Ha, bociany u mnie w PL na strenkiej, 200 mkw. stodole co rok sie melduja. W tym roku byly nieco pozniej, ale rodzinka odmeldowala, ze wszystko dobrze i mama Klementynka siedzi na gniezdzie, a tata Klekotek szuka jedzonka ...
Tu, gdzie teraz jestem pogoda paskudna, ale cieplo, bzy juz kwitna i kasztany w paczkach, w mini-ogrodku truskawki zaczynaja kwitnac. Tyle, ze prawie kazdego dnia pada, a zreszta i tak nie ma gdzie wyjsc, zaraz za domem jeszcze jeden i wielkasna laka, w tle dzwikeowym rano i wieczorem krowy slychac... Na zamowionego sticka do lapka czekam juz dwa tygodnie z ogonkiem ... Nuuudzi mi sie strasznie, babcia Kathie calkiem na chodzie pomimo 86 lat i zgiecia w kregoslupie (chodzi zgieta, malymi kroczkami), umysl dosc jasny, leciutkie objawy demencji, na noc z uwagi na kregoslup pakowana w pampersa i zamknieta w lozku specjalnym, dom czysty, zadbany, zapasy zarcia w zamrazarkach, piwnicznych szafkach, tylko swieze pieczywo, jakies owoce, warzywa do kupowania. Nie ma zbytnio nic do roboty poza posilkami, babcia nawet do wanny sama sie pakuje i myje, tylko trzeba ja asekurowac. Nuuudy !!!