Na marginesie

13 czerwca 2016 22:14 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Każdy jezyk ma dwa stany za zębami...  Patrząc na wyrazy masz go przed zębami (ale to też jest stan za), a mówiąc słowa masz go za zębami.  Einstain dla mnie tym gestem dokładnie określił i pokazał, którego " za zebami " będzie się trzymał. ))))

No i względne jest własnie postrzeganie. Dla mnie artykulacja oznacza odtwarzanie wzorów ruchowych wyrazów, które wzrok musi okiełznać i do mózgu poprowadzić, cel-płat potyliczny :) Kiedy już wie co jest , dostaje prikaz, aby to wyartykułować, do tego potrzebne są mięsnie twarzy i język, który tez se można wywalac pod wpływem emocji lub bodzcow, słuchowych, czy wzrokowych. Schemat, czy coś jest za, czy przed, albo że i tak jest przed, będąc "za" , może być bardziej skomplikowany. Nie tylko oś xy, ale xyz- w dużym uproszczeniu, ale to też jest względne :)
13 czerwca 2016 22:36 / 2 osobom podoba się ten post
tina 100%

No i względne jest własnie postrzeganie. Dla mnie artykulacja oznacza odtwarzanie wzorów ruchowych wyrazów, które wzrok musi okiełznać i do mózgu poprowadzić, cel-płat potyliczny :) Kiedy już wie co jest , dostaje prikaz, aby to wyartykułować, do tego potrzebne są mięsnie twarzy i język, który tez se można wywalac pod wpływem emocji lub bodzcow, słuchowych, czy wzrokowych. Schemat, czy coś jest za, czy przed, albo że i tak jest przed, będąc "za" , może być bardziej skomplikowany. Nie tylko oś xy, ale xyz- w dużym uproszczeniu, ale to też jest względne :)

Dla mnie to jest coś takiego; nie stanów jakiejś drogi dla kogoś, której sam cały nie masz zamiaru przechodzić ...  Ale to pismo (ale też piszący) jest święte i to pismo ma charakter. Charakteru nabywasz przechodząc za zęby i na pewno jest związany z posiadaniem stanu "nie".
13 czerwca 2016 22:44 / 2 osobom podoba się ten post
nowadanuta

Dla mnie to jest coś takiego; nie stanów jakiejś drogi dla kogoś, której sam cały nie masz zamiaru przechodzić ...  Ale to pismo (ale też piszący) jest święte i to pismo ma charakter. Charakteru nabywasz przechodząc za zęby i na pewno jest związany z posiadaniem stanu "nie".

Ogółnie rzecz biorąc- tak :) Pismo odręczne może odzwierciedlać charakter konkretnej osoby , nawet stany emocjonalne. Charakter pisma się zmienia w ciągu całego życia, logiczne zatem jest, że się kształtuje tak, jak osobowość...a ta znów kształtuje się również poprzez negację, negatywne doświadczenia , koneczność walki i protestów, czyli to "nie". Ale odczytujemy równiez pismo drukowane...
15 czerwca 2016 22:36 / 2 osobom podoba się ten post
Dla mnie pismo drukowane (książka) i inny tekst wydany na papierze jest prawem... Ja mam poznać prawo. Czytam tekst tylko w jednym języku. I przechodzę na Ja, czyli na to kim jestem i tym się staję. Czyli poruszam się z naszego (wewnętrznego) języka na polski, a nie odwrotnie. Jednocześnie ciągle pamiętam co mnie bolało w tym świecie gdy byłam dzieckiem. Bardzo dobrze pamiętam siebie-dziecko. Wiem co to dziecko chciało i teraz się z tym zgadzam i to realizuję ... I dlatego np. idę tam gdzie diabeł mówi "dzień dobry", a nie tam gdzie mówi "dobranoc" (to tak na marginesie). To odpowdź do ostatniego posta Tiny...))))
16 czerwca 2016 19:09 / 1 osobie podoba się ten post
nowadanuta

Dla mnie pismo drukowane (książka) i inny tekst wydany na papierze jest prawem... Ja mam poznać prawo. Czytam tekst tylko w jednym języku. I przechodzę na Ja, czyli na to kim jestem i tym się staję. Czyli poruszam się z naszego (wewnętrznego) języka na polski, a nie odwrotnie. Jednocześnie ciągle pamiętam co mnie bolało w tym świecie gdy byłam dzieckiem. Bardzo dobrze pamiętam siebie-dziecko. Wiem co to dziecko chciało i teraz się z tym zgadzam i to realizuję ... I dlatego np. idę tam gdzie diabeł mówi "dzień dobry", a nie tam gdzie mówi "dobranoc" (to tak na marginesie). To odpowdź do ostatniego posta Tiny...))))

Daniusiu , a jak jest przebiega ten proces w przypadku języka niemieckiego. Rozmawiając z Niemcem, czytając niemieckie gazety, literaturę- w tym języku myślę. I nie ma żadnego dysonansu między krystalizowaniem mysli w języku polskim czy niemieckim. Czy ten nasz" wewnętrzny" język godzi wypowiadanie tego co chce się powiedzieć nawet u poliglotów np.?
Poliglotką nie jestem, ale zaintrygowało mnie zdanie w twoim poście o relacji między "wewnętrznym" językiem, a językiem w którym się wypowiadamy.
16 czerwca 2016 20:50 / 1 osobie podoba się ten post
tina 100%

Daniusiu , a jak jest przebiega ten proces w przypadku języka niemieckiego. Rozmawiając z Niemcem, czytając niemieckie gazety, literaturę- w tym języku myślę. I nie ma żadnego dysonansu między krystalizowaniem mysli w języku polskim czy niemieckim. Czy ten nasz" wewnętrzny" język godzi wypowiadanie tego co chce się powiedzieć nawet u poliglotów np.?
Poliglotką nie jestem, ale zaintrygowało mnie zdanie w twoim poście o relacji między "wewnętrznym" językiem, a językiem w którym się wypowiadamy.

Coś sie stało w świecie, że mamy ten swiat taki jak on jest. Rozum nigdy nie zgodzi się na istnienie "wady", a jednak przejawia wady, czyli w jakiejś mierze się z tym godzi... Ale cel jest jeden - zniszczyć błąd, a raczej się od niego uwolnić. Sadze, że kazde ciało w jakiejś mierze to realizuje... Ale ciała maja różne własciwosci i predyspozycje... Tak jak narządy w nas. Wątroba robi co innego, nerki znow co innego itd. Używają do tego swoistego intelektu. Jakiego swoistego intelektu Ty używasz... nie wiem. Pracujesz w ten sposób, że umiesz myśleć w dwóch językach bo do czegoś jest to Ci potrzebne. Ja pracuje inaczej bo pewnie mój swoisty rozum pochodzi od innego narzadu. Obydwie jednak mamy pewne cechy moralne, które można nazwać wspólną macierzą, w tej macierzy zawiera się też "nie". Czyli cel jest jeden, sposób jego realizacji może byc różny ... Ty oprócz dwoch języków, w których umiesz myśleć masz dla mnie trzeci obcy język - medyczny. Z jakis powodów masz łatwość przyswajania tego języka.  Każde chcenie w nas pochodzi z wewnątrz, a niechcenie jest tym czym jesteśmy tutaj, więc jak tracimy to ciało tracimy też wiedzę o tym czego nie chcieć ... Wazne jest żeby zapisać to czego nie można  chcieć żeby nie byc z tym znowu ale jeszcze ważniejsze jest żeby zwyczajnie tego nie chcieć... To tak jak z nałogiem... Dlatego (np.) nie ma co miec pretensji do cór Koryntu, że są bo sa po to żeby pokazać wewnętrzne pragnienie, a nie odwrotnie (to tak na marginesie) . To nie jest wszystko co wiem o języku, ale ciagle nie mam łatwości w pisaniu o tym.)))))
 
16 czerwca 2016 20:55 / 1 osobie podoba się ten post
"Każde chcenie w nas pochodzi z wewnątrz, a niechcenie jest tym czym jesteśmy tutaj..."
Potrząsnął mną ten fragment zdania , Danusiu. To jest sedno.
16 czerwca 2016 21:02
tina 100%

Daniusiu , a jak jest przebiega ten proces w przypadku języka niemieckiego. Rozmawiając z Niemcem, czytając niemieckie gazety, literaturę- w tym języku myślę. I nie ma żadnego dysonansu między krystalizowaniem mysli w języku polskim czy niemieckim. Czy ten nasz" wewnętrzny" język godzi wypowiadanie tego co chce się powiedzieć nawet u poliglotów np.?
Poliglotką nie jestem, ale zaintrygowało mnie zdanie w twoim poście o relacji między "wewnętrznym" językiem, a językiem w którym się wypowiadamy.

Ale "z samym sobą" człowiek rozmawia zawsze w ojczystym języku.Niezależnie od tego,jak dobrze język obcy zna,ile lat przebywa,za granicą .Wewnętrzny dialog istnieje tylko w ojczystym języku,bo byl to pierwszy język w którym zaczęliśmy myśleć ...Oczywiście dla polskiego dziecka które uczyło się mówić ( a,zatem- i myśleć) w j.niemieckim,ojczystym językiem będzie niemiecki. ...
16 czerwca 2016 21:34
Marta

Ale "z samym sobą" człowiek rozmawia zawsze w ojczystym języku.Niezależnie od tego,jak dobrze język obcy zna,ile lat przebywa,za granicą .Wewnętrzny dialog istnieje tylko w ojczystym języku,bo byl to pierwszy język w którym zaczęliśmy myśleć ...Oczywiście dla polskiego dziecka które uczyło się mówić ( a,zatem- i myśleć) w j.niemieckim,ojczystym językiem będzie niemiecki. ...

Nie, mam kuzynkę, która na stałe od jakiś 28 lat mieszka w Niemczech. Z 10 lat temu zapytałam sie jej w jakim jezyku myśli... Nie od razu mogła mi odpowiedzieć na to pytanie i dopiero po chwili odpowiedziała - Wiesz, chyba po niemiecku...
Nie straciła polskiego akcentu i klnie tylko po polsku, ale myśli po niemiecku. Ale to pewnie nie musi być regułą....)))))
16 czerwca 2016 21:44
Skoro powiedziala" chyba" to znaczy że nie wie? Jak można tego nie wiedzieć? Może stara sue byc bardziej niemiecka niż Niemcy,to się zdarza
16 czerwca 2016 21:52 / 1 osobie podoba się ten post
Marta

Ale "z samym sobą" człowiek rozmawia zawsze w ojczystym języku.Niezależnie od tego,jak dobrze język obcy zna,ile lat przebywa,za granicą .Wewnętrzny dialog istnieje tylko w ojczystym języku,bo byl to pierwszy język w którym zaczęliśmy myśleć ...Oczywiście dla polskiego dziecka które uczyło się mówić ( a,zatem- i myśleć) w j.niemieckim,ojczystym językiem będzie niemiecki. ...

Wiesz Marta, nie uogólniałabym :) Nie znam wszystkich ludzi na świecie :)
Z samą sobą w myślach rozmawiam po polsku, czasem się jakieś niemieckie przekleństwo wetnie ;), ale na pewno są ludzie, którzy znając oprócz ojczystego języka inny obcy język i go na codzien używają- w tym języku prowadzą "myślowe" rozważania. Bo niby dlaczego nie? Mózg nie stawia takich barier, tylko my sami sobie je stawiamy.
16 czerwca 2016 22:02 / 1 osobie podoba się ten post
Byly prowadzone badania na ten temat,ale konkretów nie znam,kłócić sie nie będę :) Znam jednak osoby dość słabo po niemiecku mowiace ale twierdzące że myślą w j.nienieckim zostawię to bez komentarza
16 czerwca 2016 22:05
Nie o takich osobach pisałam :)
16 czerwca 2016 22:14
Tino dokończymy dyskusję po meczu
16 czerwca 2016 22:24
Marta

Skoro powiedziala" chyba" to znaczy że nie wie? Jak można tego nie wiedzieć? Może stara sue byc bardziej niemiecka niż Niemcy,to się zdarza

Ona była bardzo zaskoczona tym pytaniem, sama nigdy takiego sobie nie zadała... Sadzę, ze ona z automatu przechodzi na polski, ale już niewatpliwie z niemieckiego... Wyjechała tam jako wdowa z piecioletnim synem, wyszła za mąż i urodziła syna. Poniewaz dzieci są myslące po niemiecku ona mogła tez przejść na takie myślenie. Żyje i żyła w Niemczech bez środowiska polskiego bo w rejonie, w którym mieszkała takowego nie było. Sama posługiwać się zaczeła tylko niemieckim bo weszła do rodziny niemieckiej. Polski syn przeżył szok i po pół roku zaczął poslugiwać sie tylko niemieckim. Dopiero jako kilkunastoletni chłopiec zaczął powoli odzywać sie też po polsku.  Ja i tak uważam, że samo myślenie nie jest naszą własciwością.... My myślimy tylko wtedy kiedy musimy rozwiązać duuuży problem. Normalny język służacy ludziom do komunikacji jest zupełnie inny... Cos takiego jak delfiny, czy tp... ))))