Kika, bardzo fajny temat założyłaś :) Coś popiszę tutaj, ale już nie dzisiaj :)
Moje wspomnienie zwiazane z jest wigilia Wszystkich Swietych... mialam z 7 - 8 lat... wracalam po jakis dodatkowych zajeciach z kolezanka ze szkoly... w dali widac bylo palace sie znicze... zamiast do domu... podazylysmy za ich swiatlem... gdy znalazlysmy sie na cmentarzu... stalysmy oczarowane iluminacja wielokolorowych swiatelek...
Znicze-lampionki wowczas produkowane... byly male... ze szkla o roznistych kolorach... niewiele sie namyslajac otworzylam tornister... i zgarnelam kilka juz wypalonych... kolezanka tez...
Po powrocie do domu... przecudne kolorowe zniczyki szybciutko... by nikt nie widzial... w komorce przykuchennej upchnelam... po Dobranocce zajrzalam do nich ponownie... niestety moc i czar swoj utracily... staly sie tylko wielkim wyrzutem sumienia...
Noc mialam nieprzespana... majaczyly mi sie postacie zmarlych... zmarlych szlochajacych nad utrata swoich slicznych kolorowych plomyczkow... plomyczkow pamieci ich najblizszych...
Ledwo swit nastal... spowrotem znicze-lampionki w tornister zapakowalam i co sil w nogach na cmentarz pobieglam i oddalam cmentarne blyskotki ich wlascielom...
Wyrzuty sumienia jeszcze mnie dlugo przesladowaly..ü
Opisujcie prosze mile kolezanki... Wasze wspomnienia z dziecinstwa... wydarzenia niezwykle... smieszne lub smutne... takie ktore Wam zapadly w pamieci do dzisiaj... zabawy... niebezpieczenstwa... niespodziewane przygody...