Jak minął dzień

23 marca 2017 21:36 / 4 osobom podoba się ten post
magdzie

Jakbyś miała rozmiar 56 ,to i łatwiej by Ci było :lol3:,a nie jakieś 36 :wiking::wiking:

Jak si dobrze postarasz to może choć do 40-go rozmiaru Monia dobije,warunek;karm ciastem ile wlezie....
23 marca 2017 21:38 / 2 osobom podoba się ten post
magdzie

Jakbyś miała rozmiar 56 ,to i łatwiej by Ci było :lol3:,a nie jakieś 36 :wiking::wiking:

tak tak Klamczuszko ty masz Na pewno duzy rozmiar!!:- 
23 marca 2017 21:41 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Jak si dobrze postarasz to może choć do 40-go rozmiaru Monia dobije,warunek;karm ciastem ile wlezie....

Przecie ona nie ma dużego rozmiaru Żartownisia-ale bluzeczki to kupila poprostu rewelacja!
23 marca 2017 21:44 / 2 osobom podoba się ten post
moni.r

Przecie ona nie ma dużego rozmiaru Żartownisia-ale bluzeczki to kupila poprostu rewelacja!

Bardzo lubię w De kupować rzeczy bo zawsze pasuje na mnie 36 ,a w Polsce 38...niestety..
23 marca 2017 21:44 / 5 osobom podoba się ten post
moni.r

tak tak Klamczuszko ty masz Na pewno duzy rozmiar!!:- 

Potwierdzam , że kłamie ! Majtki w KiK-u kupowała zawsze w rozmiarze " S " ....Przynajmniej tak mi mówiła , że " eski " szuka ...na ręce nie patrzyłam , bo po zapytaniu jakiego rozmiaru szuka ....wzrok jej zabijał 
23 marca 2017 21:45 / 5 osobom podoba się ten post
moni.r

tak tak Klamczuszko ty masz Na pewno duzy rozmiar!!:- 

Ide spac, bo zaczne glupoty pisac jakie mi przychodza do glowy , czytajac dwa ostatnie slowa .i a niech sie jeszcze przysni cos ?)))
23 marca 2017 21:47 / 4 osobom podoba się ten post
magdzie

Ide spac, bo zaczne glupoty pisac jakie mi przychodza do glowy , czytajac dwa ostatnie slowa .:lol3:i a niech sie jeszcze przysni cos ?)))

Madzia milych snów o dużym albo  z dużym...rozmiarem
23 marca 2017 22:15 / 1 osobie podoba się ten post
ivanilia40

Bardzo lubię w De kupować rzeczy bo zawsze pasuje na mnie 36 ,a w Polsce 38...niestety..

Ja chyba mam tak samotylko nie zawsze trafie na coś fajnego , a i lubię jak mi ktoś doradza a tu zazwyczaj sama i nie łatwo mi się zdecydować
24 marca 2017 10:15 / 11 osobom podoba się ten post
Wczorajszy dzień w pigułce. O 8.00 wchodzę na górę a tam w łazience walka zapasnikow. Żona z PDP walczy z nim i wpycha go na sile pod prysznic. Zawodnik słabszy czyli PDP wywraca się ale głowy nie rozbija na szczęście. Ja za tel i nagrywam ale komentuje incydent po polsku. Zona krzyczy żebym przestała gadać przez tel. i mam jej pomoc. W końcu pomoglam bo ile czasu ten przegrany ma leżeć na podłodze. Zaraz potem zadzwoniłam do firmy. Zdałam relacje i poprosiłam o natychmiastowy zjazd. Konwersacje trwały cały dzien. Agencja koordynator niemicki wylaza ze skory zeby zalagodzic mojego nerwa. Dałam sobie czas zastanowienie się i przyglądam się żonie. Wczoraj zajmowała się tylko ogrodem napuszona chodzila a ja ja omijalam z daleka ale miny stroilam jak ona. Melperon podawałam sama. PDP był wyciszony grzeczny byłam z nim na długim spacerze. Jutro mam dac odpowiedź czy zostanę do końca miesiąca i czy pociągnie jeszcze te 8 dni. Dzisiaj żona bez mydła mi w tyłek wchodzi a ja dalej na nią napuszona. Najwazniejsze ze to ja teraz zawiaduje melperonem.
24 marca 2017 10:34 / 7 osobom podoba się ten post
Żona pojechała na zakupy. PDP wertuje gazety coś pod nosem sobie gada. Ale grzeczny. Właśnie zjadł jabłuszko spacerujemy po tarasie pogoda deszczowa zimnawo ale spokojnie i miło jest.
24 marca 2017 10:43 / 7 osobom podoba się ten post
Gosiap

Żona pojechała na zakupy. PDP wertuje gazety coś pod nosem sobie gada. Ale grzeczny. Właśnie zjadł jabłuszko spacerujemy po tarasie pogoda deszczowa zimnawo ale spokojnie i miło jest.

Nudy , a tak było ciekawie . Zapewne niedługo usłyszysz, że Pdp jest "ospały". Trzymaj się
24 marca 2017 11:59 / 7 osobom podoba się ten post
Barbara niepowtarzalna

Potwierdzam , że kłamie ! Majtki w KiK-u kupowała zawsze w rozmiarze " S " :lol3:....Przynajmniej tak mi mówiła , że " eski " szuka ...na ręce nie patrzyłam , bo po zapytaniu jakiego rozmiaru szuka ....wzrok jej zabijał :lol3:

W temacie majtek to ja już nigdy chyba sobie nie kupie w DE żadnych! kupilam 2 razy i zawsze skucha .Jak typowa blondynka ,raz w aldiku widzę że fajne dobry material i takie kolorowe Tak sie skupilam na wybieraniu ladnych kolorow i rozmiaru że nie sprawdzilam że Stringi wzięlamoj jak nie lubię jak mnie tam coś uwiera!i cóż byly dane mlodym w prezencie .Drugi raz to  w netto -widzę fajna firma to kupię sobie ,podchodzi babka  z obsługi i mowi żeby nie otwierać .No ok ,po oglądnięciu myślę sobie jakieś mniejsze wypadają to nie ma co wezmę numer większe.Po przyjsciu do domu okazało się że spokojnie pampersa pod spodem bym mogła miećtak to mialam z majtkami ,więc już nie kupię ,nie patrze nawet bo i tak żle wybiorę.
24 marca 2017 13:10 / 5 osobom podoba się ten post
aniao

Nudy :oczko2:, a tak było ciekawie :-) . Zapewne niedługo usłyszysz, że Pdp jest "ospały". Trzymaj się :aniolki:

A ja chce właśnie takiej trochę nudy. 
Dzisiaj miałam czas na wszystko, zrobilam prasowanie ogarnelam troche chate i wysłałam 50 maili w sprawie moich wczasów w Międzyzdrojach. Muszę się skupić i trafnie wybrac co by potem sobie nie pluc w brodę.
24 marca 2017 13:22 / 7 osobom podoba się ten post
Gosiap

A ja chce właśnie takiej trochę nudy. 
Dzisiaj miałam czas na wszystko, zrobilam prasowanie ogarnelam troche chate i wysłałam 50 maili w sprawie moich wczasów w Międzyzdrojach. Muszę się skupić i trafnie wybrac co by potem sobie nie pluc w brodę.

Ja lubię "nudne" miejsca. Można wszystko ogarnąć i mieć czas dla siebie. Rodziny najwyraźniej wolą jak nasi podopieczni są "żwawi". To wykańcza opiekunkę, ale jest też niedobre dla podopiecznego, ale co my tam wiemy.
24 marca 2017 14:02 / 6 osobom podoba się ten post
Chociaż jedni lubią moje osobiste opowieści, inni nie, a niektórzy od razu krytykują, to zamieszczę swoje zapiski z dnia wczorajszego. Chcę podzielić się pewnymi informacjami dotycżacymi ubezpieczenia osób zatrudnionych w taki sposób jak ja, czyli na niemiecką umowę o pracę przez niemieckiego pracodawcę, które ustaliłam u źródła tj. w AOK. Zamieszczam opowieści z całego dnia, nic nie kastrując, bo w sumie nie muszę się tak ograiczać:

70.dzień - czwartek
 
Poranek i przedpołudnie podobne do wczorajszego. Chciałam wyjść z PDP na spacer, ale on drzemał w najlepsze, więc odpuściłam. Dzisiaj był mniej zgryźliwy, to łatwiej z nim wytrzymać. Ciągle borykamy się z jego inkotynencją. Tłumaczę mu, jak ma zakładać pieluchomajtki, a on i tak robi po swojemu, czyli zakłada zwykłe majtki, a pampersa wciska sobie w krok, jak podkładkę. Daje to bardzo mierny, a raczej mokry rezultat. Nie jestem w stanie ciągle go kontrolować w tej dziedzinie, bo on przebiera/ubiera się sam.
 
Przed obiadem zaskoczył mnie wyjazdem do Berbel (rowerem). Próbowałam go powstrzymać od tego, ale bezskutecznie. Trudno, niech sobie pojedzie – pomyślałam i wiedziałam, że zaraz wróci, bo to jest tylko 1,5km i jak dobrze znam rodzinę, to tylko pocałuje klamkę. Napisałam tylko krótką wiadomość do Berbel, że Opa zaraz zjawi się pod ich domem. Póki nie mam jasno powiedziane, że nie wolno mi go wypuszczać samego z domu i póki nie ma takich ograniczeń, nie będę się z nim użerała. Mimo swojej choroby nie jest ubezwłasnowolniony, więc nawet nie mam takiego prawa.
 
Po obiedzie zaproponowałam spacer, ale PDP nie był gotowy na takie atrakcje. Zostawiłam go więc w spokojnym letargu i sama wybrałam się na rower. Pojechałam do AOK,. Miałam do wyjaśnienia parę spraw.
 
Po pierwsze chciałam złożyć rachunek od dentysty w celu refundacji kosztów zabiegu profesjonalnego czyszczenia zębów. Okazało się, że zwrócą mi 40€, czyli trochę ponad 50%, ok, dobre i to. Nie miałam przy sobie jednak numeru konta, więc powiedziałam, że dostarczę jutro. Następnie upewniłam się, że moja karta jest aktualna i obowiązujący adres, który powinnam podawać u lekarza jest ten niemiecki.
 
Kolejną ważną sprawą, którą chciałam wyjaśnić, to sytuacja ubezpieczenia w okresach, kiedy wyjeżdżam na kilkutygodniową przerwę do domu. W tym roku planuję około 8 tygodniowe pobyty w Polsce, a z tego co wiem, ubezpieczenie obejmuje mnie tylko do miesiąca, po zakończeniu pracy/urlopie bezpłatnym. Pokazałam Berater rozkład moich dienstów i wyjazdów. Najpierw potwierdziła mi ten miesięczny okres. Co powyżej miesiąca, to powinnam sama zapłacić za ubezpieczenie zdrowotne u nich w DE, gdyż jest ono obowiązkowe i jeśli będzie luka, to po pewnym czasie i tak mnie tym obciążą. Jest to kwota około 150€ na miesiąc. Oczywiście podyskutowałam o tym i określiłam się, że absolutnie takiej wersji nie przyjmę, bo nie jest mnie na to stać, że ewentualnie zarejestruję się w Polsce na ten okres, jako bezrobotna i tam będę ubezpieczona bezpłatnie. Dowiedziałam się, że mogę tak zrobić, ale po powrocie do DE muszę dostarczyć do nich zaświadczenie E104, że byłam ubezpieczona. No cóż, nie podobało mi się to rozwiązanie, bo to tylko niepotrzebna biurokracja, ale przepisów prawa nie przeskoczę i nie można tego ignorować. Ważna sprawa, dowiedziałam się, żeby pilnować ciągłości ubezpieczenia, bo inaczej może mnie to drogo kosztować.
 
W takimi informacjami opuściłam urząd i pojechałam dalej w miasto. Po około 2 kilometrach przypomniałam sobie, że jednak mam przy sobie numer mojego konta bankowego. Jest on zapisany w telefonie. Wróciłam więc do AOK. Urzędniczka, która mnie obsługiwała uprzejmie mnie powitała i powiedziała: dobrze, że wróciłam, bo miała dzwonić do mnie. Wyjaśniała jeszcze dokładnie sprawę mojego ubezpieczenia z przełożonym i okazuje się, że takie terminy przerw (urlopu bezpłatnego), które ja planuje, nie będą przerywać mi ciągłości ubezpieczenia. Nie muszę więc kombinować z wyrejestrowywaniem się i rejestrowaniem w Polsce oraz pozyskiwaniem druku E104. Warunkiem tego jest jednak, aby pracodawca nie wyrejestrowywał mnie na ten czas z AOK i aby za każdy miesiąc wpłynęła, choćby minimalna kwota składki ubezpieczenia. W moim przypadku to się zazębia i tym samym będę miała ciągłość. Aktualny i planowane terminy mojej pracy to:
-13.01.2017 – 02.04.2017 + parę dni urlopu wyp., dalej urlop bezpłatny
-29.05.2017 – 31.07.2017 + urlop płatny, resztę bezpłatny
-25.09.2017 – 30.11.2017 + urlop płatny, resztę bezpłatny
 
Ten plan zapewnia, że w każdym miesiącu coś mi wpłynie na konto, a tym samym również do ubezpieczyciela. Uff, cieszę się, że jednak jest taki układ. Wyszłam bardzo zadowolona i jeszcze przejechałam się dalej rowerem, bo miałam sporo czasu do powrotu do domu. Daleko jednak nie jeździłam, bo po prostu nie miałam już ochotę na większe wycieczki. W drodze powrotnej wstąpiłam do jakiegoś kościoła i na 16.00 wróciłam do domu. PDP kręcił się po ogrodzie. Porozmawiałam z nim i zaproponowałam spacer do pobliskiego parku/placu zabaw. Chętnie się na to zgodził i pomaszerowaliśmy. Pogoda była dość ładna – słonecznie i cicho (wiatr), aczkolwiek temperatura nie za wysoka. W parku przysiedliśmy na ławce wystawieni do słoneczka i długo poddawaliśmy się jego działaniu. Było przyjemnie, a zarazem dość wesoło, bo na placu zabaw. było dużo dzieciaków Do domu wróciliśmy w porze kolacyjnej. Szybko przygotowałam posiłek i zaraz potem PDP zawinął się do swojej sypialni. Cały wieczór miałam więc dla siebie, jest mi z tym bardzo dobrze. Dzisiaj PDP miał lepszy dzień i nie przysporzył mi jakiegoś udręczenia. Tak to lobię, jednak nie jest tak codziennie.
 
Opiszę jeszcze jeden incydent, który mnie dzisiaj nieco zaburzył. Kiedy wróciłam do domu wyjęłam ze skrzynki pocztę i znalazłam jeden list do siebie. Otworzyłam go i musiałam aż dwa razy przeczytać, bo nie mogłam zrozumieć, a właściwie pojąć tego pisma. Był to anonimowy paszkwil na moją zmienniczkę. Osoba, która ją perfidnie obsmarowała domniemywała, że ja jestem pracodawczynią mojej zmienniczki i uprzejmie donosiła oraz ostrzegała mnie przed tą kobietą.....hmmmm. Normalnie pierwsze moje odczucie, to niedowierzanie i zadziwienie, jak tak można kogoś oczerniać. Nie wnikam czy to prawda, półprawda, czy fałsz, ale sama forma ….. anonimowy donos. List był napisany komputerowo, w języku polskim i nadany w Monachium. Chyba moja zmienniczka komuś się mocno naraziła, kiedy ta osoba próbuje jej tak zaszkodzić. Oczywiście jedyną słuszną reakcją jest wyrzucenie tego do kosza, chociaż zastanawiam się, czy oddać to zmienniczce, kiedy przyjedzie, aby wiedziała, że ma takich życzliwych znajomych.