Do teatru nie miałam co ubrać, ale się nie odzywałam, bo jeszcze Edytka by mi coś pożyczyła i dopiero by było. Mam ze sobą tylko dwie pary długich spodni. W jednych już byłam, więc założyłam drugie. One też nie nadają się na taką imprezę, ale przecież nikt mnie tu nie zna i nie powie "Dzień dobry" znienacka. W moim małym miasteczku to ja się muszę pilnować, żeby mnie na języki nie wzięli.
No więc pojechałam w spodniach malinowych i białej bluzce. A moja towarzyszka w spodniach białych i różowej bluzce. Do tego różowa śminka, różowy parasol, gustowna biżuteria.
Tyle, że razem to wyglądałyśmy jak dwie landryny. Ot , co.
Ale mi to humoru nie zepsuło, bo ja się nie dam i tyle.
A napalona na tą operę byłam , że ho, ho, bo to taka prawie polska, bo z sąsiedztwa - "Sprzedana narzeczona" Bedrzicha Smetany. Taka czeska, narodowa, jak nasz "Straszny dwór", więc i tańce narodowe były(polki).
I muzyka obłędna.
I arie tego zalotnika, który się jąkał, po prostu niesamowite:-)
Skubany miał talent komiczny:-)
I tym sposobem dzisiaj króluję w kuchni niepodzielnie. Z przerwami na sprzątanko, bo po kąpieli dziadka łazienka zalana...
Pozbierałam wodę, ale w hydraulika się nie bawiłam. Babunia dzwoniła do sąsiada, ale nie odbierał, więc wysłała mnie osobiście.
No i przyszoł. Nie sądzę, żeby wyczyścił porządnie, ale powiedział, że woda lofruje już.
Zobaczymy, ja nie próbowałam, bo i tak drugi raz wodę zbierałam.
Potem Edytka zaczęła swoje obgaduszki, że sąsiad to niby tylko ze słuchawkami na uszach siedzi... I tere fere.
A tego, że chłopak zapierdziela na swoje utrzymanie własnymi łapskami to nie widzi...
Wkurzyło mnie trochę to pierdu-pierdu, więc ukróciłam je, ale grzecznie.
Powiedziałam, że młodzi ludzie często słuchają bardzo głośno muzyki i to bardzo dobrze, że używa słuchawek.Nie przeszkadza sąsiadom.
I musiała mi przyznać rację.
I nadal jeszcze leży w łóżeczku, przysypia, woła, wstaje na fajeczkę i siusiu, ale ogólnie jest grzeczna. Nawet mój obiadek pochwaliła.Tylko Pflege zdejmowała opatrunki i...było strasznie. Nie poszłam.
A po obiedzie wołała Heniusia do spanka, a on nie i już.
Im starsze te facety, to coraz trudniej zaciągnąć do łóżka
![](images/emoticons/smile.gif)