Zrozumieć Niemca

25 stycznia 2016 14:46
pytajka

Ja myślę,że tu nie ma co "zrozumieć Niemca",tylko zwyczajnie robić co swoje.Czyli podejść profesjonalnie do "zagadnienia"-sympatycznie lecz bez przymilania się.W dobie telewizji i internetu mniej więcej cos o sobie wiemy.Często są to stereotypy lecz nie zawracam sobie tym głowy.I tak uważam,że mistrzami obłudy i efekciarstwa są Anglicy.

A skad taki pogląd?
25 stycznia 2016 15:56 / 3 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Nie wszędzie ta niemiecka dokładność budowlana,nie wszędzie. Jak jeżdziłam po drogach pólnocy było czasem gorzej niż na naszych osiedlowych. Tu gdzie jestem jest równo,ale studzienki niestety są trochę niżej ,więc się poskakuje podczas jazdy :-).

U nas dokładność budowlana szfankuje dlatego, że piękne projekty buduje się po jak najniższych, dampingowych cenach. Jest duża konkurencja na przetargach i często wygrywa ten, kto nie będzie mógł wybudować zgodnie z normami i specyfikacją. Potem taki wykonawca kambinuje na zakupach towarów po niskich cenach czyt. złej jakości, obcina zarobek pracownikom, bądź podwykonawcom i ci też partaczą (pierniczą) robotę i koło się zamyka. Jest piękna nowa droga, ale dobra tylko w momencie oddania. Wiem coś o tym, bo 15 lat pracowałam w dużych firmach budowlach.

Można to przyrownać do zakupów. Jeśli chcemy kupić jakościowo dobry towar, to szukamy tego w luksusowych markowych sklepach, a nie w dyskontach.
25 stycznia 2016 16:09
Daria01-z autopsji!
25 stycznia 2016 16:10
piotrpan

wysokość studzienek sanitarno-deszczowych oraz ich odległości względem drogi lub chodnika nie świadczy o partactwie roboty , jest ona uzależniona od innych okoliczności .

Jeśli zechcesz, rozwiń tę myśl, bo mnie osobiście i nie tylko mnie fascynuje tajemnica studzienek. Mówiąc szczerze, wręcz spędza mi to sen z powiek.
Będę dozgonnie wdzięczna za wyjaśnienie, jakie to tajemne czynniki wpływają na to,że u nas się podskakuje na studzienkach a w Niemczech nie ( a w każdym razie rzadziej niż u nas). I, o zgrozo, w Anglii nie podskakuje się w ogóle, nic, null, nawet w najbardziej zapadłym i zapomnianym przez Boga miasteczku jedzie się jak po maśle.
Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych tajemniczych okoliczności - i piszę to całkiem serio, choć mój ton jest żartobliwy.

25 stycznia 2016 18:14 / 3 osobom podoba się ten post
Nigdy ich nie zrozumie,ba nawet nie mysle o tym ,dla mnie ciezki narod,choc nie mam zadnych uprzedzen do tego narodu ,nawet jakis procen krwi mam ichnej,i niech bedzie Ja potrzebuje ich,oni mnie i tak sobie zyje z nimi.Dzisiejszy przyklad,zawitala corka ,ktora byla dwa tygodnie na urlopie w Hiszpanii i mowi; Mamusiu nic nie mam dla ciebie,bo przeciez ty nic nie potrzebujesz,tak tak coreczko nic nie potrzebuje.Tylko jak byla inna corka i przywiozla babci sam balsam do ciala,to stal w pokoju w centralnym miejscu ,bo to od corki ,ktora byla na urlopie.Babcia nie mogla sie nacieszyc.
25 stycznia 2016 18:23 / 1 osobie podoba się ten post
Lawenda

Jeśli zechcesz, rozwiń tę myśl, bo mnie osobiście i nie tylko mnie fascynuje tajemnica studzienek. Mówiąc szczerze, wręcz spędza mi to sen z powiek.
Będę dozgonnie wdzięczna za wyjaśnienie, jakie to tajemne czynniki wpływają na to,że u nas się podskakuje na studzienkach a w Niemczech nie ( a w każdym razie rzadziej niż u nas). I, o zgrozo, w Anglii nie podskakuje się w ogóle, nic, null, nawet w najbardziej zapadłym i zapomnianym przez Boga miasteczku jedzie się jak po maśle.
Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych tajemniczych okoliczności - i piszę to całkiem serio, choć mój ton jest żartobliwy.

lubie ten twoj ton.
Jak sie jedzie jak po masle to raczej grzasko po stole bedzie gladko
Tajemnica wystajacych studzienek jest prosta.W Polsce buduje sie drogi lokalne jako drogi lekkie.Wiadomo taniej.Tak wiec jak przejedzie po nich wiecej aut a nie furmanek to powierzchnia jezdni obniza sie a studzienka poniewaz jest na betonowym fundamencie pozostaje na pierwotnej wysokosci.
25 stycznia 2016 18:26 / 1 osobie podoba się ten post
magdzie

Nigdy ich nie zrozumie,ba nawet nie mysle o tym ,dla mnie ciezki narod,choc nie mam zadnych uprzedzen do tego narodu ,nawet jakis procen krwi mam ichnej,i niech bedzie Ja potrzebuje ich,oni mnie i tak sobie zyje z nimi.Dzisiejszy przyklad,zawitala corka ,ktora byla dwa tygodnie na urlopie w Hiszpanii i mowi; Mamusiu nic nie mam dla ciebie,bo przeciez ty nic nie potrzebujesz,tak tak coreczko nic nie potrzebuje.Tylko jak byla inna corka i przywiozla babci sam balsam do ciala,to stal w pokoju w centralnym miejscu ,bo to od corki ,ktora byla na urlopie.Babcia nie mogla sie nacieszyc.

Tak juz jest i tak bedzie
PS.
Znam takie osoby co nie rozumieja niemcow ( doslownie) nie potrafia sklecic jednego zdania po niemiecku a urodzily dwoje dzieci niemca.
To jest dopiero ciekawostka
25 stycznia 2016 18:29
Lawenda

Jeśli zechcesz, rozwiń tę myśl, bo mnie osobiście i nie tylko mnie fascynuje tajemnica studzienek. Mówiąc szczerze, wręcz spędza mi to sen z powiek.
Będę dozgonnie wdzięczna za wyjaśnienie, jakie to tajemne czynniki wpływają na to,że u nas się podskakuje na studzienkach a w Niemczech nie ( a w każdym razie rzadziej niż u nas). I, o zgrozo, w Anglii nie podskakuje się w ogóle, nic, null, nawet w najbardziej zapadłym i zapomnianym przez Boga miasteczku jedzie się jak po maśle.
Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych tajemniczych okoliczności - i piszę to całkiem serio, choć mój ton jest żartobliwy.

Nie chcę rozwijać myśli tej .
25 stycznia 2016 18:29
Lawenda

Jeśli zechcesz, rozwiń tę myśl, bo mnie osobiście i nie tylko mnie fascynuje tajemnica studzienek. Mówiąc szczerze, wręcz spędza mi to sen z powiek.
Będę dozgonnie wdzięczna za wyjaśnienie, jakie to tajemne czynniki wpływają na to,że u nas się podskakuje na studzienkach a w Niemczech nie ( a w każdym razie rzadziej niż u nas). I, o zgrozo, w Anglii nie podskakuje się w ogóle, nic, null, nawet w najbardziej zapadłym i zapomnianym przez Boga miasteczku jedzie się jak po maśle.
Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych tajemniczych okoliczności - i piszę to całkiem serio, choć mój ton jest żartobliwy.

Nie chcę rozwijać myśli tej .
25 stycznia 2016 18:30
Lawenda

Jeśli zechcesz, rozwiń tę myśl, bo mnie osobiście i nie tylko mnie fascynuje tajemnica studzienek. Mówiąc szczerze, wręcz spędza mi to sen z powiek.
Będę dozgonnie wdzięczna za wyjaśnienie, jakie to tajemne czynniki wpływają na to,że u nas się podskakuje na studzienkach a w Niemczech nie ( a w każdym razie rzadziej niż u nas). I, o zgrozo, w Anglii nie podskakuje się w ogóle, nic, null, nawet w najbardziej zapadłym i zapomnianym przez Boga miasteczku jedzie się jak po maśle.
Nie mogę się doczekać wyjaśnienia tych tajemniczych okoliczności - i piszę to całkiem serio, choć mój ton jest żartobliwy.

Nie chcę rozwijać myśli tej .
25 stycznia 2016 18:30 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

Tak juz jest i tak bedzie
PS.
Znam takie osoby co nie rozumieja niemcow ( doslownie) nie potrafia sklecic jednego zdania po niemiecku a urodzily dwoje dzieci niemca.
To jest dopiero ciekawostka

Oj Orim,bo do tego nie trzeba slow,mozna na migi i wiadomo o co chodzi 
25 stycznia 2016 19:32 / 2 osobom podoba się ten post
ORIM

lubie ten twoj ton.
Jak sie jedzie jak po masle to raczej grzasko:-) po stole bedzie gladko:-)
Tajemnica wystajacych studzienek jest prosta.W Polsce buduje sie drogi lokalne jako drogi lekkie.Wiadomo taniej.Tak wiec jak przejedzie po nich wiecej aut a nie furmanek to powierzchnia jezdni obniza sie a studzienka poniewaz jest na betonowym fundamencie pozostaje na pierwotnej wysokosci.

Ja też go lubię.

Kończąc już ten nieszczęsny temat studzienek pragnę nadmienić, że znalazłam błąd w twoim rozumowaniu ( wybacz mi, niebodze).
Otóż twoje rozumowanie byłoby prawidłowe, gdyby studzienki wystawały PONAD asfalt ( asfalt się zapada po ciężarem aut, a zatem studzienki wystają ponad asfalt).
Problem polega na tym,że najczęściej studzienki są PONIŻEJ poziomu asfaltu.
Uznaję jednak,że w przypadku studzienek wystających ponad asfalt masz rację. Nadal nierozwiązany pozostaje problem studzienek zapadniętych.
Tego jednak pewnie nikt mi nigdy nie wyjaśni, jest to równie niewytłumaczalne jak teoria superstrun w kosmosie albo zagadnienie zerowej masy neutrin.
Oddalam się zatem z godnością i obiecuję,że dam już studzienkom spokój ( przynajmniej na forum ).
:))))))
25 stycznia 2016 19:34 / 1 osobie podoba się ten post
piotrpan

Nie chcę rozwijać myśli tej .

No trudno, nie potnę sie z tego powodu. Szanuję twoje prawo do zachowania pilnie strzeżonej tajemnicy studzienkowej. :)))))
Pozostaję z szacunkiem.
Lawenda.
25 stycznia 2016 19:37
ivanilia40

Kiedyś zastanawiałam się,czy tych studzieniek nie można byłoby pod chodnikiem układać? Przecież w razie awarii łatwiej jest zewarc chodnik z płyt niz asfalt,poza tym jeżdziłoby się znacznie lepiej.... No ale to pytanie nie na forum i nie w tym temacie .

Przyznaję, że niezbyt rozumiem pytanie.
25 stycznia 2016 20:20 / 2 osobom podoba się ten post
Lawenda

Ja też go lubię.:-)

Kończąc już ten nieszczęsny temat studzienek pragnę nadmienić, że znalazłam błąd w twoim rozumowaniu ( wybacz mi, niebodze).
Otóż twoje rozumowanie byłoby prawidłowe, gdyby studzienki wystawały PONAD asfalt ( asfalt się zapada po ciężarem aut, a zatem studzienki wystają ponad asfalt).
Problem polega na tym,że najczęściej studzienki są PONIŻEJ poziomu asfaltu.
Uznaję jednak,że w przypadku studzienek wystających ponad asfalt masz rację. Nadal nierozwiązany pozostaje problem studzienek zapadniętych.
Tego jednak pewnie nikt mi nigdy nie wyjaśni, jest to równie niewytłumaczalne jak teoria superstrun w kosmosie albo zagadnienie zerowej masy neutrin.
Oddalam się zatem z godnością i obiecuję,że dam już studzienkom spokój ( przynajmniej na forum ).
:))))))

no nie teoria kosmiczna tylko mysle ze jak juz studzienka wystaje ponad asfald to wtedy wylewa sie druga warstwe nawierzchni i profilaktycznie daje sie jej wiecej Studzienka jest wtedy w dolku i czeka az samochodu wygniota droge aby znow byc ponad asfalt i ponad wszystko