Na marginesie

18 września 2016 17:52 / 6 osobom podoba się ten post
Malgi

:-):lol3::lol2::lol1::palka:
Najpierw uchachałam się z tego Twojego strachu przed trującymi grzybkami.
Na 100% nie otrujesz się "przez dotyk". Musiałabyś takowego co najmniej polizać i potem połknąć slinę. Bo nawet jak spróbujesz i zaraz wyplujesz (nie połykając) trującego grzyba - to nie masz szans na otrucie. A tak naprawdę śmiertelnie trujących gatunków jest tylko około 10 w całym świecie. Reszta jest tylko "podtruwaczami", która cichaczem niszczy ludzkie organy, najczęściej wątrobę.
A próchnilec maczugowaty rośnie nawet w moim ogródku kwiatowym pod oknem - do Puszczy Białowieskiej mam dość spory kawałek - zdecydowanie blizej mam do Puszczy Słupskiej ;-)

Malgi ... to nie dokładnie tak ...Ja się trochę znam na grzybkach... Do lasu z Dyrektorem chadzam, oczwiście jak jestem w Polsce i my grzecznie za Dyrektorem,  i zgodnie ze znajomoscią jaką Dyrektor posiada do tych koszyczków te grzybki zbieramy.... Później Dyrektor przegląda koszyczki... całe "be" oraz to czego nie zna wyrzuca, a reszta jest radośnie myta, czyszczona, zamykana w słoiczki i nawlekana na sznureczki ... Od jakiegoś czasu mamy specjalną suszarke... Dyrektor ma jeszcze taki talent, że nikogo w lesie nie zgubi (tu chyba chodzi o mnie ) i tym samym tam nie pozostawi ...   W takim dyżym, czarnym lesie Dyrektor to moja córka, a skąd u niej taka znajomość grzybów tego nie wiem... Ja sie znam tak byle jak i w genach rodzinnych tyż nie widze tej perfekcji i rozsadku ... P.S. Tak czy siak my tych grzybów nie jemy ... Rozdajemy je rodzinie czy znajomym ... Ja jeszcze mam śladowe cechy konsumpcyjne... U mnie zainteresowanie roślinami wykazuje cechy kleptomani... Ale ja mam tą kleptomanie "stąd dotąd" to nie idę z tym do lekarza...    Jak byłam bardzo, bardzo mała (może 3 lata, a może mniej) to mama nas zabrała do Ogrodu Botanicznego i tam "ukradła" z klombu szczepkę kaktusa (chyba kaktusa). Ja się wtedy bardzo, bardzo  wstydziłam, a później bardzo, bardzo się bałam, że zrobią nam coś przy wyjściu z tego ogrodu... Niestety jak mnie "cóś" zafascynuje to nie umiem się powstrzymać... , ale to musi znajdować się za obrysem terenu prywatnego... Jak mogę to kupić to sobie to kupię, ale nie wszystko można kupić... Później jestem z tym (rośliną) trochę, patrze sobie na nią, poznaje ją... i albo dalej mi się podoba, albo... kosz...  Cechy te ujawniły się w ostatnim dziesięcioleciu i się pogłębiają...   Już zdarzyło mi sie dwa razy "ukraść" szczepkę z grobu na cmentarzu, ale wierz mi, że wyszła poza obręb terenu prywatnego Podejrzewam, że do dziś zdobi ogród mojej byłej pdp bo tam je posadziłam Lubię się temu przyglądać, ale nie bardzo mnie interesuje jak to ma na imię... Palce umarlaka to był impuls i cieszę się, że nie był to np. barszcz Sosnowskiego... bo już dzisiaj i takie rosliny mamy ... Ale nie znam to nie wiem... Później siedzę z tymi grzybami i się pałuję co z nimi zrobić ... Myślę... dam Elfince niech je zaniesie do topiku "Powieść z życia opiekunek +18" bo tam chyba Mleczko lata z jakąś miksturą w samowarze to może się przydadzą... , ale nie wiem czy to takie użytkowe, a jak zaszkodzi ? Znowu bedzie na mnie... Posiedziałam z nimi tydzień czy dłużej, wrzuciłam do kosza i nacisnełam przycisk "opróżnij kosz" i tyle ... 
18 września 2016 20:49 / 2 osobom podoba się ten post
Dobrze zrobiłaś Danusiu, te próchnilce to do niczego konkretnego się nie nadają, ale jakbyś jakoweś "halucynki" znalazła, to....
na 200% chętni na takowe by się trafili
A i barszczu Sosnowskiego Ci nie życzę spotkać na swej drodze
A z grzybkami to już tak jest: jak ich nie znasz na 200% to lepiej je w lesie zostawić. To nie są żarty.
18 września 2016 20:54
Malgi

Dobrze zrobiłaś Danusiu,:yo: te próchnilce to do niczego konkretnego się nie nadają,:matrix: ale jakbyś jakoweś "halucynki" znalazła, to....:diabel2:
na 200% chętni na takowe by się trafili:yeah::disco:
A i barszczu Sosnowskiego Ci nie życzę spotkać na swej drodze:wiking::pija:
A z grzybkami to już tak jest: jak ich nie znasz na 200% to lepiej je w lesie zostawić. To nie są żarty.:przeklina:

A spotkałas na swojej drodze ten barszcz Sosnowskiego ?
19 września 2016 07:33 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

A spotkałas na swojej drodze ten barszcz Sosnowskiego ?

Tak, nieraz. Tak wygląda i jest niebezpieczny.
19 września 2016 07:43 / 1 osobie podoba się ten post
Malgi

Tak, nieraz. Tak wygląda i jest niebezpieczny.

Jak wygląda toto to ja wiem... na wszelki wypadek... Z moimi niepohamowanymi łapkami to trza wiedzieć... Znasz jeszcze cóś w Polsce co podobnie ma jak to... ?  ))))
19 września 2016 08:03 / 3 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Jak wygląda toto to ja wiem... na wszelki wypadek... :-) Z moimi niepohamowanymi łapkami to trza wiedzieć... :-) Znasz jeszcze cóś w Polsce co podobnie ma jak to... ?  ))))

"Toto" jest bardzo duze, wielkością przewyzszające człowieka. Nasze rodzime barszcze nie dorastają mu do pięt.
19 września 2016 11:13 / 2 osobom podoba się ten post
Malgi

"Toto" jest bardzo duze, wielkością przewyzszające człowieka. Nasze rodzime barszcze nie dorastają mu do pięt.

To ile ma to do pięt... ??? Kiedyś mój synek wrócił z połowów ... Szedł za drapieżną, więc darł przez krzaki przy brzegu, na rączce zostało mu jakieś kuku ... co zidentyfikowałam jako dotyk barszczu, ale on nie zauważył... Daliśmy radę, ale jego koleś z koła przez pół roku leczył nogę...  I chodzi mi jeszcze, czy znasz w Polsce inne rośliny, które tak robią... ???  Bardzo, bardzo Ci dziękuję...
19 września 2016 11:25 / 2 osobom podoba się ten post
Malgi

"Toto" jest bardzo duze, wielkością przewyzszające człowieka. Nasze rodzime barszcze nie dorastają mu do pięt.

W ub.r.  w województwie świętokrzyskim widziałam masę tego "zielska". Wielkie "toto' naprawdę. A przez to, co wiadomo o tej roślinie, to takie duże skupiska wyglądają jakoś tak.... mrocznie
19 września 2016 14:34 / 2 osobom podoba się ten post
Kobietka

W ub.r.  w województwie świętokrzyskim widziałam masę tego "zielska". Wielkie "toto' naprawdę. A przez to, co wiadomo o tej roślinie, to takie duże skupiska wyglądają jakoś tak.... mrocznie :-(

Ja nie wiem czy to jest mroczne.., dla mnie to jest... jadowite... Wszystkie media powinny edukować i ostrzegać przed tą rośliną (?)
19 września 2016 19:08 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Ja nie wiem czy to jest mroczne.., dla mnie to jest... jadowite... :strach na wroble: Wszystkie media powinny edukować i ostrzegać przed tą rośliną (?) :matrix:

Powinny być przeznaczone duże pieniądze na walkę z tym paskudztwem. Tego cholerstwa nawet randap nie niszczy.
19 września 2016 19:19 / 5 osobom podoba się ten post
Kobietka

W ub.r.  w województwie świętokrzyskim widziałam masę tego "zielska". Wielkie "toto' naprawdę. A przez to, co wiadomo o tej roślinie, to takie duże skupiska wyglądają jakoś tak.... mrocznie :-(

No jak "piździ" to w świętokrzyskim,
Jak barszcz to też w świętokrzyskim - 
- no co do barszczu to się zgodzę,
czasem żurkiem go zwą - a nawet spotkałem się,
że żurem darka.
Ale jak przez 50 lat włóczę się przez różne ostępy,
krzaki i inne szuwary woj świętokrzyskiego - 
- to rośliny takiej nie widziałem
19 września 2016 19:29 / 3 osobom podoba się ten post
Malgi

Powinny być przeznaczone duże pieniądze na walkę z tym paskudztwem. Tego cholerstwa nawet randap nie niszczy.

Randap na pewno to niszczy ... tylko cholera trzeba by go nie mieszać z wodą..., czyli 100 % randap... To są dopiero koszta... ))))
19 września 2016 19:37 / 3 osobom podoba się ten post
darekr

No jak "piździ" to w świętokrzyskim,
Jak barszcz to też w świętokrzyskim - 
- no co do barszczu to się zgodzę,
czasem żurkiem go zwą - a nawet spotkałem się,
że żurem darka.
Ale jak przez 50 lat włóczę się przez różne ostępy,
krzaki i inne szuwary woj świętokrzyskiego - 
- to rośliny takiej nie widziałem

W ok. Grzybowa widziałam. A co do reszty powiedzonek, to nie wiem skąd akurat w świętokrzyskim....
19 września 2016 19:47 / 2 osobom podoba się ten post
Grzybów to dawne woj. tarnobrzeskie,
to Oni nam chyba za karę po zianie województw podrzucili :))
19 września 2016 22:14 / 1 osobie podoba się ten post
darekr

Grzybów to dawne woj. tarnobrzeskie,
to Oni nam chyba za karę po zianie województw podrzucili :))

Właśnie. I kiedyś miałam rodzinę rozrzuconą i w tarnobrzeskim, i w kieleckim
Teraz jest prościej