Nasze małe i duże sukcesy

03 lipca 2013 18:12
dorotee

Ale chciec to jedno, dostac to drugie!
Co z tym PSZERZYCIEM?

Chce i dostaje ...  To drugie to nie wiem - drzwi zamknięte.... Napisałam, że wszystko rozumię bo nie odbiegam no i współpracowałam z w/w firmą ...
03 lipca 2013 18:40 / 1 osobie podoba się ten post
Pochwale sie... Zaczelam biegac, pierwsza trasa juz za mna!!!
04 lipca 2013 06:46 / 11 osobom podoba się ten post
Sukces -  kazdy dzien przezyty w zgodzie ze soba jest sukcesem.Nie zakladam juz sobie celow ktore osiagam z trudem i wysilkiem,zeby to nazwac potem sukcesem.Sukces to dla mnie rodzina w komplecie przy stole jak wracam do domu..Sukcesem moim jest jak maz patrzy na mnie gdy jestesmy razem,gdy 30-letni syn bez krepowania sie obejmie mnie i przytuli.Ciesze sie malymi" sukcesikami"bo tak latwiej zyc.Dla jednej osoby jest to nie wiele, dla drugiej  sukces.Ciesze sie drobiazgami i jest mi z tym dobrze.Ale potrafie cieszyc sie z sukcesow innych szczerze,i zyczyc dalszych.
04 lipca 2013 07:12 / 3 osobom podoba się ten post
Jest już tego trochę, ale najważniejsze to wyjście ze stanu "nie stać mnie na cokolwiek" (brak finansowy) do stanu stać mnie na coraz więcej... i zakup bielizny z "wyższej półki" bo jestem też fanką majteczek bezszwowych ....                   
04 lipca 2013 18:42 / 6 osobom podoba się ten post
A mój ostatni sukces to zorganizowanie I zjazdu opiekunek:):):):):)Frekwencja mogłaby być lepsza ale i tak wg mnie było super:)
A taki mały sukcesik codzienny to fakt,że budzę się rano i nic mnie nie boli:)Jak się ma te 50tke na karku to cieszy jak mało co:):):):)
04 lipca 2013 20:19
Ja mojego podopiecznego pocieszam odwrotnie, jak sie skarzy , ze go wszystko boli, jak boli to wie przynajmniej ze zyje.
04 lipca 2013 20:20 / 2 osobom podoba się ten post
Chciałam dodać, że kupiłam też zmywarkę (na moje zastępstwo), ale majteczki bezszwowe o wiele bardziej mnie ucieszyły.)))
04 lipca 2013 20:24 / 1 osobie podoba się ten post
Wrzesien w Kolobrzegu, po 9 miesiacach w de to wielki sukces!!!
Mialam dzisiaj spokojny dzien, zapominanie bywa jednak blogoslawienstwem!!
05 sierpnia 2013 06:23 / 5 osobom podoba się ten post
Moj sukces to wrucic z jednej stelli, i pochejechac na druga, ktora jak sie okazało nie jest łatwa,ale to juz moje ostatnie dni wytrzymam,na koniec dam sobie medal z ziemniaka hehe,ktos zapyt po co ?drugi wyjazd coz zobaczyc gdzie inndziej jak jest przyzwyczajac sie do innych osob,poznac nowe otoczenie chorobe,kazdy człowiek jest inny sprawdzic własnie czy dam rade sobie,w innej sytuacni niz ta co mam i znam ktos kto był w kilku miejscach ma juz rozeznanie a ja cały czas w jednym pomału trzeba przywyknac do nowych,i wiecie czego nowego sie ucze o ludziach srodowisku kulturze, zawsze to nowe doswiadczenie no i nie ukrywam dodatkowa kasa tak potrzebna:)
05 sierpnia 2013 17:10
Mój obecny sukces to wytrzymać do 29 października,ale to też żadna kara...Zawsze jechałam na maksymalnie 3 miesiące,ale mam teraz inny cel i chcę go zrealizować co wiąże się z dłuższym pobytem ;)
05 sierpnia 2013 20:23 / 5 osobom podoba się ten post
Mój ostatni sukces zw. z pobytem na Stelli to doprowadzenie do wyjazdu mojej podopiecznej w tym tygodniu do szpitala na badania i ustawienie leków. Nie udało się to moim poprzedniczkom. Było to odkładane od wielu miesięcy. Jak opisałam córkom zachowania babki i oświadczyłam, że wymiękam, że jestem fix und fertig i nie mogę tak dłużej, to wreszcie podjęły działania. Dzisiaj w Klinice jedna córka męczyła się z matką pól dnia, bo chciała uciekać. Jak mi to opowiedziała, to jej powiedziałam, że z takimi zrachowaniami jej matki borykam się cały czas.
Mam tylko nadzieję, że te badania coś zmienią na lepsze. Przynajmniej moje następczynie będą miały łatwiej.
05 sierpnia 2013 21:23 / 1 osobie podoba się ten post
ania37

Mój obecny sukces to wytrzymać do 29 października,ale to też żadna kara...Zawsze jechałam na maksymalnie 3 miesiące,ale mam teraz inny cel i chcę go zrealizować co wiąże się z dłuższym pobytem ;)

Aniu,
to będziemy razem w DE waletować.
 
Ja tu zostaję narazie na stałe, jadę tylko na tydzień we wrześniu i potem tydzień na swięta.
Co robić jak kasa tak potrzebna, trzeba wyjśc z doła.
05 sierpnia 2013 21:42 / 1 osobie podoba się ten post
....ja już po dzisiejszych przygodach,to chyba zmienię zdanie i pojadę do domu na koniec miesiąca....
26 sierpnia 2013 10:24 / 8 osobom podoba się ten post
A ja sie musze pochwalic ze zaliczyłam na + już 2 rozmowy po niemiecku.
( Pierwszą na boso,w majtkach ,z ręcznikiem na głowie i kanapką w ręku hahaha )
Doszło do mnie... ile już umiem
Doszło do mnie... ile jeszcze nie umiem
Mam potęzną motywację do uczenia sie.
Macie w tym swój udział kolezanki, dziękuje za wsparcie emocjonalne..... kocham Was
26 sierpnia 2013 10:29
Gosia 1234

A ja sie musze pochwalic ze zaliczyłam na + już 2 rozmowy po niemiecku.
( Pierwszą na boso,w majtkach ,z ręcznikiem na głowie i kanapką w ręku hahaha )
Doszło do mnie... ile już umiem
Doszło do mnie... ile jeszcze nie umiem
Mam potęzną motywację do uczenia sie.
Macie w tym swój udział kolezanki, dziękuje za wsparcie emocjonalne..... kocham Was

i tak trzymaj dasz rade kazda z nas kiedys zaczynala a ze boso w majtkach i z recznikiem na glowie i kanapka w reku jak pomaga:) powodzenia