Nasze małe i duże sukcesy

12 stycznia 2014 12:20 / 1 osobie podoba się ten post
Judora,18 dni to już mocno z górki.
A z drugiej strony,to właśnie za to nam płacą,za bycie z PDP.
Jeśli tamta opiekunka tam wraca,to znaczy,ze albo z nimi siedzi razem-a to powoduje,ze widząc ja są spokojniejsi i nie ma nawoływań,albo też nie reaguje na każde "halo",bo wie,że nic się nie dzieje.
12 stycznia 2014 12:51 / 1 osobie podoba się ten post
Impala

Judora,18 dni to już mocno z górki.
A z drugiej strony,to właśnie za to nam płacą,za bycie z PDP.
Jeśli tamta opiekunka tam wraca,to znaczy,ze albo z nimi siedzi razem-a to powoduje,ze widząc ja są spokojniejsi i nie ma nawoływań,albo też nie reaguje na każde "halo",bo wie,że nic się nie dzieje.

Nie siedzi z Nimi razem za długo, bo jak Pani zacznie swoje " gdzie ja jestem ? co mam teraz robić? gdzie mam teraz iść ? itp" to mąż się wścieka i prosi żebym Ją zabrała. A Ona ledwo wyjdzie z pokoju zaraz chce tam wracać. A jak karmię Pana lub zmieniam mu pampers itp. to Pani wtedy najgłośniej nawołuje a nie mogę przerwać i do Niej iść. Oj tam , oj tam . Zresztą nie wiem co robi inna Opiekunka ? Na pewno sobie radzi lepiej niż ja i chylę przed Nią czoło.
14 stycznia 2014 08:38 / 4 osobom podoba się ten post
Wróciłam... dzieci czekały na mnie z prezentami, których nie mogłam dostać pod choinkę... Mieszkanie czyściutkie i wiem, że wreszcie wróciłam nie po to żeby sprzątać...Oglądam co dostałam, a łzy kap...,kap...kap...))))
14 stycznia 2014 08:40 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Wróciłam... dzieci czekały na mnie z prezentami, których nie mogłam dostać pod choinkę... Mieszkanie czyściutkie i wiem, że wreszcie wróciłam nie po to żeby sprzątać...Oglądam co dostałam, a łzy kap...,kap...kap...))))

Nurtuje mnie jedno pytanie,jak wytrzymałaś tam w święta bez netu? Bo u nas lały się łzy,ale jakoś prztrwałysmy razem.
14 stycznia 2014 08:44 / 3 osobom podoba się ten post
Oj beksy ;-)))
14 stycznia 2014 08:50
ivanilia40

Nurtuje mnie jedno pytanie,jak wytrzymałaś tam w święta bez netu? Bo u nas lały się łzy,ale jakoś prztrwałysmy razem.

To też sukces - okazało się, że na pewno nie jestem od netu uzależniona.... A pierwszy raz tak nie mogłam sobie poukładać stelli, że będąc na jeziorem Bodeńskim widziałam je z bliska tylko kilka razy..., ale wróciłam zadowolona z siebie.... Wiem, że na tej stelli na początku ten net by mi przeszkadzał bo by mnie dekoncentrował..., a póżniej to już chciałam tylko odliczać za ile do domu...)))))
14 stycznia 2014 08:52 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

To też sukces - okazało się, że na pewno nie jestem od netu uzależniona.... A pierwszy raz tak nie mogłam sobie poukładać stelli, że będąc na jeziorem Bodeńskim widziałam je z bliska tylko kilka razy..., ale wróciłam zadowolona z siebie.... Wiem, że na tej stelli na początku ten net by mi przeszkadzał bo by mnie dekoncentrował..., a póżniej to już chciałam tylko odliczać za ile do domu...)))))

Przyznam szczerze,że to naprawdę sukces :).
14 stycznia 2014 09:50 / 4 osobom podoba się ten post
Moim wielkim sukcesem jest to ,ze z "piekla" trafilam do normalnej rodziny.Mimo ,ze od czasu do czasu przytrafi sie cos co mnie wk....wi,zrzucam to na karby dlugiego mojego (2 i pol roku bedzie w lutym)tutaj. Ale jak jest milo,gdy syn i synowa mojej PDP przychodzi do mnie i ustala swoje dluzsze ,wakacyjne urlopy pod moje zjazdy do Pl.,bo jesli wyjezdzaja na dluzej to boja sie zostawic tutaj moja zmienn.sama -bo mi ufaja.A chyba mnie lubia,bo w tym roku BN spedzalam w PL,wiec wiedzialam,ze "prezent gwiazdkowy "mnie ominie no i sie mylilam .Bedac na urlopie DHL-m przyszla 7-kilowa paczka , sukcesem tez dla mnie jest to,ze z jakiejs okazji ,gdy cos dostaje ,zawsze jest kartka z napisem "danke für alles"i z podpisami wszystkich z rodziny -kogo maja akurat pod reka.Nie jestem az tak pazerna na prezenty chociaz jak wszyscy lubie je dostawac,ale wazniejsze dla mnie sa te podziekowania "dziekuje za wszystko".wiec to tez uwazam za sukces,ze ich troche sobie "wychowalam",ze przed kazdym urlopem odbieram tel. od rodziny tu nie mieszkajacej z zyczeniami i zebym zapewnila,ze tu wroce.A to jest dla mnie wielki sukces "oswoic Niemcow" ooooo...
14 stycznia 2014 11:28 / 4 osobom podoba się ten post
mamusia2

Asikaa to gratuluje,powiedz jak to zrobiłaś,może i ja sprubuje,trzymam kciuki za ciebie i za twoja wytrwałość.

Dzięki dziewczyny :) szczerze... probowalam kiedys z roznymi srodkami typu nikorette itd, ale zawsze wracalam do fajek. Teraz postawilam na silna wole, narazie sie sprawdza! Przyznam, że troche podjadam przez to, ale staram sie jesc zdrowe rzeczy chociaz, zeby nie przytyc za duzo. 
14 stycznia 2014 11:31 / 2 osobom podoba się ten post
Polneta

Ja się też pochwalę,a co :-D.
Rok temu wyjeżdżałam w wielkim stresie..masa długów,wieczne telefony od smutnych panów, praca po 14 godzin ze zwariowanym szefem za niewielkie pieniądze,życie zaczęło mi się wymykać z rąk.A rok póżniej?Zero długów, mieszkanie sprzedane, kupione mniejsze, ale śliczne, córka obkupiona po czubek nosa, ja też nie narzekam.
Wyluzowana, pewna siebie i z optymizmem patrząca w przyszłość.Praca może dla wielu osób mało ambitna, ale dla mnie wymagająca wielkich jaj, cierpliwości,życzliwości i operatywności, no i umiejętności znalezienia się w obcym kraju wśród niekoniecznie przyjaznie nastawionych ludzi;-).Poza tym Pecunia non olet.I wiem,że cokolwiek by się nie stalo, ja sobie poradzę.

Super wpis... fajna, silna babka z Ciebie :) potrzeba siły żeby wyrwac się z problemów, długów i doła. Gratuluje! :)
14 stycznia 2014 12:05 / 3 osobom podoba się ten post
polneta...miło czytać cos takiego:)) też myslałam,ze będe mogła tak napisać,ale nie dałam rady:(( tesknota mnie tak zżarła,że wrócilam na łono rodziny....nawet znalazłam pracę, ale niestety telefony nie umilkly a ostatnio znów sie rozdzwoniły:(( ale tym razem wiem,ze juz nie mam żadnego wyjscia i za rok musze napisać tak jak ty:)) a zapowiada sie,ze znów i dla mnie zaświeci słoneczko:))
14 stycznia 2014 12:13
siwa38

polneta...miło czytać cos takiego:)) też myslałam,ze będe mogła tak napisać,ale nie dałam rady:(( tesknota mnie tak zżarła,że wrócilam na łono rodziny....nawet znalazłam pracę, ale niestety telefony nie umilkly a ostatnio znów sie rozdzwoniły:(( ale tym razem wiem,ze juz nie mam żadnego wyjscia i za rok musze napisać tak jak ty:)) a zapowiada sie,ze znów i dla mnie zaświeci słoneczko:))

Siwa,to ja -ufarbowana.Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.Ja tezzzzzzzz...
14 stycznia 2014 12:19 / 1 osobie podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Siwa,to ja -ufarbowana.Nie Ty pierwsza i nie ostatnia.Ja tezzzzzzzz...

hm???
14 stycznia 2014 12:27 / 1 osobie podoba się ten post
Asikaa

Dzięki dziewczyny :) szczerze... probowalam kiedys z roznymi srodkami typu nikorette itd, ale zawsze wracalam do fajek. Teraz postawilam na silna wole, narazie sie sprawdza! Przyznam, że troche podjadam przez to, ale staram sie jesc zdrowe rzeczy chociaz, zeby nie przytyc za duzo. 

Ja dlugo bardzo dlugoletnia palaczka tez Ci gratuluje,pale bo lubie,a moim sukcesem bylo ,ze nie palilam  d w a dni (calutkie) jak lezalam 2 dni na sali pooperacyjnej po usunieciu tarczycy-----nie pozwolili mi wstac do kibelka. To bylo w czasach,kiedy w szpitalach,w lazienkach staly jeszcze popielniczki.O matuchno jaka to byla katorgaaaaa,ale zazwyczaj b. mila siostrzyczka pilnowala,zebym nie wstawala niczym Cerber wrot Hadesu.
14 stycznia 2014 12:40 / 2 osobom podoba się ten post
siwa38

hm???

No przeciez Ty blyskotliwa kobita jestes.....ja tez tutaj w D. z dobrobytu nie jestem,tez drzalam na pukanie listonosza do drzwi,tez sie balam telefonow......ale juz jest duzoooo lepiej i wiem,ze wszyscy staniemy na nogach,bo w to wierze. I kiedys moze tez sobie kupie "chanel 5",ktore mialam okazje powachac na poczatku mojej kariery opiekunczej u Fr....cy.Skropila sie tak,ze trzy dni mnie dusiloDDD.A pod farba-jestem siwa jak golabek O.