Jak minął dzień 10

08 października 2020 07:42 / 3 osobom podoba się ten post
Luke

Wieczorne powitajki:chaplin:
Dziś nie padało, dotarłem do Paryża i potem zachciało mi się kabaretu:zawstydzony::smiech3:

 
A tak to jesteśmy już na kwaterze, sami w pensjonaciku. Do soboty napięty program, a pogoda ma być fajna, tzn. jest chłodno, ale bez deszczu. 
Spokojnego wieczoru i nocy:buziaki2:

O jak pięknie! Mam też zdjęcie przed "kabarecikiem". Pamiętam, że szukałam i byłam trochę zaskoczona, że ta uliczka taka niepororna Dawno temu to było...
09 października 2020 17:45 / 6 osobom podoba się ten post
Pogoda dopisała wczoraj i dziś, optymalna na wędrówkę. Troszke wchodzenia i schodzenia było po schodach z poręczami, dobrze, że kondycję "schodową" miałem po ostatnich sztelach
Grzybków dziś troszkę zebraliśmy, w drodze do wyjścia, ale nie za darmoCzeski strażnik rezerwatu nas nakrył, mimo, że szliśmy skrajem lasu... Zaraz zaczął o mandatach mówić, potem, że wyjątkowo po 70 koron od osoby, potem zjechał do 200...Nie miał ochoty mandatu wypisywać, dałem mu do zrozumienia, że nie potrzebuję i że ok Za dwie stówki to porządny obiad zje i piwem popije Jutro ostatni cały dzień i poszukamy grzybów w polskim lesie, poza granicą Parku Narodowego
09 października 2020 21:20 / 2 osobom podoba się ten post
Luke

Pogoda dopisała wczoraj i dziś, optymalna na wędrówkę. Troszke wchodzenia i schodzenia było po schodach z poręczami, dobrze, że kondycję "schodową" miałem po ostatnich sztelach:smiech3:
Grzybków dziś troszkę zebraliśmy, w drodze do wyjścia, ale nie za darmo:nerwowy2:Czeski strażnik rezerwatu nas nakrył, mimo, że szliśmy skrajem lasu... Zaraz zaczął o mandatach mówić, potem, że wyjątkowo po 70 koron od osoby, potem zjechał do 200...Nie miał ochoty mandatu wypisywać, dałem mu do zrozumienia, że nie potrzebuję i że ok:zawstydzony::smiech3: Za dwie stówki to porządny obiad zje i piwem popije:lol3: Jutro ostatni cały dzień i poszukamy grzybów w polskim lesie, poza granicą Parku Narodowego:radosc1:

Trochę kosztowne te grzybki Ale fajnie,  że ogólnie dobrze.
Tutaj dużo pada. Już nawet jak mżawka wychodzimy na spacer, bo ile można siedzieć... Mija 2 miesiące, odkąd tu jestem. Jutro pewnie  bym jechała do domu, gdyby nie zmiana. i już wiem, ze tak nie chcę. Choć w sumie to zmiana raczej korzystna.
 
10 października 2020 13:54 / 4 osobom podoba się ten post
Tu gdzie jestem, już praktycznie po grzybach... Niemniej trafiają się pojedyncze sztuki. W sumie kilkanaście podgrzybków, maślaków, opieniek i dwa "zapomniane" prawe
10 października 2020 14:01 / 3 osobom podoba się ten post
Przyjechał partner podopiecznego z nogą w szynie. Ciekawe, jak to będzie. Wprawdzie już "pomieszkiwaliśmy" we trójkę, jak się wszystko zamknęło na początku epidemii, ale teraz dochodzi jego mniejsza sprawność. Zobaczymy...
10 października 2020 14:23 / 3 osobom podoba się ten post
Ja wciąż  czekam  na córusię,  później jadę do centrum  połazikować  po sklepach  żeby całkowicie  nie zwariować  z  dziadkiem  i jego kaczką  do sikania 
Wczoraj  tak dowcipkował  tak dowcipkował  w swoim foteliku , nic mu  nie przeszkadzało A się okazało,  że  niespodzianka  w galotach. 
Rowerkiem  mam 20 min  do miasta, wczoraj odkryłam drogę. 
 
10 października 2020 22:09 / 4 osobom podoba się ten post
Marilyn, to masz wesoło Mam nadzieję, że jutro będzie ładna pogoda, bo czasu na spacer będę więcej miała. Dziś panowie mnie ciut zirytowali. Dziś rano pdp. ustala z partnerem, co ma być na obiad. Ja siedzę obok i mam zapisywać. Nie znoszę takiego gadania na dwa fronty, zwłaszcza w obcym języku. I  starszy się wkurzał, bo niekoniecznie rozumiał, o co tamtemu chodzi, ja nie rozumiałam też wszystkiego. W końcu udało mi się przejąć słuchawkę i powiedzieć, żeby SMS-a napisał, co mam kupić. To przecież proste,  mam telefon, a on mój numer!
 
17 października 2020 18:35 / 3 osobom podoba się ten post
Byłyśmy z koleżanką na zakupach rowerami. I w końcu kupiłam bluzę, mniej więcej taką, jaką chciałam, i taki plastikowy przybornik- organizer, do którego mogę zapakować wszystkie pastele. A z domu filmik mi przysłali- zabawkę sobie chłopaki kupili- glebogryzarkę
I zostałam przez syna pochwalona Długo z systemem w laptopie się bawiliśmy, bo działa już kiepsko, ale do powrotu muszę się przemęczyć. On przez telefon dawał instrukcje i działałam. Na koniec stwierdził, że lepiej kojarzę, niż niektórzy jego koledzy  Już nawet w domu jest nowy sprzęt- wybrałam tej samej firmy, tylko nowszy. To z ulgą zamienię..
17 października 2020 18:48 / 4 osobom podoba się ten post
Ja dzisiaj wybrałam się do Beyenburga, dzielnicy Wuppertalu. Przepiękne domki , trochę  jakby mniejszeWidoki że względu na górzysty teren bardzo ciekawe . 
17 października 2020 19:11 / 2 osobom podoba się ten post
dorotee

Ja dzisiaj wybrałam się do Beyenburga, dzielnicy Wuppertalu. Przepiękne domki , trochę  jakby mniejszeWidoki że względu na górzysty teren bardzo ciekawe . 

Jak techniczny się tu z usterkami w końcu upora, to wstaw parę zdjęć. Lubię patrzeć 
18 października 2020 13:12 / 4 osobom podoba się ten post
To ja może trochę o sobie. Jestem od czwartku w Monachium. Najbardziej zaskoczona byłam przywitaniem-w pokoju kwiaty, przytulny koc owinięty wstążka, na stoliku zapachowe świeczki i kartonik z olejkami eterycznymi. Seniorka demencyjna, ale przemiła, Rodzina zresztą też. Do dyspozycji kasa, ale w domu jest taki zapas żywności, że chyba wystarczy na długo. Jedyny problem to waga seniorki, bo ja przy Niej to kruszynka. Mam cały jeden dzień wolny, po raz pierwszy od ośmiu lat. Na razie jest ok, choć jak znam życie i wdzięczność niemieckich rodzin, może nie być zawsze tak lajtowo. Pożyjemy, zobaczymy, jak coś zaskrzypi, to będę się ewakuować. 
18 października 2020 13:37 / 1 osobie podoba się ten post
Maluda

To ja może trochę o sobie. Jestem od czwartku w Monachium. Najbardziej zaskoczona byłam przywitaniem-w pokoju kwiaty, przytulny koc owinięty wstążka, na stoliku zapachowe świeczki i kartonik z olejkami eterycznymi. Seniorka demencyjna, ale przemiła, Rodzina zresztą też. Do dyspozycji kasa, ale w domu jest taki zapas żywności, że chyba wystarczy na długo. Jedyny problem to waga seniorki, bo ja przy Niej to kruszynka. Mam cały jeden dzień wolny, po raz pierwszy od ośmiu lat. Na razie jest ok, choć jak znam życie i wdzięczność niemieckich rodzin, może nie być zawsze tak lajtowo. Pożyjemy, zobaczymy, jak coś zaskrzypi, to będę się ewakuować. 

No super,  odpukać,  taki dobry początek  to już pół sukcesu. Ja początek  miałam fatalny,  zero człowieczeństwa,  do dziś narzuty na łóżko nawet  nie mam  A po 10 h podróży  nie dostałam nawet herbaty, a byłam mega głodna. A córka podopiecznego  gdzie to nie była,  cały świat zwiedziła  a nic jej to nie dało .  Utwierdza mnie to też w przekonaniu,  że osoby  nie posiadające  dzieci  są  naprawdę  egoistyczne i nie czują  drugiego człowieka, nie będą  tak dobrze  opiekować  się swoim  rodzicem nie będąc  samym rodzicem. 
18 października 2020 13:45 / 3 osobom podoba się ten post
Marilyn

No super,  odpukać,  taki dobry początek  to już pół sukcesu. Ja początek  miałam fatalny,  zero człowieczeństwa,  do dziś narzuty na łóżko nawet  nie mam  A po 10 h podróży  nie dostałam nawet herbaty, a byłam mega głodna. A córka podopiecznego  gdzie to nie była,  cały świat zwiedziła  a nic jej to nie dało .  Utwierdza mnie to też w przekonaniu,  że osoby  nie posiadające  dzieci  są  naprawdę  egoistyczne i nie czują  drugiego człowieka, nie będą  tak dobrze  opiekować  się swoim  rodzicem nie będąc  samym rodzicem. 

Bardzo mi przykro, choć nieraz byłam też na takich stellach. 
18 października 2020 15:53 / 6 osobom podoba się ten post
Witajcie
Udało mi się odwiedzić las. Ruszyło się z grzybkami, ale smutno, gdy widzisz i zbierasz młodego podgrzybka, a w domu okazuje się, że wszędobylskie robaczki i ślimaczki go trochę zjadły. Ale ogólnie z tego, co w koszu, połowa "ocalała" i część albo się suszy albo w słoiczkach. A cztery podgrzybki zostawione na jutro na balkonie do wykorzystania
22 października 2020 12:33 / 5 osobom podoba się ten post
Wiedziałam, że to byłoby zbyt piękne z tym wolnym dniem. Najpierw wersja, że w środę przychodzi pielęgniarka dozować leki, to wtedy ja mam wolne. Nie bardzo to mnie przekonywało. Zaczęłam wydzwaniać do córek o dokładne uściślenie, kiedy mam ten frei Tag. No i wyszło szydło z worka, jedna odpisała, że jest chora i nie może wpaść, druga nie odbiera nawet wiadomości, a trzecia chciała mi zafundować jazdę po zakupy... podczas mojej przerwy. Nosz, q... a, zadzwoniłam z rana do firmy, opisałam sytuację i poprosiłam o interwencję niemieckiego koordynatora. Teraz czekam na odzew, ale chyba już dzwonili do jednej, bo zadzwoniła do mamy. Zdziwiło mnie, bo zawsze chciała też rozmawiać ze mną. Czyli coś jest na rzeczy no i na zakupy też nie pojechalam?Zaraz się gwiezdne w wyrko i odpoczywam. Na pewno już świeczek zapachowych do pokoju nie dostanę ????