Jak to z tymi zakupami? Dla nas i pacjenta

19 września 2012 12:49
no ja też jej nie ograniczam jedzenia bo po pierwsze lubi a po drugie zdrowa jest więc może wszystko oczywiście staram się jej więcej owoców dawać bo do owoców to jej nie ciągnie ale jak zrobię sałatkę owocową i poleje jakimś słodkim syropem to jej smakuje. Poza tym babka jak sobie poje to ma super humorek i przynajmniej nie marudzi za dużo ).

Helly - ja też beza nie potrafię robić a Pavlowa mi wyszła także spróbuj - to jest coś ala bez bo dodatkowo z budyniem więc zyczę powodzenia bo nie ma szans żeby ją zepsuć a smak...

Kaya nie masz problemu z wagą ? sory że tak pytam ale przy takiej babci jak twoja i moja to ja niestety zawsze w Niemczech przytyje ((
19 września 2012 15:04
Wissenka, moja waga jest od wieluuu lat ta sama, gdyz ja caly czas tak wsuwam a nie tylko na stelli :// Mam po moim Tacie taki wilczy apetyt . U mnie w domu 23.00 godzina a my zaczynamy frytki smazyc :X , nie mowiac o chipsach po obiedzie ( tzn. najpierw obiad+potem deser /ciasto przewaznie /+potem chipsy :X ) . sport - zero, tylko przed TV i z piwem w reku :CC



nie mam nadwagi , ale niestety tyka tez nie jestem :/ Ja sobie czesto obiecuje ze schudne, ale nie wytrzymam na zadnej diecie dluzej niz do popoludnia :C A TY???
19 września 2012 15:41
moja koleżanka bezy robi tak:

- białka z 6 jaj

- 30 dkg cukru

- 2 łyżeczki mąki ziemniaczanej

Przeważnie dodaje sok z cytryny bo jej dziadek lubi o takim smaku.

Niestety, ale bezy trzeba dłuuuuugo "suszyć" w piekarniku:(
20 września 2012 12:50
no ja mam kilka kg za dużo ze względu na pobyty tutaj ale jak wróce do polski postaram się wrócić do formy )
20 września 2012 15:04
Wissenka, ooo , pierwsze slysze zeby opiekunka przytyla na stelli :) Ile przybylo Ci kg ? Wiesz , zawsze moglas odmowic jedzenia slodyczy i kupowac sobie dietetyczne rzeczy - takze stella nie jest winna ... . Ja bym chciala tez zrzucic pare kg, choc teoretycznie nie mam nadwagi , ale przy moim obzarstwie to niemozliwe. :( szkoda mi najbardziej kasy , ktora przezeram ..., musze sie ograniczyc, och !



Alutka, na szczescie moja frau nie lubi bez . Raz kupilam w cukierini i nie smakowaly jej.... :)
20 września 2012 19:11
no ja niestety przytyłam tutaj, nie mam pretensji do stelli tylko do siebie ) u siebie w domu nie kupuje tylu słodyczy co babka tutaj a babcia ciągle mnie częstuje a ja nie potrafię odmówić (( ale postaram się, ja nie wydaje nic na jedzenie a ty jedzenie kupujesz za swoje?? bo piszesz że najbardziej szkoda ci kasy, którą wydajesz na jedzenie?
20 września 2012 21:49
tak, bo ja pracuje tylko pol tygodnia. wprawdzie babka mi daje co nieco,ale ja tyle zrem ze musze sobie bardzo duzo dokupowac :(( Teraz wlasnie koncze torebke zelkow :C



Och, Wissenka, Wissenka, 5 kilo na plusie, jak Ty to zrzucisz ?:)
21 września 2012 02:37
ja przywiozlam sobie ostatnio z Polski troszke jedzenia, fasole Jas, bo tu nie bylo, a lubie, kasze gryczana i troche takich dupereli. Moja zmienniczka wydaje na zycie mniej euro niZ ja, jednak rodzina to rozumie i nie robi problemow, ze ja jem wiecej i drozej mnie utrzymac, hi, hi....
21 września 2012 08:07
Ja kasze gryczaną (i wszelkie inne kasze) kupuję w ost-markecie, jest dostępna luzem albo w paczkach, chyba nawet taniej niż w Polsce. Są też tam prawdziwe ogórki kiszone (nie żadne korniszony) i polskie wędliny. Z domu przywożę jedynie przyprawy, bo miałam tu nieraz problem ze znalezieniem ziela angielskiego, tymianku czy kolendry (nie mam w pobliżu żadnego hipermarketu, gdzie mogłabym je znaleźć), a jak juz widziałam, to pożal się Boże: paczuszka za 2 euro, no z czym do ludzi, za 2 euro to ja mogę cały obiad zrobić :)

I właśnie zmienniczki wydawały mniej niż ja, więc zostałam upomniana, no i zaczęłam kombinować :)
21 września 2012 08:24
ja byłam ostatnio na zadupiu, więc co to jest Ost-Market po prostu nie wiem, a w pobliżu czyli 4 km ode mnie była tylko Edeka i Penny, gdzie kaszy oraz dużej fasoli nie mieli.
21 września 2012 11:00
Ost-Markety tudzież Mix-Markety (to taka niszowa sieciówka) to sklepy z jedzeniem ze wschodnich krajów: przede wszystkim z Rosji (prowadzone przez Rosjan), ale też z Polski, Ukrainy, Czech, Węgier czy Rumunii. Miałam problemy, żeby tam dotrzeć, wystrój naprawdę obrzydliwy, przypomina nasze Społem sprzed 15 lat :), chyba żaden Niemiec się tam nie zaopatruje, no ale tanio, jakość produktów bardzo dobra i ogórki kiszone wraz z serkami z sertopu (żadne tam quarki) rekompensują wszystko :)



Swoją drogą, patrzcie: u nas, na każdej wiosze przynajmniej jeden spożywczak, chleb, mleko czy mąkę zawsze można dokupić, jak zabraknie, a tu tylko markety (nie mówię o "kierunkowych" sklepach, jak piekarnie, czy rzeźnicy, gdzie jest z reguły horrendalnie drogo, ale o właśnie takich typowych spożywczych, gdzie się i w bułkę, i w pomidora, i w jogurt, i w piwo człowiek może zaopatrzyć)) i to w takim rozstrzale, że w jednym miejscu 20 zaraz obok siebie, a na zadupiach czasami i 10km trzeba jechać, żeby kostkę masła kupić. Nigdy nie umiałam tego zrozumieć.
21 września 2012 11:24
To chyba prawdziwego, polskiego "zadupia" nigdy nie widzialas... Mieszkam w PL wlasnie w takim, gdzie nie mam ani jednego sklepu, kilka sasiednich wiosek - tez bez sklepow. Do miasteczka gminnego mam 12 km, jak Ci sie to podoba ?
21 września 2012 11:25
Ja wlasnie zajadam sie smazonymi grzybami z kartofelami :D Kupuje u takiego Turka , ktory ma sklepik niedaleko mnie . Kupuje tez tam owoce, warzywa i bialy ser :) Nie wiem czy w mojej okolicy jest jakis Ost-market , nigdy nie potrzebowalam. A piekarni, do ktorych mozna isc "z buta" jest 6 ;/



Pierwsza opiekunka , ktora tutaj byla przywozila przyprawy z Polski . Ja zabralam tylko czekolady Wedel trusk. i ptasie mleczka ( ale babce nie pokazywalam, bo jeszcze by jej posmakowalo i by mi polowe zjadla ;) ) O i Mamusia zrobila mi wyprawke na wyjazd : rutinoskorbiny, ketonal, masci itp :) Slodko :)
21 września 2012 11:46
Andrea: Tylko ze jak sie jedzie raz na tydzien po zakupy, to wydaje sie wiecej, bo "a nuz" to, czy tamto bedzie potrzebne... A kanapki z mrozonego chleba - to juz nie to samo, nie mowiac o jakis drobiazgach. Teraz w dodatku nasze autko poszlo na zlom i tylko taksi, wiec to tez kosztuje. Takie to uroki Polski D, za to cisza, piekny krajobraz, czyste powietrze i ... corka ma do szkoly trase: 1,5 km piechotka, szkolny autobus - 45 minut, powrot to samo, wychodzi o 7 przychodzi pomiedzy 16 - 16:30. Na szczescie - kontrakt przedluzony, mam nadzieje, ze maz odbierze mnie z Olsztyna juz nastepnym autem.
21 września 2012 11:50
Andrea, dokladnie ! Ja mam niecala minute do Edeki i 2 minuty do Penny Markt , kasy wydaje sie multum. Jakbym miala godzine drogi to by mi sie nie chcialo codzien chodzic, albo tez prosic przyjaciolke babki by jechala autem ( babka nie ma auta, przyjaciolka wozi ja do lekarza , restauracji itp. )