20 lipca 2014 09:26 / 2 osobom podoba się ten post
Co nas czeka na Mazurach.
Skoro Mazury,to las i woda.Czyli trujace grzyby,wściekłe dzikie zwierzęta oraz kleszcze.Tym razem z oferta boreliozy.Choroba rozwija sie dlugo,a konczy zapaleniem stawow,mięśnia sercowego,skóre pokrywają rożnokolorowe rumienie.Na płatku ucha,brodawce sutka a co gorsze na mosznie wyrośnie niebiesko-czerwony guzek lub blaszka.To cos nazywa się ziarniak chłonny i wcale nie jest ostatnim stadium choroby.Po nim na rękach i nogach pojawia się ciastowaty obrzęk z postepujacym zanikiem skóry.Jak sie ma szczeście kleszcz może zarazić tylko tularemią.Węzły chłonne urosną do wielkosci kurzego jajka.Chyba,że bedzie to łagodny przebieg choroby w postaci duzego bolesnego wrzodu na skorze,zapaleniem spojowek,zapaleniem płuc albo sraczki z elementami duru brzusznego.Ten kto ma prawdziwego fuksa załapie się od kleszcza tylko na ludzką anaplazmozę granulocytarną.To będzie to tylko gorączka,wysypka,nudności i kaszel.
Zbieranie jagób czy borowek moze powodować bąblownice.Nabywa sie jej poprzez zjedzebie razem z owocem leśnym jaja tasiemca wieńcogłowego.Skad jajo sie wzieło na jagodzie lub poziomce nie trzeba tłumaczyć,ale gdy trafi do jelit,wykluwa sie larwa i trafia do krwioobiegu i osiada gdzie chce,ale najczęściej na wątrobie,rzadziej w płucach,śledzionie czy gałce ocznej oraz kościach.Pęcherz bąblowca rośnie wolno,ale po kilku latach a nawet po kilkunastu osiaga rozmiary od kilku do kilkudziesieciu centymetrów.Babel z robakami wielkosci pomarańczy w mozgu dale do myslenia.Co roku w Polsce ta przypadłość dopada kilkadziesiat osob.
Nie pisze tego jako sensacji i odstręczania od wypadow na łono natury tylko dlatego,ze mozna profilatycznie zabezpieczyć sie przed stutkami.