Dowcipy i anegdoty #5

04 kwietnia 2017 20:46 / 8 osobom podoba się ten post
Mąż wraca wieczorem z pracy i pyta żonę:
- mamy może coś smacznego na kolację?
- mogę być ja?
- wiesz, że nie mogę jeść tłustego, kochanie...

**
- Halo, pogotowie?! Żona leży nieprzytomna w kuchni, co ja mam robić, co robić?!
- Najpierw proszę się uspokoić.
- ...
- Halo, jest pan tam?
- Jestem. Ok, już jestem spokojny. Co dalej?
- Jest pan obok żony?
- No nie, przecież miałem się uspokoić. Siedzę w kąpieli i piję piwo.

**
- Kota wczoraj kupiłem.
- A czemu?
- Żona boi się myszy.
- Macie w domu myszy?
- Przedwczoraj przyniosłem.
- Przyniosłeś myszy do domu? Po co?
- Zawsze chciałem mieć kota.


04 kwietnia 2017 20:49 / 2 osobom podoba się ten post
MeryKy

04 kwietnia 2017 21:24 / 6 osobom podoba się ten post
05 kwietnia 2017 21:41 / 2 osobom podoba się ten post
Józef z Erytrey oddal swój wykuty w skale grób Jezusowi
Spotyka go Piłat i mówi:
groby take drogie, a Ty za darmo oddajesz?
a Józef:
Spoko, to tylko na weekend
05 kwietnia 2017 22:13 / 3 osobom podoba się ten post
05 kwietnia 2017 22:27 / 5 osobom podoba się ten post
05 kwietnia 2017 22:28 / 7 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 07:27 / 6 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 08:03 / 5 osobom podoba się ten post
Ruski mafioso wybrał się na ryby i jak to ruski mafioso miał dwa grube złote łańcuchy na szyi, na każdym palcu złoty sygnet, a w kieszeni gruby rulon dolarów - oczywiście same setki. Wziął ze sobą trzy flaszki. Zimno było, więc obrócił je po kolei. Oczywiście upił się i usnął. Budzi się, a tu nie ma łańcuchów, sygnetów, ani dolarów. Zadzwonił z komórki po swoich ludzi i nie minęło pół godziny, a podjechały cztery czarne mercedesy w każdym po pięciu ludzi, wszyscy z kałachami. Po naradzie stwierdzili, że to najprawdopodobniej ktoś z okolicznej wsi obrobił szefa. Wpadają do wsi i pytają o sołtysa. Ktoś z miejscowych wskazał dom pośrodku wsi. Wpadają do sołtysa, a tam na ganek wychodzi facio w kufajce, na szyi ma dwa złote łańcuchy na każdym palcu sygnet, a z kieszeni kufajki wystaje mu rulon 100 dolarówek. Przeładowali broń i pytają skąd to wszystko ma. Sołtys mówi:
- No nie uwierzycie chłopaki. Idę sobie przez las z psem na spacerze a tu nad brzegiem jeziora leży jakiś facet w trupa pijany i ma to wszystko przy sobie. No to go obrobiłem, na koniec zerżnąłem w dupę i poszedłem do domu.
Chłopaki patrzą pytającym wzrokiem na szefa. Szef podchodzi do sołtysa, przygląda się chwilę błyskotkom i mówi:
- To nie moje.
06 kwietnia 2017 08:42 / 9 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 08:54 / 7 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 13:47 / 6 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 15:51 / 9 osobom podoba się ten post
06 kwietnia 2017 16:11 / 8 osobom podoba się ten post
07 kwietnia 2017 07:36 / 3 osobom podoba się ten post