15 maja 2014 00:41 / 3 osobom podoba się ten post
MisiakaTak tak! Z chęcia posłucham rad odnosnie techniki :) Dziękiu! Gdybys kilka słów o rozgrzewce powiedziała, to tez fajnie : ja narazie robie tak, ze rozciagam sie, staram sie rozruszac stawy przez okrezne ruchy (kostki, kolacja, rece), kilka pajacykow i to wszystko wlasciwie... Hmm zwieksze wiec czas biegu :) A Czy czas marszu powinien byc jakos ustalany pod czas biegu? Powiedzmy, jeśli wydluzam czas biegu to czas marszu tez powinnam wydluzyc?
Ok, jestem. Miało być o technice, ale jak tak teraz usiadłam i zastanowiłam się ile jest tych wskazówek, to człowiekowi może głowa pęknąć ;) a to serio nie jest wszystko potrzebne, bo jeśli włączysz do treningów jakieś ćwiczenia siłowe ze dwa/trzy razy w tygodniu (takie ogólnorozwojowe, na wszystko), żeby wzmocnić mięśnie, to będziesz utrzymywała lepszą sylwetkę podczas biegu i automatycznie technika też będzie się wyrabiać. No ale dobra, postaram się tak bardzo skrótowo chociaż przybliżyć temat.
Chociaż może to dziwne, ale ludzie często pytają, czy oddychać nosem, czy ustami. Oczywiście ustami. Nie da się za bardzo biegać oddychając nosem, bo ma za małą przepustowość :) Głowę trzymamy prosto, tak żeby nie unosić brody za bardzo, ani za bardzo nie opuszczać i nie majtamy nią na boki. Barki staramy się utrzymywać nieruchomo, w sensie, że nie powinno ich się skręcać na boki w rytm biegu ani też kiwać nimi na boki, ale mięśnie barków muszą być luźne (oczywiście całkiem się takich ruchów siłą rzeczy nie wyeliminuje, ale możliwie najbardziej powinny być ograniczone). Tułów tak samo - wyprostowany i nieruchomy. Biodra - delikatnie wypięte do przodu. Ręce - zgięte w łokciu tak na 70-90 stopni (zależy od prędkości)...to tak dla długodystansowców (ostrzejszy kąt sprawia, że ręce mniej ciążą). Sprinterzy śmigają z kątem rozwartym ;) Nie zginamy dłoni w nadgarstku. Ręce prowadzimy nie za blisko i nie za daleko tułowia. Jeśli chodzi o stopy to lądujemy na pięcie (jeśli jesteśmy długodystansowcami), lub na środstopiu, jeśli jesteśmy sprinterami, albo jeśli robimy podbieg. Na podbiegach będziemy lądować na środstopiu, bo inaczej się nie da, na pewno kąt zgięcia w łokciu będzie ostrzejszy , aktywniej będziemy pracować ramionami i biodra cofniemy lekko do tyłu. Na zbiegu odwrotnie niż na podbiegu. Jak mi coś jeszcze do głowy przyjdzie, to napiszę. Na razie tyle. A rozgrzewkę robię podobną do Ciebie. Najpierw sobie truchtam delikatnie, później przystaję i robię okrężne ruchy kostek, kolan, bioder, rozgrzewam też barki. Nie wczuwam się przesadnie w rozgrzewkę, ale też i jej nie olewam. Po biegu się rozciągam. Ponoć jest zasada, że na każdy kilomet biegu, minuta rozciągania. Nie trzymam się tego, krócej się rozciągam.