak sie wkrecilam, chociaz dopiero 4 razy chyba biegalam, a wlasciwie marszobigalam :P

Hej :) Witaj w naszym gronie! Marszobiegi, to kwestia wyrobienia formy. Nie każdy na początku jest w stanie biec długo. Jaśli dasz radę biec 15minut, czy nawet więcej non stop, to nie ma sensu, żebyś po dwóch minutach już do marszu przechodziła. Przechodź wtedy, kiedy musisz :) I nie zapominaj o rozgrzewce przed, to stawy nie powinny ucierpieć. Dobrze rozgrzej stawy skokowe, kolana, miednicę itd. Technika biegu jest. Szczerze mówiąc, gdy zaczynałam, w ogóle się tym nie przejmowałam i biegałam po prostu, jak umiałam. W zasadzie to do debiutu półmaratońskiego mało się nią przejmowałam i kolega, który ze mną biegł zwrócił mi uwagę na kilka elementów, więc postanowiłam się tym porządnie zająć i teraz owszem, staram się nad techniką pracować, i uczę się "ładnego biegania". Odpowiednia technika optymalizuje zyżycie energii, co w biegach długodystansowych ma znaczenie. Chociaż mówią, że warto już od początku zwracać uwagę na to, jak się biegnie, bo później trudniej jest się pozbyć złych nawyków. Coś w tym pewnie jest ;) Jeśli będziesz chciała, to mogę napisać o technice, to co wiem, ale wieczorem, bo zaraz muszę śmignąć do dziadka, do szpitala.
14 maja 2014 15:36
Tak tak! Z chęcia posłucham rad odnosnie techniki :) Dziękiu! Gdybys kilka słów o rozgrzewce powiedziała, to tez fajnie : ja narazie robie tak, ze rozciagam sie, staram sie rozruszac stawy przez okrezne ruchy (kostki, kolacja, rece), kilka pajacykow i to wszystko wlasciwie... Hmm zwieksze wiec czas biegu :) A Czy czas marszu powinien byc jakos ustalany pod czas biegu? Powiedzmy, jeśli wydluzam czas biegu to czas marszu tez powinnam wydluzyc?

14 maja 2014 17:04 / 2 osobom podoba się ten post
Misiaka

Tak tak! Z chęcia posłucham rad odnosnie techniki :) Dziękiu! Gdybys kilka słów o rozgrzewce powiedziała, to tez fajnie : ja narazie robie tak, ze rozciagam sie, staram sie rozruszac stawy przez okrezne ruchy (kostki, kolacja, rece), kilka pajacykow i to wszystko wlasciwie... Hmm zwieksze wiec czas biegu :) A Czy czas marszu powinien byc jakos ustalany pod czas biegu? Powiedzmy, jeśli wydluzam czas biegu to czas marszu tez powinnam wydluzyc?

Wydaje mie sie,ze za bardzo technicznie podchodzisz do samego biegania,przeciez to jest natura,, ja ci powiem jak ja zaczynałam przygode z bieganiem,,,heheheheh,pojechałam do dobrego sklepu swiat biegacza kupilam sobie buty do mojej stopy,sposobu biegu,takie badania ci zrobia na miejscu i dobiora odpowiednie buty,,,i nastepnego dnia poszłam w las,hehe,,biegłam człap,człap,i tak dlugo dopóki czułam ze nie mam juz sily.nie patrzyłam na zadne zegarki,pulsatory narazie ci jest to nie potzrebne,bedziesz sie skupiac na technice a nie na wlasnym organizmie,,,słuchaj siebie,,jak oddech wrócy w miare powtarzam w miare do normy biegnij dalej,,,i tak sie wyrabia kondycje a na reszte masz jeszcze czas.Jak przpebiegniesz kilka razy okolo 60 min to mozesz uznac ze czas na wprowadzenie jakiegos treningu,jest ich cala masa -wejdz sobie na Maratony Polskie,,,Powodzenia....
14 maja 2014 19:43
Misiaka

Tak tak! Z chęcia posłucham rad odnosnie techniki :) Dziękiu! Gdybys kilka słów o rozgrzewce powiedziała, to tez fajnie : ja narazie robie tak, ze rozciagam sie, staram sie rozruszac stawy przez okrezne ruchy (kostki, kolacja, rece), kilka pajacykow i to wszystko wlasciwie... Hmm zwieksze wiec czas biegu :) A Czy czas marszu powinien byc jakos ustalany pod czas biegu? Powiedzmy, jeśli wydluzam czas biegu to czas marszu tez powinnam wydluzyc?

Jeżeli wydłużasz czas biegu, to marszu nie wydłużaj. Raczej trzeba go stopniowo skracać, aż zostanie całkiem wyeliminowany. Jednak spokojnie, nic na siłę. Sama będziesz czuła ile możesz. Rozciąganiu przed biegiem mówię NIE, można się kontuzji nabawić. Przed biegiem rozgrzewka, rozciąganie po biegu.
Dopiero wróciłam ze szpitala od dziadka, muszę coś wszamać i potem zrobić dzisiejszy trening, i dopiero napiszę kilka słów o technice. Chociaż szczerze mówiąc, to Iwunia w powyższym poście ma rację. Nie trzeba na samym początku tak skrupulatnie podchodzić do tego typu rzeczy, bo łatwo się zniechęcić. Tak jak pisałam, ja na przykład za technikę wzięłam się od niedawna (stwierdziłam, że wytrzymałość mam już całkiem spoko, to czas na pracę nad techniką) i też nie na wszystkich treningach się na niej skupiam jeszcze, bo ją jednak póki nie wejdzie w krew, trzeba kontrolować a to trochę odbiera przyjemność z biegania ;) Popieram pomysł doboru butów na podstawie badania stopy. Też tak teraz zrobiłam i nie mogę wyjść z zachwytu, jak mi się cudownie w nich biega ;D
14 maja 2014 19:49
Giunta a mogę spytać o jaką rozgrzewkę chodzi? Jadłam też min 3 godz przed to dobrze czy nie?
14 maja 2014 20:06
carrie

Giunta a mogę spytać o jaką rozgrzewkę chodzi? Jadłam też min 3 godz przed to dobrze czy nie?

Chodzi o taki "wstęp" przed bieganiem, mała zapowiedź dla organizmu przed wysiłkiem fizycznym, żeby był w gotowości, plus rozgrzanie stawów, żeby kontuzji nie było. Napiszę o tym też późniejszym wieczorem. Ja jem na około 2-3 godziny przed treningiem. Jak się zrobi za krótką przerwę od posiłku, to biegnie się ciężko i w ogóle jest niedobrze, więc 3godz. są ok. Takie minimum to niby 1,5 godziny przed, ale dla mnie to za krótka przerwa.
15 maja 2014 00:41 / 3 osobom podoba się ten post
Misiaka

Tak tak! Z chęcia posłucham rad odnosnie techniki :) Dziękiu! Gdybys kilka słów o rozgrzewce powiedziała, to tez fajnie : ja narazie robie tak, ze rozciagam sie, staram sie rozruszac stawy przez okrezne ruchy (kostki, kolacja, rece), kilka pajacykow i to wszystko wlasciwie... Hmm zwieksze wiec czas biegu :) A Czy czas marszu powinien byc jakos ustalany pod czas biegu? Powiedzmy, jeśli wydluzam czas biegu to czas marszu tez powinnam wydluzyc?

Ok, jestem. Miało być o technice, ale jak tak teraz usiadłam i zastanowiłam się ile jest tych wskazówek, to człowiekowi może głowa pęknąć ;) a to serio nie jest wszystko potrzebne, bo jeśli włączysz do treningów jakieś ćwiczenia siłowe ze dwa/trzy razy w tygodniu (takie ogólnorozwojowe, na wszystko), żeby wzmocnić mięśnie, to będziesz utrzymywała lepszą sylwetkę podczas biegu i automatycznie technika też będzie się wyrabiać. No ale dobra, postaram się tak bardzo skrótowo chociaż przybliżyć temat.
 
Chociaż może to dziwne, ale ludzie często pytają, czy oddychać nosem, czy ustami. Oczywiście ustami. Nie da się za bardzo biegać oddychając nosem, bo ma za małą przepustowość :) Głowę trzymamy prosto, tak żeby nie unosić brody za bardzo, ani za bardzo nie opuszczać i nie majtamy nią na boki. Barki staramy się utrzymywać nieruchomo, w sensie, że nie powinno ich się skręcać na boki w rytm biegu ani też kiwać nimi na boki, ale mięśnie barków muszą być luźne (oczywiście całkiem się takich ruchów siłą rzeczy nie wyeliminuje, ale możliwie najbardziej powinny być ograniczone). Tułów tak samo - wyprostowany i nieruchomy. Biodra - delikatnie wypięte do przodu. Ręce - zgięte w łokciu tak na 70-90 stopni (zależy od prędkości)...to tak dla długodystansowców (ostrzejszy kąt sprawia, że ręce mniej ciążą). Sprinterzy śmigają z kątem rozwartym ;) Nie zginamy dłoni w nadgarstku. Ręce prowadzimy nie za blisko i nie za daleko tułowia. Jeśli chodzi o stopy to lądujemy na pięcie (jeśli jesteśmy długodystansowcami), lub na środstopiu, jeśli jesteśmy sprinterami, albo jeśli robimy podbieg. Na podbiegach będziemy lądować na środstopiu, bo inaczej się nie da, na pewno kąt zgięcia w łokciu będzie ostrzejszy , aktywniej będziemy pracować ramionami i biodra cofniemy lekko do tyłu. Na zbiegu odwrotnie niż na podbiegu. Jak mi coś jeszcze do głowy przyjdzie, to napiszę. Na razie tyle. A rozgrzewkę robię podobną do Ciebie. Najpierw sobie truchtam delikatnie, później przystaję i robię okrężne ruchy kostek, kolan, bioder, rozgrzewam też barki. Nie wczuwam się przesadnie w rozgrzewkę, ale też i jej nie olewam. Po biegu się rozciągam. Ponoć jest zasada, że na każdy kilomet biegu, minuta rozciągania. Nie trzymam się tego, krócej się rozciągam.  
15 maja 2014 06:41
Słyszałam, że powinno się wdychać nosem, a wydychać ustami.
Ale tak rzeczywiście jest trudno.

A tak w ogóle, to po wczorajszym bieganiu kolana mi się odezwały - na razie nie bolą, tylko je czuję, ale już wiem, jak sprawa dalej się potoczy. Byłam nawet z siebie dumna, bo biegłam z bardzo krótkimi marszami (3 razy) 25 minut.
15 maja 2014 06:51 / 1 osobie podoba się ten post
giunta

Chodzi o taki "wstęp" przed bieganiem, mała zapowiedź dla organizmu przed wysiłkiem fizycznym, żeby był w gotowości, plus rozgrzanie stawów, żeby kontuzji nie było. Napiszę o tym też późniejszym wieczorem. Ja jem na około 2-3 godziny przed treningiem. Jak się zrobi za krótką przerwę od posiłku, to biegnie się ciężko i w ogóle jest niedobrze, więc 3godz. są ok. Takie minimum to niby 1,5 godziny przed, ale dla mnie to za krótka przerwa.

Super ta wasza "instrukcja obsługi" czytam i czytam,moze też zastosuje sie do wskazowek.Bo ja to taki przełajowiec.
15 maja 2014 09:14 / 1 osobie podoba się ten post
Ja wczoraj też zrobilam sobie taki marszobieg - nie za długi , bo tak się rozpadało , że wróciłam żeby dziś nie byc przezie3bona . Ale zawsze cos.
15 maja 2014 10:11
wichurra

Słyszałam, że powinno się wdychać nosem, a wydychać ustami.
Ale tak rzeczywiście jest trudno.

A tak w ogóle, to po wczorajszym bieganiu kolana mi się odezwały - na razie nie bolą, tylko je czuję, ale już wiem, jak sprawa dalej się potoczy. Byłam nawet z siebie dumna, bo biegłam z bardzo krótkimi marszami (3 razy) 25 minut.

Nie, nie, nie :) Żadnym nosem. To mit, wymyślony chyba przez kogoś, kto nigdy nie biegał ;)