Na wyjeździe #35

29 października 2016 22:03 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Moja droga,jak chcesz mogę cię z moim pdp umówić więc spróbujesz. 

No i rzuciła mi rękawicę bestyjka...
Myślę, że to by mogło być ekstremalne przeżycie...hm...zastanowię się.
Może jaki poemat potem napiszę, coś na podrób, może  "Hawana i starcy"?
Grochowiak się w grobie przewróci ze śmiechu...
29 października 2016 22:10 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Uroda faceta to także ilość i wysokość zaciągniętych kredytów,juz kiedys się wypowiadałam,że otencjalny kandytat musi przejść weryfikację w BIK-u :lol3:

Masz rację, sprawdzanie rączek czy są czyste nie wystarczy.
29 października 2016 22:42 / 4 osobom podoba się ten post
moja pozjadala juz czesc papierowych i gumowych liter , ktore jej zrobilam , aby mogla ukladac imiona swoich najblizszych. Za cholere nie dalo jej sie tego wyciagnac z buzi, ale wszelka pietruszke wyciagnie z zupy na rabek taleza i nie zje winogron ze skorka. Taka to choroba
30 października 2016 11:14 / 7 osobom podoba się ten post
Wstałam rano a tu drzwi do piwnicy otwarte, światło się świeci, drzwi do korytarza też, w łazience się świeci a babcia spokojnie śpi. Znaczy się łazikowała w nocy ale od tego jest dziadek. Widocznie nie słyszał. Ja nie mam szans bo śpię na górze. A babcia wstaje rano niewinna jak dziecię Chałupa się trochę wywietrzyła.
30 października 2016 18:26 / 4 osobom podoba się ten post
Dziś dziadka brat zabrał nas do Heiligenberg. Są tam ruiny klasztorów ustytuowane na górze i piękne widoki. Oczywiście zapomniałam aparatu wziąc i fotek niet. Dzień zleciał szybciutko,zaraz dziadziuś do łożeczka a ja do was
30 października 2016 18:34 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Dziś dziadka brat zabrał nas do Heiligenberg. Są tam ruiny klasztorów ustytuowane na górze i piękne widoki. Oczywiście zapomniałam aparatu wziąc i fotek niet. Dzień zleciał szybciutko,zaraz dziadziuś do łożeczka a ja do was :-)

Raz tylko miałam szczęście, że rodzina pdp (bratowa) zabrała mnie na zwiedzanie. To była katedra w Kolonii i okolice. Poszukam zdjęć i wstawię w odpowiednim temacie. 
30 października 2016 18:36 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Dziś dziadka brat zabrał nas do Heiligenberg. Są tam ruiny klasztorów ustytuowane na górze i piękne widoki. Oczywiście zapomniałam aparatu wziąc i fotek niet. Dzień zleciał szybciutko,zaraz dziadziuś do łożeczka a ja do was :-)

A telefonem komórkowym nie nada?
30 października 2016 18:37 / 3 osobom podoba się ten post
doda1961

A telefonem komórkowym nie nada?:-)

Nada,tylko trzeba wziąć
30 października 2016 18:39 / 5 osobom podoba się ten post
Ellax2

Raz tylko miałam szczęście, że rodzina pdp (bratowa) zabrała mnie na zwiedzanie. To była katedra w Kolonii i okolice. Poszukam zdjęć i wstawię w odpowiednim temacie. 

Pierwszy raz tak trafiłam,że rodzina chetnie zabiera nas na wycieczki,a w Heidelbergu jest co oglądać. Dziś na tych riunach był dziki tłum ludzi,ciemni do reklamówek zbierali kasztany. Koło nas jest pelno tych kasztanów,nie wiedziałam że te po 3 pakowane w skorupce są jadalne..Jutro i ja biegnę z reklamówą w las.
30 października 2016 18:56 / 11 osobom podoba się ten post
Moja pdp jest w szpitalu. We wtorek byłyśmy u dentysty i już wieczorem była jakaś niemrawa. Nie chciała nic jeść tylko piła. Poszła wcześniej spać skarżąc się, że jest jej zimno. Nie przejęłam się tym specjalnie bo ze względu na oszczędności w domu jest chłodno i mi też czasem jest zimno. Rano natomiast normalnie ją telepało. Zmierzyłam gorączkę dowiadując się przy okazji, że jestem głupia bo ona nigdy nie ma podwyższonej temperatury, a tu zonk, termometr pokazał prawie 39 stopni. Nawet się babci nie pytałam tylko od razu zadzwoniłam do lekarza i umówiłam wizytę. Babcia, że nie bo w środy to on ma po południu godziny przyjęć i nie przyjedzie. Gdy powiedziałam o co chodzi to pan doktor stwierdził, że będzie przejeżdżać koło nas pomiędzy 13 a 14 i wstąpi po drodze, a do tego czasu mam podać paracetamol. Pobiegłam do apteki, babcia paracetamol łyknęła, gorączka spadła, lekarz przyjechał, zbadał i stwierdził zapalenie płuc. Poprosiłam o skierowanie do szpitala ale babcia w zaparte, że do szpitala nie pojedzie. Chce umierać w domu. W domu to może i ona kiedyś umrze ale ja wcześniej zejdę z nerwów. Noc była koszmarna. Babcia telepiąca się, nie mogąca odkrztusić flegmy, w dodatku z rozwolnieniem. Rano zadzwoniła do córki błagając aby wzięła taksówkę i natychmiast przyjechała. Córka jak tylko zobaczyła w jakim stanie jest matka zadzwoniła od razu po karetkę i babcia pojechała do szpitala. Niepotrzebnie całą noc się obydwie męczyłyśmy. Zrobiono jej badania i co się okazało, żadne zapalenie płuc tylko niewydolność nerek. Coś mi się wydaje, że to początek końca. Mam nadzieję, że w szpitalu postawią ją na nogi bo nie wyobrażam sobie dźwigania jej. Jest dla mnie za ciężka i przede wszystkim ona wie lepiej co ja mam robić. Nic nie pomoże. Do tej pory boli mnie krzyż. No cóż, jestem słaba fizycznie i nic na to nie poradzę. A coś mi kurczę mówiło, żebym już tutaj nie wracała, że dosyć. Nie posłuchałam instynktu i mam za swoje.
30 października 2016 19:42 / 2 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Pierwszy raz tak trafiłam,że rodzina chetnie zabiera nas na wycieczki,a w Heidelbergu jest co oglądać. Dziś na tych riunach był dziki tłum ludzi,ciemni do reklamówek zbierali kasztany. Koło nas jest pelno tych kasztanów,nie wiedziałam że te po 3 pakowane w skorupce są jadalne..Jutro i ja biegnę z reklamówą w las.

No i taaaakie dobre są, bardzo lubię kasztany. Jak juz zimniej się robi na ulicznych straganach kupuję, najbardziej lubię takie wściekle gorące. W piekarniku pieczone już mają inny smak.
30 października 2016 19:48 / 3 osobom podoba się ten post
emilia

No i taaaakie dobre są, bardzo lubię kasztany. Jak juz zimniej się robi na ulicznych straganach kupuję, najbardziej lubię takie wściekle gorące. W piekarniku pieczone już mają inny smak.

Tak,maja inny smak,ale ja wogóle za kasztanam nie przepadam,lubi je mój pdp i dla niego uzbieram. Lubię natomiast zupę z kasztanów,dla siebie ją ugotuję. 
30 października 2016 19:51 / 4 osobom podoba się ten post
Alina

Moja pdp jest w szpitalu. We wtorek byłyśmy u dentysty i już wieczorem była jakaś niemrawa. Nie chciała nic jeść tylko piła. Poszła wcześniej spać skarżąc się, że jest jej zimno. Nie przejęłam się tym specjalnie bo ze względu na oszczędności w domu jest chłodno i mi też czasem jest zimno. Rano natomiast normalnie ją telepało. Zmierzyłam gorączkę dowiadując się przy okazji, że jestem głupia bo ona nigdy nie ma podwyższonej temperatury, a tu zonk, termometr pokazał prawie 39 stopni. Nawet się babci nie pytałam tylko od razu zadzwoniłam do lekarza i umówiłam wizytę. Babcia, że nie bo w środy to on ma po południu godziny przyjęć i nie przyjedzie. Gdy powiedziałam o co chodzi to pan doktor stwierdził, że będzie przejeżdżać koło nas pomiędzy 13 a 14 i wstąpi po drodze, a do tego czasu mam podać paracetamol. Pobiegłam do apteki, babcia paracetamol łyknęła, gorączka spadła, lekarz przyjechał, zbadał i stwierdził zapalenie płuc. Poprosiłam o skierowanie do szpitala ale babcia w zaparte, że do szpitala nie pojedzie. Chce umierać w domu. W domu to może i ona kiedyś umrze ale ja wcześniej zejdę z nerwów. Noc była koszmarna. Babcia telepiąca się, nie mogąca odkrztusić flegmy, w dodatku z rozwolnieniem. Rano zadzwoniła do córki błagając aby wzięła taksówkę i natychmiast przyjechała. Córka jak tylko zobaczyła w jakim stanie jest matka zadzwoniła od razu po karetkę i babcia pojechała do szpitala. Niepotrzebnie całą noc się obydwie męczyłyśmy. Zrobiono jej badania i co się okazało, żadne zapalenie płuc tylko niewydolność nerek. Coś mi się wydaje, że to początek końca. Mam nadzieję, że w szpitalu postawią ją na nogi bo nie wyobrażam sobie dźwigania jej. Jest dla mnie za ciężka i przede wszystkim ona wie lepiej co ja mam robić. Nic nie pomoże. Do tej pory boli mnie krzyż. No cóż, jestem słaba fizycznie i nic na to nie poradzę. A coś mi kurczę mówiło, żebym już tutaj nie wracała, że dosyć. Nie posłuchałam instynktu i mam za swoje.

Alinko,zaczęłaś sztele bez babci jak dobrze pamiętam,w szpitalu była,nie życzę żeby sztela skończyła się w taki sam sposób. Chciałoby się powiedzieć,masz spokój wreszcie odpoczywaj,ale jak znam ciebie to będziesz koczować przy babcinym łozku. 
Moja rada: daj sobie na luz,przynajmniej odpoczniesz.
30 października 2016 21:49
Dzisiaj we wszystkich niemieckich serwisach informacyjnych trzepią temat o skonstruowaniu robotów, które będą konkurencją dla opiekunek/ów, czyli będą wykonywać zadania Pfleger/ Betreuung dla osób chorych i niepełnosprawnych
30 października 2016 21:56 / 1 osobie podoba się ten post
No takich rarytasow u mnie nie ma, zdarzylo mi sie raz kupic w TOM-ie ale do smacznych nie nalezaly, zalezy chyba od rodzaju, gatunku.
Za to w ostatnich tygodniach przed Bozym Narodzeniem na przedswiatecznym festynie w duzym miescie mozna sie na nie natknac. Smakuja rzeczywiscie rewelacyjnie.