Na wyjeździe #29

29 października 2015 22:45 / 5 osobom podoba się ten post
Barbaro,ta osoba to nie jest awanturniczy tchórz,zapewniam cię.
Jest zdecydowana,zna swoje umiejętności opiekuńcze,lubi porządek i profesjonalizm na szteli.
Zapewniam cię,że medal ma zawsze dwie strony i z jej osobistej relacji wiem,że nie ma co się dziwić,że zareagowała tak a nie inaczej.A tak na marginesie dodam,że to nie było boksowanie.I o ile dobrze pamiętam,to Zosia przekazuje tylko-podobnie jak ja-relacje pokrzywdzonej osoby(no chyba że Zosia używa 2 ników na forum-a tak nie jest zapewne).
Ależ wy macie pamięć i zdolności do wyciągania takich zaszłości.To już było.Nikt nie ujawnił konkretów i tak już zostanie-po co więc wracać do tego?

A teraz dla poprawy waszych humorów-przybyła do mnie osoba na zmianę.Jest to rodowita Niemka,tak więc jej stawka dzienna to 150euro.Pani ma lat 66,w opiece pracuje od lat 15! i nie ma o tym żadnego pojęcia.
Założenie/zdjecie podstawek pod nogi na wózku inwalidzkim to problem,pomimo instrukcji-nie umie sobie z tym poradzić.
Opróżnienie worka z uryny-problem,bo jak to się robi?
Zaciąganie hamulców przy wózku podczas transferu-ona nie wie,że tak trzeba.Szkoda pisać w ogóle,bo są sprawy podstawowe,które opiekunka ma -że tak powiem-ogarnięte.Ona nie ma.
Szefowa moja prosiła ja,żeby posłuchała co jej mówie,żeby zapamietała ile się da-co pozwoli jej na łatwiejsze rozpoczęcie pracy a szefowa będzie tylko podpowiadać i naprowadzać-ale pani ta wie wszystko lepiej i zapamiętywać nie chce,bo szefowa jej przecież wszystko wyjaśni.
Jak znam swoją pracodawczynię,to pani zmienniczka nie popracuje tu długo.

Poza tym-co zdarza mi się po raz pierwszy-bus,którym jade do domu stoi już u nas na podwórzu,kierowca śpi-ja mam mu zrobić kawę 15 min przed wyjazdem i jestem pierwszą pasażerką.
Chłopak jest wysoki mocno,bo łeb swój muszę w górę zadzierać.Proponowałam mu łóżko,prysznic-czyli normalne warunki-ale odmówił-a możliwości mam,bo pokoi ci u mnie dostatek,mam oddzielne mieszkanie w miejscu pracy.I nie wiem-przestraszył się,że będę nastawać na jego cnotę,czy co????

A jeszcze wróce do pani zmienniczki-powiedziała mi,że częściej pracuje na stawkach znacznie wyższych-po 200 euro za dzień.
I pojąć nie potrafie,jak to jest,że niemieckie rodziny płacą takie pieniądze za 3 tgodnie opieki-nawet licząc 150 euro x 21 dni(bo te panie tylko 3 tygodnie pracują maksymalnie)to jest dość wysoka kwota.
A jako ciekawostke dodam,że pani zmienniczka powiedziała mi,że jest zarejestrowana w kilku agencjach i oni tam nie mają Polek,bo my leniwe jesteśmy,nie znamy tej pracy i nic nie chcemy robić.
Nie dyskutowałam z tą panią,bo mówienie do niej,to jak rzucanie grochem o ścianę.

To tyle w pierwszym rzucie.Spać ci ja nie bendem,tak więc może zarzucę was dzisiaj swoimi wpisami-kto wie?

AAA-9 nie wiem,ile literówek narobiłam,bo mam problem z klawiaturą-a z lenistwa wrodzonego nie poczytam od początku-więc jakby co-przejść do porządku nad tym proszę.I domyślać się.
29 października 2015 22:50 / 3 osobom podoba się ten post
scarlet

Odchodzi moja babunia , żona podopiecznego...zostaje w domu, będą z paliativu przyjeżdżać...to moja trzecia pdp od grudnia,
czy ja jakiegoś pecha im przynoszę..smutno mi, staram się być koło niej cały czas, siedzieć, potrzymać za rękę, usta zwilżać,
ale dziadulek ma 99,5 roku i też potrzebuje nieustannej pomocy...

Od dzisiaj plastry z morfiną, jedynie co mogę zrobić , to być przy Niej jak najczęściej, zwilżać usta, ..doktor kazał wszystko odstawić..
ale jeszcze mam pod opieką dziadulka 99,5 wiosenek, emu też muszę czas poświęcić...to do niego w sumie tu przyjechałam,  Bunia była sprawna,
niestety wstała pewnego dnia o 5 rano i przewróciła się w łazience łamiąc biodro..

Bunia wczoraj chyba świadoma sytuacji, ..siedziałam przy niej w czasie mojej pauzy, nagle ściska moja rękę i kilka razy powtórzyła aufwiedersehen,
potem pyta, wo ist Opa....obudziłam dziadka, posiedział koło niej, po pól godzinie juz żadnego kontaktu,..trzeba czekać, dzisiaj przez dom przewinęło się chyba z 15 osób...wszyscy pożegnać się i posiedzieć chwilę koło Niej...jestem tu dopiero ode 3.10, , ale pierwszy raz spotykam się z takim zainteresowaniem, tyloma przyjaciółmi...doktor był jeszcze o 20,  może godziny, może dni...
29 października 2015 22:54
Na dobranoc wszystkim " moja kicia".
29 października 2015 22:56 / 7 osobom podoba się ten post
Impala, to zdanie, cyt. "Jest zdecydowana,zna swoje umiejętności opiekuńcze,lubi porządek i profesjonalizm na szteli." rozbawiloby mnie do lez, gdybys napisala, ze owa osoba ma takie mniemanie o sobie. Natomiast jesli napisalas to powaznie, to absolutnie nie zgadzam sie z tym i mam do tego prawo. 
Teraz juz tak calkiem powaznie, mysle, ze czasami bywaja osoby o jakby to delikatnie powiedziec, no, podwojnym charakterze, nie wspominajac o szczegolnych przypadkach, ktore juz podlegaja pod termin "rozdwojenie jazni".
29 października 2015 22:59 / 6 osobom podoba się ten post
Alina

Na dobranoc wszystkim " moja kicia".

29 października 2015 23:00 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Ta z "kociej szteli"?
29 października 2015 23:01 / 1 osobie podoba się ten post
Alina

Piękna , jak zawsze...a jaka wygłaskana...
29 października 2015 23:02 / 3 osobom podoba się ten post
kasia63

Ta z "kociej szteli"?

Ta sama. 
29 października 2015 23:19 / 5 osobom podoba się ten post
Emilio,ja tę koleżankę znam jedynie wirtualnie,ale tembr głosu,sposób mówienia oraz treść rozmów-pozwala mi zaliczać ją do grona swoich dobrych znajomych.
Powtarzam-medal ma zawsze dwie strony-a ja z gatunku tych,co to nie wierzą tylko jednej stronie.Ja znam nieco inną wersję tej historii i wierzę w nią,kierując się racjonalna oceną mojej wirtualnej znajomej.
Tym bardziej,że czytałam na forum wersje strony -że tak powiem-pobitej.

A tak abstrahując-nie wierzysz,że można być profesjonalnym,odpowiedzialnym...itd.?
Nie chwaląc się,taka właśnie jestem.Zawsze solidnie wywiązuje się ze swoich obowiązków,dotrzymuję słowa,pracodawca zawsze może na mnie polegać.Zawsze.I nie tylko pracodawca,bo i prywatnie-jak co obiecam,to dotrzymuję,pleciugą nie jestem,tajemnic dochowuję-generalnie nie mam sobie nic do zarzucenia.No chodzący wzór cnót po prostu-jeśli pominąć moje wady!
I zytaj to na luzie proszę-ja do dom jadę,więc szczęsliwam jak wolny ptak i wszystkim nieba gotowam przychylić.
29 października 2015 23:30 / 5 osobom podoba się ten post
Impala

Emilio,ja tę koleżankę znam jedynie wirtualnie,ale tembr głosu,sposób mówienia oraz treść rozmów-pozwala mi zaliczać ją do grona swoich dobrych znajomych.
Powtarzam-medal ma zawsze dwie strony-a ja z gatunku tych,co to nie wierzą tylko jednej stronie.Ja znam nieco inną wersję tej historii i wierzę w nią,kierując się racjonalna oceną mojej wirtualnej znajomej.
Tym bardziej,że czytałam na forum wersje strony -że tak powiem-pobitej.

A tak abstrahując-nie wierzysz,że można być profesjonalnym,odpowiedzialnym...itd.?
Nie chwaląc się,taka właśnie jestem.Zawsze solidnie wywiązuje się ze swoich obowiązków,dotrzymuję słowa,pracodawca zawsze może na mnie polegać.Zawsze.I nie tylko pracodawca,bo i prywatnie-jak co obiecam,to dotrzymuję,pleciugą nie jestem,tajemnic dochowuję-generalnie nie mam sobie nic do zarzucenia.No chodzący wzór cnót po prostu-jeśli pominąć moje wady!:-)
I zytaj to na luzie proszę-ja do dom jadę,więc szczęsliwam jak wolny ptak i wszystkim nieba gotowam przychylić.

Przeciez ja nie pisalam o profesjonalizmie itd. o Tobie. Tak, medal ma zawsze dwie strony, ja znam osobiscie ta druga strone, a ogolnie - to jestem na tyle zrownowazona, ze nie napisalabym tego, gdybym nie miala podstaw. Wiecej i tak nie powiem. 
Ide spac, kolejny dzien w kalendarzu skreslony.
29 października 2015 23:42 / 2 osobom podoba się ten post
scarlet

Od dzisiaj plastry z morfiną, jedynie co mogę zrobić , to być przy Niej jak najczęściej, zwilżać usta, ..doktor kazał wszystko odstawić..
ale jeszcze mam pod opieką dziadulka 99,5 wiosenek, emu też muszę czas poświęcić...to do niego w sumie tu przyjechałam,  Bunia była sprawna,
niestety wstała pewnego dnia o 5 rano i przewróciła się w łazience łamiąc biodro..

Bunia wczoraj chyba świadoma sytuacji, ..siedziałam przy niej w czasie mojej pauzy, nagle ściska moja rękę i kilka razy powtórzyła aufwiedersehen,
potem pyta, wo ist Opa....obudziłam dziadka, posiedział koło niej, po pól godzinie juz żadnego kontaktu,..trzeba czekać, dzisiaj przez dom przewinęło się chyba z 15 osób...wszyscy pożegnać się i posiedzieć chwilę koło Niej...jestem tu dopiero ode 3.10, , ale pierwszy raz spotykam się z takim zainteresowaniem, tyloma przyjaciółmi...doktor był jeszcze o 20,  może godziny, może dni...

Trzym się Scarlet a jak byś chciała gadac to wysyłam ci @ namiary na Skypa
29 października 2015 23:48 / 7 osobom podoba się ten post
Alina

Tu gdzie teraz jestem,mam całą menażerię zwierzatek-jest taka właśnie czarno biała,16,letnia kocica,bardzo związana emocjonalnie w pacjentem moim-do tego stopnia,że przytyła kilkanascie kg w czasie jego choroby,-jest pies jednoroczny-uroczy czarny labrador,jest tez 14 cudnych królików-w tym kilka całkiem czarnych-moich ulubieńców.4 z nich to jeszcze maluchy zupełne-uciekają na każdy ruch w pobliżu klatki.Ale 2 sa czarne- -tak więc już moje uubione.
Sztela jest z gatunku trudnych,ale że ja zwyczajna cięzkiej pracy też jestem,i że zwierzatka som! tutaj-to i ja powróce po urlopie.jeśli tak się ułoży.
Naturalnie walory finansowe tego miejsca są nie bez znaczenia-a są najlepsze w mojej karierze opiekuńczej,bo stawka 75 euro za dzień jest w moim pojeciu bardzo dobra.Choć w porównaniu do niemieckich zmienniczek-jest niczym.
Moja szefowa zadała mi pytanie,na które nie umiałam udzielić odpowiedzi-kto ustala wysokość wnagrodzenia i dlaczego praca Niemki jest droższa niż moja,chjoć wykonujemy te same obowiązki.
Też zawsze myslałam,że to agencja proponuje stawkę a rodzina albo ja akceptuje albo nie-i jest dyskusja.
Ale teraz to już nie wiem,bowiem moja szefowa go towa byłóa płacić mi9 więcej,rozmawiałam o tym z agencją- istaneło na niewielkiej podwyżce.,Komu wirzyć?
Egal-ważne,że mam o kilka ero dziennie wiecej.

I znowu was zanudzam-ale muszem,bo nie śpiem!








29 października 2015 23:54 / 2 osobom podoba się ten post
emilia

Impala, to zdanie, cyt. "Jest zdecydowana,zna swoje umiejętności opiekuńcze,lubi porządek i profesjonalizm na szteli." rozbawiloby mnie do lez, gdybys napisala, ze owa osoba ma takie mniemanie o sobie. Natomiast jesli napisalas to powaznie, to absolutnie nie zgadzam sie z tym i mam do tego prawo. 
Teraz juz tak calkiem powaznie, mysle, ze czasami bywaja osoby o jakby to delikatnie powiedziec, no, podwojnym charakterze, nie wspominajac o szczegolnych przypadkach, ktore juz podlegaja pod termin "rozdwojenie jazni".

Emilia, co wpadniesz na forum to zrobisz taki wpis, że ja ci lajkuję.

No zła jestem na ciebie, że tak rzadko się pojawiasz....

Pozdrawiam
30 października 2015 04:37 / 6 osobom podoba się ten post
Obudziłam sie.Jestem juz po kawie.Dzisiaj radosny dzień około 9 -tej wyjeżdżam do domku.Jeszcze moją posciel wypiorę ogarne swoj pokoj i w drogę.Jak mało do szczęścia potrzeba.

Wczoraj wieczorem nie czytałam wpisów dość wczesnie poszłam spać.Podobają mi sie wpisy Impali to co pisze o opiekunce, o swojej wirtualnej znajomej.Czy to źle,że ktos zna swoja wartośc? że nie klęczy przed pdp-nymi i ich rodzinami. Profesjonalizm to rzecz bardzo rzadko spotykana u opiekunki , bo tu nikt nie pokłada nadzieji w tej pracy , jest to praca krótko terminowa. Przeważnie chodzi o przetrwanie, o to żeby poprawic byt ,odbic sie od kłopotów finansowych.Profesjonalistka to nie tylko taka osoba,ktora dobrze radzi sobie w bezpośredniej styczności z pdp. To taka,ktora potrafi zachowac tajemnice,rozgranicza sprawy prywatne od zawodowych.Nie osmiesza pracodawców i nie wyraża sie źle o kolezankach.

Najgorsze sa własnie te z "rozdwojona jaźnią", ktore udaja profesjonalistki. Zapominaja o swoich wybrykach,wpadkach a kazdy wpis to samouwielbienie i nie omylność.Kazda kiedyś zaczynała i wie dobrze jakie błędy popelnia sie na początku drogi opiekuńczej a i w trakcie pracy też.Nie jest to łatwa praca i nie dla każdego.Trzymajcie sie dziewczyny

30 października 2015 07:39
Marta

Och pamiętam np taką historię) jedna pani bardzo dramatycznie opisywała swoją sytuację,że jest więziona przez rodzinę,bita,ze nie ma co jeść....jeden długachny post na ten temat
Wiele osób poruszonych jej losem rzuciło sie na pomoc..współczuło,podpowiadani jej różne sposoby wyjścia z tej sytuacji.
Tyle że ta pani po kilku dniach napisała ze zrobiła sobie jaja bo jej się nudziło.
Może ktoś jeszcze pamięta tę starą historię? Ta i jeszcze pare innych nauczyło mnie dystansu do " słowa czytanego".:-)

Pamietam ,ze bylo cos ze zlamana reka chyba.... Takie rodeo pozniej na forum sie zrobilo ,ze smiech teraz ogarnia hihi jak sobie przypomne