Alzheimer - czego się spodziewać

02 marca 2014 23:46 / 12 osobom podoba się ten post
Jak przeczytałam temat, czego się spodziewać po chorym na Al , to natychmiast i odruchowo pomyslalam - "niczego dobrego".
Brutalne, ale prawdziwe. Praca absolutnie nie dla nowicjusza !
Jesli firma wysyła osobę nieprzygotowaną ( a taką, sądząc po pytaniu, jest autorka tematu), to kłopoty gotowe. Nawet opiekunki z długim stażem i oblatane w temacie mają duże problemy z Alzheimerowcami, a co dopiero świeżynka.
Noooo, nie zazdroszczę.
Miałam 2 pacjentów z ta chorobą. Wymiękłam,kiedy znalazlam kał pracowicie wtarty w kafelki i ręczniki w łazience u starszego pana, kilka lat temu. Wiadomo, kto musiał posprzątać...
Jak ktoś pisał - trzeba mieć ogromną wiedzę na ten temat przed wyjazdem i jakieś większe doświadczenie zawodowe, bo inaczej można krzywdę zrobić i sobie i pacjentowi.
Mnie to nosi, kiedy po raz kolejny widzę,że firmy, nastawione tylko na zysk wysyłają niedoświadczone osoby do zdiagnozowanego Al. A potem kończy się często zjazdem opiekunki we łzach i ze zszarganymi nerwami.
Ręce opadają...
 
10 marca 2014 07:52 / 3 osobom podoba się ten post
Lawenda

Jak przeczytałam temat, czego się spodziewać po chorym na Al , to natychmiast i odruchowo pomyslalam - "niczego dobrego".
Brutalne, ale prawdziwe. Praca absolutnie nie dla nowicjusza !
Jesli firma wysyła osobę nieprzygotowaną ( a taką, sądząc po pytaniu, jest autorka tematu), to kłopoty gotowe. Nawet opiekunki z długim stażem i oblatane w temacie mają duże problemy z Alzheimerowcami, a co dopiero świeżynka.
Noooo, nie zazdroszczę.
Miałam 2 pacjentów z ta chorobą. Wymiękłam,kiedy znalazlam kał pracowicie wtarty w kafelki i ręczniki w łazience u starszego pana, kilka lat temu. Wiadomo, kto musiał posprzątać...
Jak ktoś pisał - trzeba mieć ogromną wiedzę na ten temat przed wyjazdem i jakieś większe doświadczenie zawodowe, bo inaczej można krzywdę zrobić i sobie i pacjentowi.
Mnie to nosi, kiedy po raz kolejny widzę,że firmy, nastawione tylko na zysk wysyłają niedoświadczone osoby do zdiagnozowanego Al. A potem kończy się często zjazdem opiekunki we łzach i ze zszarganymi nerwami.
Ręce opadają...
 

No a jak konsystencja kału jest rzadka to ojojoj!!!
10 marca 2014 09:23 / 1 osobie podoba się ten post
Przepraszam, jeśli po kimś powtarzam i jeśli już było.Czytam właśnie niesamowicie ciekawą książkę o Alzheimerze. "Opiekunka" Andrea Gillies http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/opiekunka.
Na szczęście nie pracowałam nigdy z nikim chorym na tę chorobę, ale gdyby się zdarzyło, chcę wiedzieć co mnie czeka.Książka jest świetnie napisana i trudno się od niej oderwać.Naprawdę warto kupić, pożyczyć i przeczytać.
18 sierpnia 2016 00:33
IWA

http://m.podaj.to/post/3398,1,jego-ojciec-cierpi-na-alzheimera-to-co-zrobi-dla-niego-poruszyo-ju-prawie-3-miliony-ludzi-na-facebooku.html

IWA przychodzi taki moment w życiu że własny Ojciec cię nie poznaje, a tylko płacze na dźwięk twojego głosu ,znam to z autopsji.
25 sierpnia 2016 14:13 / 1 osobie podoba się ten post
Witam opiekunki. Mam do was małe pytanie ponieważ macie większe doświadczenie i nie jedna pewnie też z osobą chorą na Alzheimera. Jestem w tym miejscu drugi raz ale moja pdp zupełnie zmieniła swoje zachowanie. Nic koło niej nie mogę zrobić absolutnie nic np umyć, ubrać nakarmić...ponieważ reaguje agresja.szczypie macha rękami krzyczy ucieka.Jedynie kiedy jest koło niej jej mąż wtedy można coś zrobić bo jest spokojniejsza.Wiem że chorzy na Alzheimera często są agresywni ale wydaje mi sie ze wtedy lekarz dobiera inne leki lub inną dawkę tych które ma? Dziadek twierdzi że jest to normalne i nawet nie powiedział o tym zachowaniu lekarzowi.. oprócz tej zmiany babcia odmawia jedzenia. Od jakiegoś tyg nie je nic zupełnie..A nie jest osoba leżącą. Już jej miksuję wszystko co zrobię ale nic to nie daje.zacisnie zęby i koniec ..pić pije. Mówiłam dziadkowi ze powinien jakiegoś lekarza się poradzić ale nikt z rodziny nic nie robi.. czy całe to zachowanie jest normalne że nic nie można z tym zrobić? 
25 sierpnia 2016 14:49
kartofelek

Witam opiekunki. Mam do was małe pytanie ponieważ macie większe doświadczenie i nie jedna pewnie też z osobą chorą na Alzheimera. Jestem w tym miejscu drugi raz ale moja pdp zupełnie zmieniła swoje zachowanie. Nic koło niej nie mogę zrobić absolutnie nic np umyć, ubrać nakarmić...ponieważ reaguje agresja.szczypie macha rękami krzyczy ucieka.Jedynie kiedy jest koło niej jej mąż wtedy można coś zrobić bo jest spokojniejsza.Wiem że chorzy na Alzheimera często są agresywni ale wydaje mi sie ze wtedy lekarz dobiera inne leki lub inną dawkę tych które ma? Dziadek twierdzi że jest to normalne i nawet nie powiedział o tym zachowaniu lekarzowi.. oprócz tej zmiany babcia odmawia jedzenia. Od jakiegoś tyg nie je nic zupełnie..A nie jest osoba leżącą. Już jej miksuję wszystko co zrobię ale nic to nie daje.zacisnie zęby i koniec ..pić pije. Mówiłam dziadkowi ze powinien jakiegoś lekarza się poradzić ale nikt z rodziny nic nie robi.. czy całe to zachowanie jest normalne że nic nie można z tym zrobić? 

To jest niestety jeden z objawów postepujacej choroby,który może wystapic ,ale nie musi.Nie wszyscy chorzy z AL mimo postepu choroby tak sie zachowują.Masz pecha ,ze akurat trafiło na Twoja PDP:( Przede wszystkim powinnas o zmianach jakie zaszły powiadomic agencję,także o tym,że na to co się dzieje nie ma reakcji ze strony rodziny.Wiele zrobic sie nie da ,ale byc może dobrze dobrane leki na wyciszenie poprawiłyby sytuację.Sama niewiele mozesz zrobić.Porozmawiaj z osobą decyzyjną,kims innnym niz mąż PDP.Dla niego to normalne bo ma zonę na codzień i sie przyzwyczaił to raz a dwa ona przy nim spokojniejsza.Ciebie prawdopodobnie się boi i stąd agresja.Nie bierz tego do siebie-to choroba,strach,bezsilność ,reakcja PDP na zmiany jakie w niej zachodzą.Na pewno nie będzie łatwo jeśli zdecydujesz się tam zostać.
25 sierpnia 2016 20:54 / 2 osobom podoba się ten post
kasia63

To jest niestety jeden z objawów postepujacej choroby,który może wystapic ,ale nie musi.Nie wszyscy chorzy z AL mimo postepu choroby tak sie zachowują.Masz pecha ,ze akurat trafiło na Twoja PDP:( Przede wszystkim powinnas o zmianach jakie zaszły powiadomic agencję,także o tym,że na to co się dzieje nie ma reakcji ze strony rodziny.Wiele zrobic sie nie da ,ale byc może dobrze dobrane leki na wyciszenie poprawiłyby sytuację.Sama niewiele mozesz zrobić.Porozmawiaj z osobą decyzyjną,kims innnym niz mąż PDP.Dla niego to normalne bo ma zonę na codzień i sie przyzwyczaił to raz a dwa ona przy nim spokojniejsza.Ciebie prawdopodobnie się boi i stąd agresja.Nie bierz tego do siebie-to choroba,strach,bezsilność ,reakcja PDP na zmiany jakie w niej zachodzą.Na pewno nie będzie łatwo jeśli zdecydujesz się tam zostać.

Dziękuję za odp. Wiem właśnie ze tak też mogą się chorzy zachowywać ale właśnie nie rozumiem braku reakcji rodziny. Być może też i jadlaby gdyby się wyciszyla... Bo cały dzień jest bardzo naladowana energia.Nie usiedzi 5 min tylko ciągle chodzi. Szkoda ale niestety.. Być może uda mi się z córką porozmawiać jeśli zawita tu bo rzadko to się zdarza.
25 sierpnia 2016 21:20 / 2 osobom podoba się ten post
kartofelek

Dziękuję za odp. Wiem właśnie ze tak też mogą się chorzy zachowywać ale właśnie nie rozumiem braku reakcji rodziny. Być może też i jadlaby gdyby się wyciszyla... Bo cały dzień jest bardzo naladowana energia.Nie usiedzi 5 min tylko ciągle chodzi. Szkoda ale niestety.. Być może uda mi się z córką porozmawiać jeśli zawita tu bo rzadko to się zdarza.

Kartofelek, jesli trafilas na rodzine inteligentnych inaczej podobnie jak ja, to uwierz mi , ze szkoda Twego zapalu i rozmyslania... moze, gdyby itp. Na swojej szteli mam doswiadczenie prawie trzyletnie i jest tylko gorzej.Teraz nadszedl ten moment, w ktorym moge z cala odpowiedzialnoscia powiedziec, ze chocbys przyslowiowo sie z....a to i tak niczego nie zmienisz tylko stracisz swoje nerwy. Sa ryby pily i ludzie mlotki a jak nie ma odpowiedzialnej wspolpracy z rodzina, to nie dasz rady zapewnic godziwego dotarcia pdp do konca jego drogi. Ja juz zrezygnowalam bo po co sie szarpac, lepiej odejsc. Dla rodzin, ktorym zalezy na dobrze pdp ktorymi sie opiekujemy , nie istnieje oczekiwanie na nasza interwencje, oni tam sa i probuja pomoc nam i swoim najblizszym.Tyle chcialam napisac
27 sierpnia 2016 22:49 / 1 osobie podoba się ten post
leni

Kartofelek, jesli trafilas na rodzine inteligentnych inaczej podobnie jak ja, to uwierz mi , ze szkoda Twego zapalu i rozmyslania... moze, gdyby itp. Na swojej szteli mam doswiadczenie prawie trzyletnie i jest tylko gorzej.Teraz nadszedl ten moment, w ktorym moge z cala odpowiedzialnoscia powiedziec, ze chocbys przyslowiowo sie z....a to i tak niczego nie zmienisz tylko stracisz swoje nerwy. Sa ryby pily i ludzie mlotki a jak nie ma odpowiedzialnej wspolpracy z rodzina, to nie dasz rady zapewnic godziwego dotarcia pdp do konca jego drogi. Ja juz zrezygnowalam bo po co sie szarpac, lepiej odejsc. Dla rodzin, ktorym zalezy na dobrze pdp ktorymi sie opiekujemy , nie istnieje oczekiwanie na nasza interwencje, oni tam sa i probuja pomoc nam i swoim najblizszym.Tyle chcialam napisac

27 sierpnia 2016 23:39
emilia

Kolejna, jeszcze nie sprawdzona teoria, tych "cudownych lekow" pojawila sie spora gromada, tyle, ze jakos po pewnym czasie wszystko odszczekuja...

No właśnie. Jest 2016 rok, a skutecznego leku na Alzheimera nadal brak.
28 sierpnia 2016 13:12 / 1 osobie podoba się ten post
leni

Kartofelek, jesli trafilas na rodzine inteligentnych inaczej podobnie jak ja, to uwierz mi , ze szkoda Twego zapalu i rozmyslania... moze, gdyby itp. Na swojej szteli mam doswiadczenie prawie trzyletnie i jest tylko gorzej.Teraz nadszedl ten moment, w ktorym moge z cala odpowiedzialnoscia powiedziec, ze chocbys przyslowiowo sie z....a to i tak niczego nie zmienisz tylko stracisz swoje nerwy. Sa ryby pily i ludzie mlotki a jak nie ma odpowiedzialnej wspolpracy z rodzina, to nie dasz rady zapewnic godziwego dotarcia pdp do konca jego drogi. Ja juz zrezygnowalam bo po co sie szarpac, lepiej odejsc. Dla rodzin, ktorym zalezy na dobrze pdp ktorymi sie opiekujemy , nie istnieje oczekiwanie na nasza interwencje, oni tam sa i probuja pomoc nam i swoim najblizszym.Tyle chcialam napisac

Właśnie o dziwo są to bardzo inteligentni ludzie. Zastanawiałam się przez dłuższy czas czy jeszcze tu wrócić bo raz chce zmienić miasto na troszkę wieksze ponieważ tu naokoło nie ma nic oprócz sklepu a dwa doszła ta agresja. Dziś rano przy próbie ubrania spodni pdp dostałam takiego kopa w rękę ze do tej pory mnie boli. Dziadka poinformowalam o tym tylko ramionami wzruszył. Więc nie ma co mówić im więcej bo nic nie wskoram. Jeszcze niecałe 4 tyg i pozegnamy się. 
28 sierpnia 2016 14:32 / 1 osobie podoba się ten post
kartofelek

Właśnie o dziwo są to bardzo inteligentni ludzie. Zastanawiałam się przez dłuższy czas czy jeszcze tu wrócić bo raz chce zmienić miasto na troszkę wieksze ponieważ tu naokoło nie ma nic oprócz sklepu a dwa doszła ta agresja. Dziś rano przy próbie ubrania spodni pdp dostałam takiego kopa w rękę ze do tej pory mnie boli. Dziadka poinformowalam o tym tylko ramionami wzruszył. Więc nie ma co mówić im więcej bo nic nie wskoram. Jeszcze niecałe 4 tyg i pozegnamy się. 

Byłam z PDP z AL do końca. Były takie same sytuacje, jakie Ty masz. Nauczyłam się tak wykonywać czynności wymagające bliskiego kontaktu, żeby mieć możliwość obronienia się i patrzyłam PDP w oczy. Nauczyłam się ten moment wyczuwać, po pierwszym wystawieniu swojego ramienia na zęby pacjentki - na szczeście tylko lekki siniak został). To nie jest agresja skierowana przeciwko Tobie (ja tak to odbieram), to jest strach i ten etap AL, kiedy pacjent już większości osób i czynności nie kojarzy. Od czasu tego pierwszego incydentu czynności toaletowe robiliśmy wspólnie z mężem pacjentki, doszło do tego, że po prostu musiał trzymać jej ręce. Później zresztą już i tak pomoc była potrzebna, bo M. nie mogła sama się utrzymać na nogach. Jedzenie - był czas, kiedy jadła z mojej ręki (zmiksowane zupy), a były dni, że tylko mąż mógł nakarmić. Później podawałam zupy i wszystko inne w takim kubeczku dla dzieci, z przykrywką i dzióbkiem do picia, to funkcjonowało dobrze. Powiem Ci tyle, że gdyby mąż pacjentki nie był absolutnie zdrowy i świadomy tego co się dzieje i że ja potrzebuję pomocy - nie wiem, czy dotrwałabym do końca. Leki - obawiam się, że przyniosły by tylko osłabienie, taka jest istota AL, że wyzwala strach, panikę, PDP nie rozumie, co się wokół dzieje, naturalną obroną jest atak. Zwykle, ale nie zawsze, pacjent jest już na tyle osłabiony, że krzywdy nie zrobi.
Jedno co wiem - ta agresja, złe słowa - to nie charakter sprzed choroby, to jest właśnie Alzheimer i to, co robi z człowiekiem.
28 sierpnia 2016 14:53 / 1 osobie podoba się ten post
emilia

Byłam z PDP z AL do końca. Były takie same sytuacje, jakie Ty masz. Nauczyłam się tak wykonywać czynności wymagające bliskiego kontaktu, żeby mieć możliwość obronienia się i patrzyłam PDP w oczy. Nauczyłam się ten moment wyczuwać, po pierwszym wystawieniu swojego ramienia na zęby pacjentki - na szczeście tylko lekki siniak został). To nie jest agresja skierowana przeciwko Tobie (ja tak to odbieram), to jest strach i ten etap AL, kiedy pacjent już większości osób i czynności nie kojarzy. Od czasu tego pierwszego incydentu czynności toaletowe robiliśmy wspólnie z mężem pacjentki, doszło do tego, że po prostu musiał trzymać jej ręce. Później zresztą już i tak pomoc była potrzebna, bo M. nie mogła sama się utrzymać na nogach. Jedzenie - był czas, kiedy jadła z mojej ręki (zmiksowane zupy), a były dni, że tylko mąż mógł nakarmić. Później podawałam zupy i wszystko inne w takim kubeczku dla dzieci, z przykrywką i dzióbkiem do picia, to funkcjonowało dobrze. Powiem Ci tyle, że gdyby mąż pacjentki nie był absolutnie zdrowy i świadomy tego co się dzieje i że ja potrzebuję pomocy - nie wiem, czy dotrwałabym do końca. Leki - obawiam się, że przyniosły by tylko osłabienie, taka jest istota AL, że wyzwala strach, panikę, PDP nie rozumie, co się wokół dzieje, naturalną obroną jest atak. Zwykle, ale nie zawsze, pacjent jest już na tyle osłabiony, że krzywdy nie zrobi.
Jedno co wiem - ta agresja, złe słowa - to nie charakter sprzed choroby, to jest właśnie Alzheimer i to, co robi z człowiekiem.

Wiem ze takie zachowania są typowe dla AL. Nie można mieć do niej pretensji bo ona nie wie co wokół się dzieje. Jedzenie też miksuję. Niestety jeśli w kubku wyczula coś innego od herbaty nie chciała.zaciska zeby i koniec. Wczoraj i przedwczoraj udało mi się ja troszkę nakarmić łyżeczka. Ale bardzo mało zjadła a co zjadła odrazu zwymiotowala. Jutro wizyta u lekarza i dziadek boi się ze ja do szpitala zabiorą. Ale chyba nie ma innego wyjścia? Ona nic nie je. Wszystkie ciuchy są za duże tyle schudła. Nie wiem czy lekarz coś zaradzi? Może kroplowka czy sonda? Przecież musi dostawać jakiś pokarm bo ile tak można pociągnąć.. Zobaczymy jutro oby znaleźli dobre rozwiązanie. ..
28 sierpnia 2016 15:04 / 1 osobie podoba się ten post
kartofelek

Wiem ze takie zachowania są typowe dla AL. Nie można mieć do niej pretensji bo ona nie wie co wokół się dzieje. Jedzenie też miksuję. Niestety jeśli w kubku wyczula coś innego od herbaty nie chciała.zaciska zeby i koniec. Wczoraj i przedwczoraj udało mi się ja troszkę nakarmić łyżeczka. Ale bardzo mało zjadła a co zjadła odrazu zwymiotowala. Jutro wizyta u lekarza i dziadek boi się ze ja do szpitala zabiorą. Ale chyba nie ma innego wyjścia? Ona nic nie je. Wszystkie ciuchy są za duże tyle schudła. Nie wiem czy lekarz coś zaradzi? Może kroplowka czy sonda? Przecież musi dostawać jakiś pokarm bo ile tak można pociągnąć.. Zobaczymy jutro oby znaleźli dobre rozwiązanie. ..

Czy słyszysz coś w rodaju odgłosów, jakie mają ludzie z zapaleniem płuc? Przepraszam, że bezpośrednio zapytam, czy ona zwraca tylko pokarm, czy również śluz? Tak, czy siak, wiesz, radziłabym Ci szukać innego miejsca.