Można sobie wybrać teściową,a mąż jako dodatek:) Z mężem łatwo sobie poradzić,z teściowa bywa różnie.A dobrze jak się ją ma po swojej stronie:)))))))))))))
Można sobie wybrać teściową,a mąż jako dodatek:) Z mężem łatwo sobie poradzić,z teściowa bywa różnie.A dobrze jak się ją ma po swojej stronie:)))))))))))))
Ja też mam teściową - 87 letnią juz staruszkę róznie bywało, na pewno nie darzę Ją taka miłościa jak swoją Mamę,ale szanuje.Wychowała mi dobrego mężą .Teściową tez jestem i mieszkam z synową 7 lat.Żyjemy w zgodzie,a kiedy mamy jakieś niedomówienia, siadamy i każda swoje argumenty przedstawia i dochodzimy do kompromisu i porozumienia bez kłótni.Nie znam Twoich relacji z Teściową ale może spójrz innym okiem na Wasze stosunki i zrób pierwsza ruch na poprawienie stosunków, a gwarantuje będzie Ci sie lepiej żyło:) Mam nadzieję,że mój post nie uraził Ciebie a jak tak to przepraszam, ale ja jako Teściowa nie chciałabym aby święta spędzone ze mną były złem koniecznym.Życie jest za krótkie i jeżeli kochasz męża to i nienawiśc zniknie i łaatwiej się żyje") pozdrawia Cię chyba 'lubiana tesciowa'.?
Hogatko :) dopiero doczytalam tego posta :) Widze ze mamy wiele wspolnego ze soba :) heheh bratnie dusze??? ja urodzilam corcie w wiek 18 lat :) z racji ze juz bylam dorosla, ale bez fachu w rekach tez poszlam do zakladu krawieckiego prosic o prace (maz byl, ale jakby go niebylo-tylko wiecej problemow i wydatkow mi przypazal) - pamietam jak dzis pierwsza rozmowe z szefem :)
- A umiesz szyc??
-eee dobrze, ze wiem z ktorej strony do maszyny usiasc :))
- a nauczysz sie szybko??
-slonia w cyrku naucza tanczyc, a ja sie nie naucze szyc?? Pewnie, ze szybko zlapie :)
Tak go ponoc rotbawilam, ze mnie przyjal na dwa tygodnie, zalapalam, a pozniej bralam wszystkie nadgodziny a w nocy przychodzilam do pomocy przy wysylce :) Pozniej pracowalam jako recepcjonistka w hotelu 4-gwiazdkowy - prace uwielbialam, kontakt z ludzmi i ten wiczny "ogien w dupie" bo cos na wczoraj :)) ale znowu ta francja-elegancja i udawana arystokracja mi nie lezala, pozniej podjelam prace w restauracji i tam juz wogole zywiol, zero udawania, "kur.....y" lecialy jak mielismy mlyn, szef swietny a pracowalismy we dwoje, ja na sali i za barem on w kuchni, po czasie tak sie wyrobilismy ze bez slow sie komunikowalismy mimo ze czasem i przez 12 godzin nie bylo czasu na siusiu. Po tym ze wzgedu na kase trafilam do opieki :))) I narazie jestem w de, na sezon wracam w moj mlyn, a po sezonie znow do de. Ale teraz majac doswiadczenie, drugiego meza z ktorym moge cos budowac, naprawde bardzo intensywnie zastanawiamy sie czy nie przeniesc sie z dziecmi tu do De. Oboje juz chyba jestesmy zdecydowani na ta zmiane. Tu nasze dzieci beda mialy lepszy start, a w polaczeniu z naszym pochodzeniem, tradycja itd to juz wogole.
Esmeralda no to bratnich duszy ciąg dalszy. No może nie wszystko mamy takie samo, bo ja ciągle z jednym mężem.
Dzieci trójka, lubię pracę, gdzie trzeba mieć motorek w dupie, no i właśnie jesteśmy na etapie transferu do De.
Na razie jestem tu ja, obczajam wszystko, później zmienimy się i chyba przez rok będziemy osobno.
W przyszłym roku córka skończy 6 klasę i wtedy kierunek Niemcy. Ze względu na nią robimy to stopniowo,
nie chcemy aby straciła rok w szkole. Tym bardziej, że ona niechętnie patrzy teraz na wyjazd. Rozumie ją.
To witaj w klubie :) My tez dajemy sobie rok:) Teraz dzieci starsze koncza druga klase, pojda do trzeciej i ten rok bedziemy ich szlifowac z niemieckim, a w planach mamy aby czwarta klase zaczely juz tu w De. Nie wiem dlaczego ale najmniej boimy sie o najmlodsza. Jedynie wlasnie to ta szkola i starszaki nam sen z oczu zciaga :) No ale pozytywnie. Mam tu w De psiapsiole, ale ona juz na stale tutaj mieszka od 10 lat i ona bedzie nam w pierwszych miesiacach pomagac ogarnac to wszystko. Mama moja trzyma kciuki i cyt. " macie racje, jestescie mlodzi, swiat otworem stoi tu i tak nie bedzie juz lepiej" .
Michalina ja nie żywię nienawiści do mojej teściowej, chociaż był taki moment, że tak było.
Ja jej po prostu nie lubię: za jej lenistwo, wygodnictwo, zasady, a w sumie ich brak, za kłamstwo, fałsz,
za brak szacunku do naszego sposobu wychowywania dzieci i wiele innych rzeczy.
Jeżeli chodzi o mojego męża: jako matka podcinała mu skrzydła, traktowała jak nieudacznika, nie umiała wspierać go
(córek swoich też nie). Ale dzięki Bogu mój mąż jest wartościowym człowiekiem, jednak zakompleksionym i nie wierzącym we własne możliwości.
A te święta nie są złem koniecznym, po tylu latach przyzwyczaiłam się, że męża mama przyjeżdża na gotowe
i czasem nawet próbuje ustalać swoje zasady w naszym domu.
Z czasem ją wychowaliśmy i nasze stosunki są poprawne. Jednak na miłość absolutną z mojej strony teściowa nie może liczyć.
Po prostu nie potrafię...
No i padło na mnie , nie wiem czy w dobrym temacie pisze . Pojawił sie u mnie problem . Zadzwonił do mnie dziś maz z informacją ,że z samego rana nawiedziła nas pani z MOPS celem przeprowadzenia wywiadu alimentacyjnego . K....mam dośc . Chodzi o moją corke lat 19 , poszła do MOPS , aby załatwić sobie zapomogę i MOPS teraz bierze mnie w obroty . Zaznacze ,że córka mieszka ze swoim ojcem , ktory jest na rencie , a córka się nie uczy i nie pracuje . Z czego ja mam pomagac jak sama utrzymuję rodzine , moj obecny mąż pracuje , ale tylko w sezonie wiosna - jesień . Ile mogłam tyle córce pomagałam i to jeszcze mało . Mam wielkiego nerwa , a na dodatek mąż powiedział pani z MOPS , że ja jestem bezrobotna . Wszystko mnie znow przerasta
No i padło na mnie , nie wiem czy w dobrym temacie pisze . Pojawił sie u mnie problem . Zadzwonił do mnie dziś maz z informacją ,że z samego rana nawiedziła nas pani z MOPS celem przeprowadzenia wywiadu alimentacyjnego . K....mam dośc . Chodzi o moją corke lat 19 , poszła do MOPS , aby załatwić sobie zapomogę i MOPS teraz bierze mnie w obroty . Zaznacze ,że córka mieszka ze swoim ojcem , ktory jest na rencie , a córka się nie uczy i nie pracuje . Z czego ja mam pomagac jak sama utrzymuję rodzine , moj obecny mąż pracuje , ale tylko w sezonie wiosna - jesień . Ile mogłam tyle córce pomagałam i to jeszcze mało . Mam wielkiego nerwa , a na dodatek mąż powiedział pani z MOPS , że ja jestem bezrobotna . Wszystko mnie znow przerasta
Tu jest na ten temat:
http://prawo.money.pl/aktualnosci/okiem-eksperta/artykul/alimenty;na;dorosle;dziecko;kiedy;rodzice;musza;je;placic,87,0,1240919.html
Natomiast Twoja sytuacja, ja mam szczera nadzieje, ze nie jestes na zasilku dla bezrobotnych ... Hmm, wiem, ze spadlo to na Was nieoczekiwanie, ale jesli pracujesz przez agencje, to MOPS bardzo latwo sprawdzi, jakie masz dochody.
W arcie z linku sa podane warunki i co kto musi udowodnic, Twoja corka musi udowodnic staranie sie o prace. Zreszta poczytaj, naprawde warto.
Alinka,ale przecież córka jest dorosła.Jeżeli jest zdrowa,dorosłą kobieta,to na jakiej podstawie żada alimentów od Ciebie?
Wiewiórko nie wiem na jakiej podstawie córka ,żada tych alimentow . Niedawno z nią rozmawiałam i powiedziała mi tyle ,że stara sie o zapomogę w MOPS. I dostała pare groszy tej zapomogi . Ja przyznam sie ,ze płaciłam alimenty na córkę , nawet jeden rok płaciłam , bo corka przedstawiła zaświadczenie ,że chodzi do szkoły , a i tak szkołe przerwała . Teraz nie płacę juz jakiś czas , bo córka do szkoły nie chodzi i jest pełnoletnia . Córka mi mówila ,ze ciężko jest im ,żyć razem z chorym ojcem za 1200 zł .Nie wiem , co o tym mysleć mam serdecznie dość
Wiewiórko nie wiem na jakiej podstawie córka ,żada tych alimentow . Niedawno z nią rozmawiałam i powiedziała mi tyle ,że stara sie o zapomogę w MOPS. I dostała pare groszy tej zapomogi . Ja przyznam sie ,ze płaciłam alimenty na córkę , nawet jeden rok płaciłam , bo corka przedstawiła zaświadczenie ,że chodzi do szkoły , a i tak szkołe przerwała . Teraz nie płacę juz jakiś czas , bo córka do szkoły nie chodzi i jest pełnoletnia . Córka mi mówila ,ze ciężko jest im ,żyć razem z chorym ojcem za 1200 zł .Nie wiem , co o tym mysleć mam serdecznie dość
niech zakasa rekawy i idzie do pracy bo to przeciez jakas paranoja