Demencja czy Alzheimer?

05 marca 2014 23:11 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Dziewczyny, te wszystkie objawy ma moja pdp ze zdiagnozowanym Parkinsonem!! Halucynacje, agresja, jeszcze mnie biednej nie bije, ale probuje pokrzykiwac, dzisiaj przeholowała i miała kare(kleczenie na grochu) ha ha ha . Wyglada na to ze te choroby przebiegaja podobnie.

A bierze levodopę?
06 marca 2014 08:18
Levobeta C100/25 bierze dziennie 2,5 tabletki, rano całą i dalej 3x po pół, do tego Madopar Depot100/25 cała tbl, Marcumar 0,5, Pantoprazol, Bisoprol i jeszcze jakies dwa leki odrecznie dopisane przez lekarza po ostatniej wizycie, ale ciezko mi odczytac nazwe. Moja jeszcze ma cukrzyce, rano i wieczorem ma insuman w zastrzykach a gdy przekroczy 200 cukru(zawsze ma przekroczony)dodatkowo bierze zastrzyk z Actrapidu
06 marca 2014 08:37 / 1 osobie podoba się ten post
margolcia

Levobeta C100/25 bierze dziennie 2,5 tabletki, rano całą i dalej 3x po pół, do tego Madopar Depot100/25 cała tbl, Marcumar 0,5, Pantoprazol, Bisoprol i jeszcze jakies dwa leki odrecznie dopisane przez lekarza po ostatniej wizycie, ale ciezko mi odczytac nazwe. Moja jeszcze ma cukrzyce, rano i wieczorem ma insuman w zastrzykach a gdy przekroczy 200 cukru(zawsze ma przekroczony)dodatkowo bierze zastrzyk z Actrapidu

Levodopa to właściwie jedyny i bardzo dobry lek na Parkinsona, bo znosi drżenia, ale wpływa często pobudzająco na psychikę, potrafi wyzwolić ataki agresji na przemian ze stratą kontaktu z rzeczywistością. Sama choroba też ma podobny wpływ, choć nie na każdego. Właściwie wszyscy z Parkinsonem, których znałam, wpadali w nieoczekiwaną furię i potrafili bić. Ustawienie leków i dawek dla parkinsonowców to sztuka nielada, podopieczny mojej znajomej miesiąc leżał w szpitalu, gdzie wypróbowywano na nim różne ustawienie, zanim tak dobrano leki,że ograniczono napady szału. Mnie powiedziano tak - w Parkinsonie albo zmniejszasz dawkę levodopy, ale wtedy nasila się drżenie i słabość nóg, albo zwiększasz i wtedy drżenie ustaje, ale pojawiają się objawy psychotyczne.
I tak źle i tak niedobrze.  
06 marca 2014 09:09 / 3 osobom podoba się ten post
margolcia

Dziewczyny, te wszystkie objawy ma moja pdp ze zdiagnozowanym Parkinsonem!! Halucynacje, agresja, jeszcze mnie biednej nie bije, ale probuje pokrzykiwac, dzisiaj przeholowała i miała kare(kleczenie na grochu) ha ha ha . Wyglada na to ze te choroby przebiegaja podobnie.

Nie jestem medykiem więc na temat lekow nie moge sie wypowiadać w temacie przebiegu choroby i stosowania leków tez jestem"cienki Bolek".Ale z obserwacji jakie poczyniłam pracując z chorymi pdp na te dwie choroby przyznaje Ci racje.Sa podobne w objawach dlatego tak trudno je jednoznacznie ustalic i dobrać dawkę leku.Sa częste przypadki połączenia tych dwu chorob, ale po zdjagnozowaniu czesto już nie przeprowadza sie dodatkowych badań opierając sie na pierwszej diagnozie.Wiadomo,że choroba postępuje a same wiecie (czesto) jak to jest  nawet po długim okresie przebywania z pdp, leki zostaja takie same i w identycznej dawce.
 
Margolcia -  dobrze ze masz poczucie humoru - lżej sie zyje z taką osobą.A jak Ci dokucza to nie tylko groch, ale jeszcze ręcę do gory:):)
 
06 marca 2014 09:13 / 1 osobie podoba się ten post
mleczko47

Nie jestem medykiem więc na temat lekow nie moge sie wypowiadać w temacie przebiegu choroby i stosowania leków tez jestem"cienki Bolek".Ale z obserwacji jakie poczyniłam pracując z chorymi pdp na te dwie choroby przyznaje Ci racje.Sa podobne w objawach dlatego tak trudno je jednoznacznie ustalic i dobrać dawkę leku.Sa częste przypadki połączenia tych dwu chorob, ale po zdjagnozowaniu czesto już nie przeprowadza sie dodatkowych badań opierając sie na pierwszej diagnozie.Wiadomo,że choroba postępuje a same wiecie (czesto) jak to jest  nawet po długim okresie przebywania z pdp, leki zostaja takie same i w identycznej dawce.
 
Margolcia -  dobrze ze masz poczucie humoru - lżej sie zyje z taką osobą.A jak Ci dokucza to nie tylko groch, ale jeszcze ręcę do gory:):)
 

Rece do góry i taniec brzucha na kolanach, ha ha ha.
 
Moja ma Parkinsona nie ma AL, dlatego odswiezyłam temat o panu P
 
12 marca 2014 12:03 / 11 osobom podoba się ten post
Kończy mi się pobyt u Babci z demencją. Firma wspominała, że jest to przypadek lekkiej demencji . Przyznam się, że jak dla mnie było to jednak całkiem inaczej. Jak może być lekka demencja w przypadku osoby, która nie poznaje swojej rodziny, swojego domu, której bardzo smakują puzzle, która z pomocą potrafi policzyć do 10 i wreszcie, która oprócz tego, że porusza się, to nic więcej nie umie koło siebie zrobić. W sumie cieszę się, że tutaj byłam, wiele się nauczyłam, chociaż na początku moje oczy były szeroko otwarte z zaskoczenia i z obawy, czy sobie dam radę. Wcześniej współpracowałam z inną firmą i oni wiedzieli, że wolę osoby, z którymi mogę sobie porozmawiać, pograć w karty, poczytać coś wspólnie. Ja to ogólnie gaduła jestem . Tutaj nic z tych rzeczy.
Wypracowałam sobie kilka rzeczy, które ułatwiły mi kontakt z Babcią i radzenie sobie z problemami, może komuś one pomogą.
Jak wspomniałam, Babcia nie poznawała swojego domu, gdy wracałyśmy ze spacerku, nie chciała wejść do bramki, w tym przypadku miałam przy sobie kopertę z jej nazwiskiem i udawałam, że wyciągam ją ze skrzynki na listy i dawałam jej do przeczytania nazwisko, a później mówiłam : Widzisz Marianne? To do Ciebie, to jest Twój dom
Bała się schodzić po schodach. Aby ją umyć wieczorem i rano musiałyśmy zaliczyć pięterko, bo tam była łazienka. Prowadziło do niej kilkanaście schodów. Wchodząc po tych schodach zaczęłam je liczyć, a ona mi pomagała, to odwracało jej uwagę i dalej już nie było przeszkód .
Często nie chciała mi zejść z kibelka. Zmienniczka opowiadała, że nieraz to brała ze sobą na ten czas książkę i uczyła się słówek, bo trwało to tak długo. Zauważyłam, że jak Babcia siedzi na kibelku, to wystarczy jej wysoko na kolana podciągnąć pielucho-majtki i dla Niej był to sygnał, że jest to już koniec posiedzenia i grzecznie wstawała .
Kolejna rzecz. Wczoraj i wcześniej też miałam taki przypadek, że Babcia jak była w Caritasie nie chciała wstać od stołu, zapierała się nogami i koniec, a że jest słusznych rozmiarów, było ciężko. Wtedy dobrym sposobem było przekupstwo - typu np. czekoladowy budyń. Później zżyłyśmy się już na tyle ze sobą, ze czasami wystarczało, że powiedziałam, że jak czegoś nie zrobi, to będzie mi smutno i z reguły skutkowało.
Dużo było różnych sytuacji. Mnóstwo czasu spędzałyśmy ze sobą, wiele Jej czytałam. Były to bajki, różne historyjki dla dzieci, jeszcze raz w swoim życiu przeczytałam Dzieci z Bulerbyn.
Rodzina miała dylemat czy zatrudnić brunetkę, bo poprzednia opiekunka była jasnowłosa i była dla Babci aniołkiem. Okazało się, że moje włosy w niektórych sytuacjach odgrywają kluczową rolę . Babcia nie chciała wychodzić na spacery. Buty ubierałam jej jak była jeszcze na kibelku, później ja wskakiwałam szybko w ubrania i jak Babcia widziała, ze wybieram się między ludzi, to widocznie abym nie narobiła sobie wstydu, zaczynała mi poprawiać włosy. Nigdy nie wyglądają jakby były uczesane . Trwało to na tyle długo i robiła to z takim namaszczeniem, że nawet nie zauważała, że zdążyłam jej ubrać kurtkę i wyjść z Nią .
Jest tutaj na Forum taki temat :"Ciepłe czy profesjonalne podejście". W sumie wydaje mi się, że w niektórych przypadkach one muszą być ze sobą połączone. W sumie jestem osobą, która nie specjalnie lubi być dotykana przez obce osoby. Na poprzednich zleceniach zawsze była jakaś granica. Tutaj jej nie mogło być, bo bym nie dała sobie rady. Babcia się tuliła, całowała mnie, po każdej dobrze zrobionej rzeczy musiałam ją pochwalić i przytulić, pogłaskać, objąć i tak pokołysać się z Nią, jakbyśmy tańczyły. To naprawdę pomagało nam , no i mój pobyt stał się całkiem znośny . Co nie zmienia faktu, że niesamowicie się cieszę, że wracam jutro do domku
12 marca 2014 13:36 / 1 osobie podoba się ten post
Annika,bardzo cenne informacje,dziękuję:)JA w prawdzie mam doświadczenie z Al,ale wszystkie informacje są bardzo istotne i przydatne:)

Jesteś fajną babeczką-opiekuneczką:)

Szerokości i jak będziesz już w domku ,to odezwij się:)
12 marca 2014 13:45 / 2 osobom podoba się ten post
Annika

Kończy mi się pobyt u Babci z demencją. Firma wspominała, że jest to przypadek lekkiej demencji :-). Przyznam się, że jak dla mnie było to jednak całkiem inaczej. Jak może być lekka demencja w przypadku osoby, która nie poznaje swojej rodziny, swojego domu, której bardzo smakują puzzle, która z pomocą potrafi policzyć do 10 i wreszcie, która oprócz tego, że porusza się, to nic więcej nie umie koło siebie zrobić. W sumie cieszę się, że tutaj byłam, wiele się nauczyłam, chociaż na początku moje oczy były szeroko otwarte z zaskoczenia i z obawy, czy sobie dam radę. Wcześniej współpracowałam z inną firmą i oni wiedzieli, że wolę osoby, z którymi mogę sobie porozmawiać, pograć w karty, poczytać coś wspólnie. Ja to ogólnie gaduła jestem :-). Tutaj nic z tych rzeczy.
Wypracowałam sobie kilka rzeczy, które ułatwiły mi kontakt z Babcią i radzenie sobie z problemami, może komuś one pomogą.
Jak wspomniałam, Babcia nie poznawała swojego domu, gdy wracałyśmy ze spacerku, nie chciała wejść do bramki, w tym przypadku miałam przy sobie kopertę z jej nazwiskiem i udawałam, że wyciągam ją ze skrzynki na listy i dawałam jej do przeczytania nazwisko, a później mówiłam : Widzisz Marianne? To do Ciebie, to jest Twój dom :-)
Bała się schodzić po schodach. Aby ją umyć wieczorem i rano musiałyśmy zaliczyć pięterko, bo tam była łazienka. Prowadziło do niej kilkanaście schodów. Wchodząc po tych schodach zaczęłam je liczyć, a ona mi pomagała, to odwracało jej uwagę i dalej już nie było przeszkód :-).
Często nie chciała mi zejść z kibelka. Zmienniczka opowiadała, że nieraz to brała ze sobą na ten czas książkę i uczyła się słówek, bo trwało to tak długo. Zauważyłam, że jak Babcia siedzi na kibelku, to wystarczy jej wysoko na kolana podciągnąć pielucho-majtki i dla Niej był to sygnał, że jest to już koniec posiedzenia i grzecznie wstawała :-).
Kolejna rzecz. Wczoraj i wcześniej też miałam taki przypadek, że Babcia jak była w Caritasie nie chciała wstać od stołu, zapierała się nogami i koniec, a że jest słusznych rozmiarów, było ciężko. Wtedy dobrym sposobem było przekupstwo :-) - typu np. czekoladowy budyń. Później zżyłyśmy się już na tyle ze sobą, ze czasami wystarczało, że powiedziałam, że jak czegoś nie zrobi, to będzie mi smutno i z reguły skutkowało.
Dużo było różnych sytuacji. Mnóstwo czasu spędzałyśmy ze sobą, wiele Jej czytałam. Były to bajki, różne historyjki dla dzieci, jeszcze raz w swoim życiu przeczytałam Dzieci z Bulerbyn:-).
Rodzina miała dylemat czy zatrudnić brunetkę, bo poprzednia opiekunka była jasnowłosa i była dla Babci aniołkiem. Okazało się, że moje włosy w niektórych sytuacjach odgrywają kluczową rolę :-). Babcia nie chciała wychodzić na spacery. Buty ubierałam jej jak była jeszcze na kibelku, później ja wskakiwałam szybko w ubrania i jak Babcia widziała, ze wybieram się między ludzi, to widocznie abym nie narobiła sobie wstydu, zaczynała mi poprawiać włosy. Nigdy nie wyglądają jakby były uczesane :-). Trwało to na tyle długo i robiła to z takim namaszczeniem, że nawet nie zauważała, że zdążyłam jej ubrać kurtkę i wyjść z Nią :-).
Jest tutaj na Forum taki temat :"Ciepłe czy profesjonalne podejście". W sumie wydaje mi się, że w niektórych przypadkach one muszą być ze sobą połączone. W sumie jestem osobą, która nie specjalnie lubi być dotykana przez obce osoby. Na poprzednich zleceniach zawsze była jakaś granica. Tutaj jej nie mogło być, bo bym nie dała sobie rady. Babcia się tuliła, całowała mnie, po każdej dobrze zrobionej rzeczy musiałam ją pochwalić i przytulić, pogłaskać, objąć i tak pokołysać się z Nią, jakbyśmy tańczyły. To naprawdę pomagało nam , no i mój pobyt stał się całkiem znośny :-). Co nie zmienia faktu, że niesamowicie się cieszę, że wracam jutro do domku :-)

Jestes ciepła osobą.Bardzo mi się podoba Twoje podejście do babci....Takich ludzi lubię.
12 marca 2014 14:36 / 5 osobom podoba się ten post
Annika: jestes wspaniala opiekunka, o to wlasnie chodzi, zeby wyczuc, co pozwoli na nasze dobre funkcjonowanaie w domu PDP. W niektorych przypadkach trzeba umiec byc stanowcza osoba, ktora zapanuje nad PDP, w innym - trzeba wiecej sympatii okazac. Zaden z naszych PDP nie jest "matryca", trzeba sie nauczyc, jak dotrzec i jak nie dac sie podporzadkowac.
12 marca 2014 18:40
Mam pytanie do Was,czy przy demencji występuje coś takiego jak nagły,nieskoordynowany ruch rąk? Wygląda to tak jakby kopnął prąd. Moja pdp np.trzymając w ręku kubek potrafi się zalać po takim nagłym ,szybkim ruchu rąk. Występowało to tylko rano,a od kilku dni także i wieczorem.
Mówiłam o tym córce ale ona tylko pokiwała głową i na tym był koniec tematu. Może ona zaczyna mieć Parkinsona? W ciągu dnia nie występuje nic takiego i nawet nie drżą jej dłonie,a rano i wieczorem boję się zbyt blisko podchodzić żeby w zęby nie dostać. Co o tym sądzicie?
12 marca 2014 19:55 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Mam pytanie do Was,czy przy demencji występuje coś takiego jak nagły,nieskoordynowany ruch rąk? Wygląda to tak jakby kopnął prąd. Moja pdp np.trzymając w ręku kubek potrafi się zalać po takim nagłym ,szybkim ruchu rąk. Występowało to tylko rano,a od kilku dni także i wieczorem.
Mówiłam o tym córce ale ona tylko pokiwała głową i na tym był koniec tematu. Może ona zaczyna mieć Parkinsona? W ciągu dnia nie występuje nic takiego i nawet nie drżą jej dłonie,a rano i wieczorem boję się zbyt blisko podchodzić żeby w zęby nie dostać. Co o tym sądzicie?

Mam to tutaj, ale tu jest zaawansowany AL. PDP dostaje niska dawke leku na epilepsje, ale wlasnie w celu zmniejszenia tych naglych ruchow, bo epilepsji jako takiej nie ma.
Dlatego kupilam dla niej plastikowe kubeczki, zeby czasami szklem sie nie poranila, lekka lyzke do jedzenia. 
12 marca 2014 20:01 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Mam to tutaj, ale tu jest zaawansowany AL. PDP dostaje niska dawke leku na epilepsje, ale wlasnie w celu zmniejszenia tych naglych ruchow, bo epilepsji jako takiej nie ma.
Dlatego kupilam dla niej plastikowe kubeczki, zeby czasami szklem sie nie poranila, lekka lyzke do jedzenia. 

Czyli jednak Al. dziękuję Ci Emilko ,wiem chociaz teraz na czym stoję.
12 marca 2014 20:08 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Czyli jednak Al. dziękuję Ci Emilko ,wiem chociaz teraz na czym stoję.

Ja nie konowal, tylko pisze to, co widze tu, w oparciu o faktyczna, zgodna z prawda diagnoze. Ale Ci powiem, ze ja mam inna taktyke. Wiem, ze te ruchy nasilaja sie rano i wieczorem, wiec pomagam PDP utrzymac kubeczek, ona za uszko, ja od spodu i tym sposobem obywa sie bez "powodzi". Ale bywa, ze PDP nie chce, zeby pomagac ...
12 marca 2014 20:14
emilia

Ja nie konowal, tylko pisze to, co widze tu, w oparciu o faktyczna, zgodna z prawda diagnoze. Ale Ci powiem, ze ja mam inna taktyke. Wiem, ze te ruchy nasilaja sie rano i wieczorem, wiec pomagam PDP utrzymac kubeczek, ona za uszko, ja od spodu i tym sposobem obywa sie bez "powodzi". Ale bywa, ze PDP nie chce, zeby pomagac ...

Tak,ja też podtrzymuję ale czasem ogania się ode mnie,więc nic nie robię na silę. Najgorzej jest jak pomagam jej się rano ubrać,bardzo wyrazne ma wtedy te odruchy,juz kilka razy oberwałam niechcący,potem mnie przeprasza :)
Jak jest podenerwowana jest jeszcze gorzej....
12 marca 2014 20:36
Moja teściowa ma nerwowe ruchy:(Ciągle podciąga spudnice ,zagina harmonijki,dłubie i dłubie i w końcu rozpruwa rant:(