Nasze małe i duże sukcesy

20 lutego 2015 20:33
margaritka59

Dwie siódemki i pół. Gdybyś już skłoniła rodzinę do złożenia wniosku, to ja  teraz jestem bardziej zorientowana i wiem co jest istotne. 

Wiek zbliżony ma mój Pdp.
Bedę naciskać i nie ustąpię. Rozumiem, że mogę na Ciebie liczyć )
Nie oczekuję niczego w zamian, ale uważam za niesprawiedliwe, że nie korzysta PdP z przywilejów, które Państwo niemieckie umożliwia.
 
20 lutego 2015 20:43 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

Wiek zbliżony ma mój Pdp.
Bedę naciskać i nie ustąpię. Rozumiem, że mogę na Ciebie liczyć :-))
Nie oczekuję niczego w zamian, ale uważam za niesprawiedliwe, że nie korzysta PdP z przywilejów, które Państwo niemieckie umożliwia.
 

Dokładnie, jak jest taki przywilej , to dlaczego nie skorzystać? Radą oczywiscie służę.Ja też  w zamian niczego nie oczekiwałam, ale to już inny temat. Najważniejsze, ze wszyscy są zadowoleni, choć dotyczy to jednak choroby Pdp. Gdyby jednak była całkowicie fit, to mnie by tutaj nie było.
20 lutego 2015 21:01 / 1 osobie podoba się ten post
margaritka59

Dokładnie, jak jest taki przywilej , to dlaczego nie skorzystać? Radą oczywiscie służę.Ja też  w zamian niczego nie oczekiwałam, ale to już inny temat. Najważniejsze, ze wszyscy są zadowoleni, choć dotyczy to jednak choroby Pdp. Gdyby jednak była całkowicie fit, to mnie by tutaj nie było.

O to właśnie chodzi. Mojego PdP zapytał lekarz podczas wizyty. I zdziwił się bardzo, że starszy Pan nie ma nic z tytułu "uszczerbku" na zdrowiu.
A z rady chętnie skorzystam.
A w której części Polski mieszkasz?
Ja w centralnej.
 
20 lutego 2015 21:04 / 18 osobom podoba się ten post
Wiecie co, moze bedziecie sie smiac, ale trudno ...
Moj maly sukces - nauczylam sie odrozniac dobre wina i radosc z kieliszka, naprawde jednego kieliszka, dobrego czerwonego wina, w dodatku raz kiedys, bo dobre wino w Szwajcarii niestety, ale tanie nie jest. Na BN zawiozlam do domu butelke prawdziwego szampana i butelke czerwonego, wytrawnego wina o nazwie Eximius - Primitivo di Manduria, rocznik 2010. Ludzie, nigdy bym nie przypuszczala, ze wino moze tak smakowac. Juz mam kupione dwie butelki na Wielkanoc do domu, nawiasem mowiac, dwie ostatnie butelki, jakie byly w sprzedazy. A dzis, jako, ze mam luz, testowalam inne, ale tez wloskie wino - Cesari, Amarone, wytrwane, slodkich nie trawie. Tez wspaniale. Buteleczka 375 ml - na kilka dni, jako, ze otworzone dlugo stac nie moze. Moze kogos taki wpis urazic, zirytowac, ale ja uwazam, ze wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba wiedziec kiedy, ile, i co mozna. W moim polskim domu alkoholu nie ma, tylko ja przywoze cos dobrego i to sa male ilosci. Tak wiec alkoholizmu niechaj mi nikt nie przypisuje. Tu, w CH, jest normalna sprawa, ze jak jest jakos obiad, kolacja z goscmi, czy jestesmy w restauracji - musi byc lampka wina do posilku. A i sie pochwale, ze moj pracodawca jest naprawde znawca win, wiec ucze sie nie tylko niemieckiego, ale i poznaje dobre trunki!
20 lutego 2015 21:16 / 7 osobom podoba się ten post
Emilia,a dlaczego ma ktos się śmiać z tego? Powiem Ci,że jakiś czas temu zbierałam info o polskich winach- nie jabolach-tylko z prawdziwych winiarni. Mam jedno w domku - Rondo-kupione w winiarni w Warszawie,bo już nigdzie więcej dostępne nie było i będę się nim delektowac po powrocie,bo na urlopie z powodu choroby musiałam zaniechać :)
Ja bardzo lubię smakować wina,ale okazji jak narazie mam niewiele,dlatego fajnie że możesz sobie na to pozwolić.
20 lutego 2015 21:20 / 9 osobom podoba się ten post
Emilio, lekarze twierdzą, że lampka czerwonego, wytrawnego wina wypita wieczorem bardzo dobrze wpływa na nasz stan zdrowia.
Zapisałam podane przez Ciebie nazwy win, ponieważ też lubię lampkę dobrego wytrawnego wina wypić.
Pamiętam w mojej pracy w Pl, nasz szef nakazywał wręcz wypicie kieliszka koniaku czy innego trunku, który wybrał klient.
Prowadzenie rozmów handlowych z kieliszkiem np. koniaku stojącego obok, był czymś zupełnie naturalnym.
Wszystko jest dla nas ludzi, jeśli jest stosowane z umiarem. 
 
 
20 lutego 2015 21:33 / 4 osobom podoba się ten post
amelka

O to właśnie chodzi. Mojego PdP zapytał lekarz podczas wizyty. I zdziwił się bardzo, że starszy Pan nie ma nic z tytułu "uszczerbku" na zdrowiu.
A z rady chętnie skorzystam.
A w której części Polski mieszkasz?
Ja w centralnej.
 

Centralną Polskę jak mijam , jadąc do domku to mam jeszcze ok 3 godziny jazdy samochodem. Dojeżdżam wtedy do swojego ukochanego Chełma. 10 km dalej mieszka moja mamusia i u niej  telefon przełącza się na Ukrainę. Mój mąż , pochodzący z opolskiego mówił na nasze strony " Polska wschodnia- Ukraina centralna ", ale był zakochany :):):)
20 lutego 2015 21:52 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

Wiecie co, moze bedziecie sie smiac, ale trudno ...
Moj maly sukces - nauczylam sie odrozniac dobre wina i radosc z kieliszka, naprawde jednego kieliszka, dobrego czerwonego wina, w dodatku raz kiedys, bo dobre wino w Szwajcarii niestety, ale tanie nie jest. Na BN zawiozlam do domu butelke prawdziwego szampana i butelke czerwonego, wytrawnego wina o nazwie Eximius - Primitivo di Manduria, rocznik 2010. Ludzie, nigdy bym nie przypuszczala, ze wino moze tak smakowac. Juz mam kupione dwie butelki na Wielkanoc do domu, nawiasem mowiac, dwie ostatnie butelki, jakie byly w sprzedazy. A dzis, jako, ze mam luz, testowalam inne, ale tez wloskie wino - Cesari, Amarone, wytrwane, slodkich nie trawie. Tez wspaniale. Buteleczka 375 ml - na kilka dni, jako, ze otworzone dlugo stac nie moze. Moze kogos taki wpis urazic, zirytowac, ale ja uwazam, ze wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba wiedziec kiedy, ile, i co mozna. W moim polskim domu alkoholu nie ma, tylko ja przywoze cos dobrego i to sa male ilosci. Tak wiec alkoholizmu niechaj mi nikt nie przypisuje. Tu, w CH, jest normalna sprawa, ze jak jest jakos obiad, kolacja z goscmi, czy jestesmy w restauracji - musi byc lampka wina do posilku. A i sie pochwale, ze moj pracodawca jest naprawde znawca win, wiec ucze sie nie tylko niemieckiego, ale i poznaje dobre trunki!

A wiesz co?  Uważam, że to bardzo fajny wpis. Z chęcią poczytam jeszcze o polecanych smakach i nazwach. Słodkich też nie lubię.
21 lutego 2015 11:26 / 15 osobom podoba się ten post
Dzieki za wczorajsze plusy:) Mnie wczoraj ta duma tak strasznie rozpierala, bo Ingeborg nie tylko mi pozwolila(owszem, kombinowala, ze nie musze), ale jak juz zaczelam to mi pomagala. Odsuwala fotele, probowala podniesc dywaniki itd. Chetnie skorzystalam z jej pomocy, a na koniec oznajmilam, ze pokoj dzienny i przedpokoj odkurzylam, ale o sypialnie to ona sama musi sobie zadbac. Jakaz ona szczesliwa byla:) Pomalu dociera do niej, ze ja przedluzka jej rak jestem. Ze to co ona juz rzeczywiscie nie moze to zrobie, ale reszte we wlasnym zakresie ma robic. I dostanie nowy odkurzacz:) Adwokat juz sie zgodzil:) Kobieta dotad odkurzala takim podrecznym, z przedluzka zeby na kolanach robic nie musiala. Nie powiem do czego to sie nadaje... Odkurzacz musi byc na tzw stopie. Pol firmy juz szuka. One nietypowe i jak juz sa to majatek kosztuja. Ale zobaczymy co da sie zrobic:) A tak w ogole to ja do niej chodze w chinczyka pograc. Z tego czasu co jestem to z kwadrans na sprzatanie przeznaczam, drugi na pogawedke o moich dzieciach(bo je poznala i polubila) a reszta czasu to chinczyk przy kawie czy herbacie:) Juz dawno tak latwo pieniedzy nie zarabialam. Niech ta moja Ingeborg w zdrowiu i szczesciu zyje do setki przynajmniej:)
21 lutego 2015 17:34 / 1 osobie podoba się ten post
margaritka59

Centralną Polskę jak mijam , jadąc do domku to mam jeszcze ok 3 godziny jazdy samochodem. Dojeżdżam wtedy do swojego ukochanego Chełma. 10 km dalej mieszka moja mamusia i u niej  telefon przełącza się na Ukrainę. Mój mąż , pochodzący z opolskiego mówił na nasze strony " Polska wschodnia- Ukraina centralna ", ale był zakochany :):):)

Margaritko, z której części opolszczyzny jest Twój mąż? :)
21 lutego 2015 19:10 / 2 osobom podoba się ten post
margaritka59

Centralną Polskę jak mijam , jadąc do domku to mam jeszcze ok 3 godziny jazdy samochodem. Dojeżdżam wtedy do swojego ukochanego Chełma. 10 km dalej mieszka moja mamusia i u niej  telefon przełącza się na Ukrainę. Mój mąż , pochodzący z opolskiego mówił na nasze strony " Polska wschodnia- Ukraina centralna ", ale był zakochany :):):)

Chełm to miasto, z którym wiąże się pewna historia, związana z losem mojej Rodziny.
Opowiem jaka, ale nie publicznie.
21 lutego 2015 19:14 / 3 osobom podoba się ten post
amelka

Chełm to miasto, z którym wiąże się pewna historia, związana z losem mojej Rodziny.
Opowiem jaka, ale nie publicznie.

Buuuuu....podpusci i zostawi...
21 lutego 2015 20:21 / 1 osobie podoba się ten post
Lili

Margaritko, z której części opolszczyzny jest Twój mąż? :)

Mąż pochodził z bliskich okolic  Nysy.
21 lutego 2015 20:27 / 1 osobie podoba się ten post
amelka

Chełm to miasto, z którym wiąże się pewna historia, związana z losem mojej Rodziny.
Opowiem jaka, ale nie publicznie.

No, no, to musi byc ciekawa historia. To gdzie umawiamy się na pogawędkę?
21 lutego 2015 20:32 / 3 osobom podoba się ten post
Poszcula i poszla amelka w las