Ogórków czy koperku nie czułam- takie wrażenia to są , gdy w perfumach jest dominująca nuta zielonej herbaty.Ta ryba...to nuta kawioru gdzieś tam w tle i sytntetyk potu. Womanity są syntetyczne, co nie jest żadną wadą, Chanel tez syntetyki produkuje-własnie Cristalle , jedyny świezak, jaki lubię. W Womanity to słodki zapach figi, czy marmolady jakiejś miesza się własnie ze słonym komponetntem i to daje ten efekt, który mi nie odpowiada. Jakas cytryna gdzies tam się pojawia w tle. Zapach wibrujący, dobrze skomponowany, ale własnie składniki mi nie pasują.
Cristalle, też wibrujący jest zimny w dużej częsci, taki jak poranek wiosenny, ale zaskakuje. Po otwarciu cytryna i bergamotka startują z pole position, by potem ustąpić miejsca neroli i magnoli. Potem zapach pełza po skórze jako piżmo , irys i jasmin.
Teraz będę testowac Violet Blonde Toma Forda- pudrowy zapach, Ty go testowałaś już?