właśnie tego się obawiałam.Też mi się wydaje,że raczej na początku łóżko jest łóżkiem... Dzisiaj wysłałam maila do agencji z prośbą o podanie faktycznego stanu PDP,ale na razie cisza. Wolę mieć to na piśmie w razie W
właśnie tego się obawiałam.Też mi się wydaje,że raczej na początku łóżko jest łóżkiem... Dzisiaj wysłałam maila do agencji z prośbą o podanie faktycznego stanu PDP,ale na razie cisza. Wolę mieć to na piśmie w razie W
A co Ci napisza w pismie?choroba postepuje jeżeli to Al. to poczytaj stwierdzisz sama czy dasz radę.Różnie mozna trafić nawet na jednej Stelli dwie opiekunki moga mieć inne zdanie na temat pdp.Takie życie opiekunki jak nie ryzykuje to sie nie dowie.
to haha to było na koniec wypowiedzi pani z agencji... Do tej pory pracowalam z cukrzykami,miałam osobę chorą na raka,teraz jestem u pani po wylewie,miałam też alzheimera,ale ta pani była leżąca i bez kontaktu.Ale do tej pory miałam jasno określony stan PDP i wiedzialam na co się decyduję.Teraz ta sytuacja jest trochę dla mnie dziwna,dlatego wysłałam do agencji maila,a do was pytanie czy to faktycznie początkująca demencja. Dzięki za wskazówki :)
Pewnie,że zaryzykuję.Najwyżej się poddam,choć to nie w moim stylu.Wiem,że jesteście i internet też mam,więc nie może być tak źle :)
I tak trzymaj, nie wolno się poddawać! Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni. :)
kto jak kto,ale my się nie poddamy!
Wiecie co? Jestem teraz w takim miejscu,że dookoła mnie zielono,a ptaki śpiewają dzień i noc.Poważnie.Powiedzialam kumpeli,że te ptaki są jak opiekunki z Polski-nie do zdarcia 24h na dobę :)
właśnie tego się obawiałam.Też mi się wydaje,że raczej na początku łóżko jest łóżkiem... Dzisiaj wysłałam maila do agencji z prośbą o podanie faktycznego stanu PDP,ale na razie cisza. Wolę mieć to na piśmie w razie W
Przeczytałam Twoje wpisy dzisiaj jeszcze raz - jesteś pełna optymizmu,a tacy dają sobie radę w życiu.Powodzenia życzę.
U mnie PDP nie potrafi narysować zegara na kartce papieru. Ten test jest takim testem przesiewowym. Wyniki pokazałem rodzinie PDP, sugerując, że to może być demencja. Nikt z rodziny nie daje wiary, że to może być demencja (lub Alzheimer). Olewają też to, by lekarz się tym zajął. PDP ma coraz więcej różnych wizji, które nie są realistyczne. Wymyśla też różne historie, które się nie zdarzyły. Miesza wydarzenia z pamięci krótkotrwałej z wydarzeniami z pamięci długotrwałej. Całkowity brak pojęcia czasu (jaki dzień tygodnia, miesiąc czy rok).
Myślę, że rodzina obawia się tego, że gdyby to była faktycznie demencja lub Alzheimer, to mogliby mieć problem ze znalezieniem opieki, bo wiedzą, że jest z tym problem.
Co radzicie?
U mnie PDP nie potrafi narysować zegara na kartce papieru. Ten test jest takim testem przesiewowym. Wyniki pokazałem rodzinie PDP, sugerując, że to może być demencja. Nikt z rodziny nie daje wiary, że to może być demencja (lub Alzheimer). Olewają też to, by lekarz się tym zajął. PDP ma coraz więcej różnych wizji, które nie są realistyczne. Wymyśla też różne historie, które się nie zdarzyły. Miesza wydarzenia z pamięci krótkotrwałej z wydarzeniami z pamięci długotrwałej. Całkowity brak pojęcia czasu (jaki dzień tygodnia, miesiąc czy rok).
Myślę, że rodzina obawia się tego, że gdyby to była faktycznie demencja lub Alzheimer, to mogliby mieć problem ze znalezieniem opieki, bo wiedzą, że jest z tym problem.
Co radzicie?
I jak sprawa wygląda? Coś się zmieniło?
Gdybym była na twoim miejscu to - primo - zawiadomiłabym agencję o moich podejrzeniach, secundo - tak długo bym powtarzała rodzinie, aż by dotarło.
Nic się nie zmieniło. Zarówno ze stanem podopiecznego oraz z podejściem rodziny do tej kwestii. Po prostu nikt nie chce nawet myśleć o tym, że może to być demencja.
Z agencją rozmawiałem o tym, że zmienił się stan podopiecznego. Summa summarum wyszło na to, że stan PDP jest lepszy, więc nie ma o co się bić.
Mnie ta sprawa nie jest obojętna, ale rodzina mnie hartuje przeciwko takiemu mojemu (nadopiekuńczemu) podejściu i chyba im się to udaje. Nie rozumiem takiego podejścia, ale nic na to nie poradzę. W Polsce spotkałem się z podobnymi sytuacjami, gdzie rodzina miała totalny olew na babcię czy dziadka.
Ach, można o tym książki pisać...
Nic się nie zmieniło. Zarówno ze stanem podopiecznego oraz z podejściem rodziny do tej kwestii. Po prostu nikt nie chce nawet myśleć o tym, że może to być demencja.
Z agencją rozmawiałem o tym, że zmienił się stan podopiecznego. Summa summarum wyszło na to, że stan PDP jest lepszy, więc nie ma o co się bić.
Mnie ta sprawa nie jest obojętna, ale rodzina mnie hartuje przeciwko takiemu mojemu (nadopiekuńczemu) podejściu i chyba im się to udaje. Nie rozumiem takiego podejścia, ale nic na to nie poradzę. W Polsce spotkałem się z podobnymi sytuacjami, gdzie rodzina miała totalny olew na babcię czy dziadka.
Ach, można o tym książki pisać...