Recepta na wyjście z niemocy i depresji?

14 listopada 2016 09:55 / 2 osobom podoba się ten post
Zapraszamy do lektury artykułu Moniki Kotlarek, która bierze na "tapetę" książkę Beaty Pawlikowskiej - "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz".
Linki do artykułu: http://opiekunki24.pl/nowosci/196/recepta-na-wyjscie-z-niemocy-i-depresji-

14 listopada 2016 13:00 / 12 osobom podoba się ten post
Przeczytałam arykuł i powiem tak: Beata Pawlikowska nie jest psychologiem,jako laik poradziła sobie ze swoją chorobą. Jeśli dzięki tej książce tylko niewileka grupa osób zacznie rozumieć swoją chorobę i zacznie sobie z nią radzić to nie widzę powodu żeby krytykować książke Pawlikowskiej. Nie ważne są środki,ważny jest efekt - ja wychodzę z takiego założenia.
Depresja to tak złożona choroba,że jeszcze nikt nie znalzł złotego środka.
14 listopada 2016 13:26 / 10 osobom podoba się ten post
Wydaje mi się, że bez fachowej pomocy ( psycholog, psychiatra, środki farmakologiczne ) wyjście z depresji samemu jest raczej niemożliwe. Być może Pawlikowskiej się to udało ( i daj Boże ) a może jest to tylko chwilowe cofnięcie się choroby....przeczytać książkę zawsze warto....
14 listopada 2016 16:31 / 11 osobom podoba się ten post
Choć Pawlikowskiej książki nie czytałam , ale wierzę jej bezgranicznie . .... bo to co pisze na Facebooku  zgadza się z moimi odczuciami . ..odbieram podobnie rzeczywistość .... też były czasy że nie mogłam wstać z łóżka . ... ale dzięki pracy nad sobą jest to już przeszłość . ...
Znam parę osób z rozpoznaną depresją i niestety ich leczenie jest mało skutecznie . ....
Żeby znaleźć dobrego psychiatrę .....to trzeba trochę się naszukać a i potem trzeba pracy ,  żeby zmienić swoje myślenie . ...
Uważam też że każdy z nas jest na tyle inny , że nie ma jednolitej recepty nawet jeśli choroba jest podobna . 
Sumując , do lekarza obowiązkowo , ale też przeczytać książkę . .......próbować zmienić swoje myślenie... ...
14 listopada 2016 16:36 / 7 osobom podoba się ten post
ivanilia40

Przeczytałam arykuł i powiem tak: Beata Pawlikowska nie jest psychologiem,jako laik poradziła sobie ze swoją chorobą. Jeśli dzięki tej książce tylko niewileka grupa osób zacznie rozumieć swoją chorobę i zacznie sobie z nią radzić to nie widzę powodu żeby krytykować książke Pawlikowskiej. Nie ważne są środki,ważny jest efekt - ja wychodzę z takiego założenia.
Depresja to tak złożona choroba,że jeszcze nikt nie znalzł złotego środka.

Jest jeszcze to: a z alkoholizmu to juz lecza 
14 listopada 2016 20:04 / 10 osobom podoba się ten post
ewa59

Wydaje mi się, że bez fachowej pomocy ( psycholog, psychiatra, środki farmakologiczne ) wyjście z depresji samemu jest raczej niemożliwe. Być może Pawlikowskiej się to udało ( i daj Boże ) a może jest to tylko chwilowe cofnięcie się choroby....przeczytać książkę zawsze warto....

Ewa, przezylam to osobiscie. Da sie samemu pokonac chorobe , jesli wie sie z kim podejmuje sie walke. Leczylam sie od nerwicy, k.....cy.... 10 lat i wpadla mi kiedys w rece ksiazka wyjasniajaca na czym polega nerwica, depresja i temu podone gady. Lekarze zatruwali mnie tylko farmaceutykami. po przeczytaniu tej lektury, odstawilam wszystkie prochy natychmiast( z medycznego punktu widzenia, nie wolno tego robic) Ja chialam byc zdrowa, chcialam zyc jak normalny czlowiek.... Pozniej byly kolejne ksiazki o psychice czlowieka.... Kosztowala mnie ta walka niecale 7 miesiecy i udalo sie, trzeba tylko bardzo chiec byc zdrowym i znac dzialanie tych ciezkich chorob. Czasam po wielkim , dlugotrwalym stresie jeszce teraz mam krotkie momenty dolegliwosci organizmu, ale wiem juz o co chodzi i zwyczajnie olewam to i ide do przodu.
14 listopada 2016 20:10 / 5 osobom podoba się ten post
leni

Ewa, przezylam to osobiscie. Da sie samemu pokonac chorobe , jesli wie sie z kim podejmuje sie walke. Leczylam sie od nerwicy, k.....cy.... 10 lat i wpadla mi kiedys w rece ksiazka wyjasniajaca na czym polega nerwica, depresja i temu podone gady. Lekarze zatruwali mnie tylko farmaceutykami. po przeczytaniu tej lektury, odstawilam wszystkie prochy natychmiast( z medycznego punktu widzenia, nie wolno tego robic) Ja chialam byc zdrowa, chcialam zyc jak normalny czlowiek.... Pozniej byly kolejne ksiazki o psychice czlowieka.... Kosztowala mnie ta walka niecale 7 miesiecy i udalo sie, trzeba tylko bardzo chiec byc zdrowym i znac dzialanie tych ciezkich chorob. Czasam po wielkim , dlugotrwalym stresie jeszce teraz mam krotkie momenty dolegliwosci organizmu, ale wiem juz o co chodzi i zwyczajnie olewam to i ide do przodu.

Leni- i to jest "gwóźdź programu"-wiedza co sie dzieje w organizmie. Zdrowie i choroba zależą od nas samych.
Brawo kobieto za odwagę wzięcia zwojego zdrowia w ....swoje ręce Cytat:"pacjent ma być leczony"....a nie wyleczony!
14 listopada 2016 20:16 / 4 osobom podoba się ten post
pytajka

Leni- i to jest "gwóźdź programu"-wiedza co sie dzieje w organizmie. Zdrowie i choroba zależą od nas samych.
Brawo kobieto za odwagę wzięcia zwojego zdrowia w ....swoje ręce:niech zyje: Cytat:"pacjent ma być leczony"....a nie wyleczony!

Dziekuje Pytajko. Sama widze efekty mego wyzdrowienia. Moze ktos wyobrazic sobie kogos, kto z podobnymi chorobami wyjezdza w nieznane i zyje nadal i ma sie coraz lepiej i widzi jasna przyszlosc, i nie boi sie jej i,i,i. ? To jestem JA, po swoich przejsciach zyciowych , a jednak nadal istniejaca. Wyzdrowialam, a moglo mnie juz nie byc. Masz racje, ze nikt nie moze za nas wyzdrowiec, a juz tym bardziej, jesli chodzi o choroby o podlozu psychicznym. Musi jednak nadejsc ten moment, w ktorym potrafimy spojrzec na wszystko realnie. Moim zdaniem terapia psychologiczna tak, ale z psychiatra i psychotropami nie chcialabym miec wiecej doczynienia
14 listopada 2016 20:16 / 10 osobom podoba się ten post
leni

Ewa, przezylam to osobiscie. Da sie samemu pokonac chorobe , jesli wie sie z kim podejmuje sie walke. Leczylam sie od nerwicy, k.....cy.... 10 lat i wpadla mi kiedys w rece ksiazka wyjasniajaca na czym polega nerwica, depresja i temu podone gady. Lekarze zatruwali mnie tylko farmaceutykami. po przeczytaniu tej lektury, odstawilam wszystkie prochy natychmiast( z medycznego punktu widzenia, nie wolno tego robic) Ja chialam byc zdrowa, chcialam zyc jak normalny czlowiek.... Pozniej byly kolejne ksiazki o psychice czlowieka.... Kosztowala mnie ta walka niecale 7 miesiecy i udalo sie, trzeba tylko bardzo chiec byc zdrowym i znac dzialanie tych ciezkich chorob. Czasam po wielkim , dlugotrwalym stresie jeszce teraz mam krotkie momenty dolegliwosci organizmu, ale wiem juz o co chodzi i zwyczajnie olewam to i ide do przodu.

Leni, wierzę i cieszę się że dałaś radę, ale ta sama postać kliniczna depresji u np. kliku pacjentów może mieć różny przebieg, a rodzajów depresji jest kilka, dlatego rzecz należy traktować sprawę indywidualnie i nie potępiać w czambuł metod jakie stosują lekarze i psychoterapeuci. Farmakoterapia też jest potrzebna, szczególnie jeżeli istnieje duże niebiezpieczenstwo ,że chory targnie się na własne życie. 
Niektórym pomaga wsparcie przyjaciół i psychoterapia, a wobec innych istnieje konieczność zastosowania leków oraz psychoterapii, a bywa że nieleczona depresja , lub leczona niewłasciwie kończy się leczeniem na oddziale psychiatrycznym.
14 listopada 2016 20:24 / 8 osobom podoba się ten post
tina 100%

Leni, wierzę i cieszę się że dałaś radę, ale ta sama postać kliniczna depresji u np. kliku pacjentów może mieć różny przebieg, a rodzajów depresji jest kilka, dlatego rzecz należy traktować sprawę indywidualnie i nie potępiać w czambuł metod jakie stosują lekarze i psychoterapeuci. Farmakoterapia też jest potrzebna, szczególnie jeżeli istnieje duże niebiezpieczenstwo ,że chory targnie się na własne życie. 
Niektórym pomaga wsparcie przyjaciół i psychoterapia, a wobec innych istnieje konieczność zastosowania leków oraz psychoterapii, a bywa że nieleczona depresja , lub leczona niewłasciwie kończy się leczeniem na oddziale psychiatrycznym.

Tinus, nie potepiam zadnych drog , jakimi ida chorzy. Napisalam na wlasnym przykladzie mojej walki i tylko to , co sie sprawdzilo i dalo efekt w moim wypadku. Psychotropy oglupiaja i nie pozwalaja widziec swiata w sposob rzeczywisty. Pomagaja chwilowo i jesli chory nie rozumie z czym walczy, to beda tylko zwiekszane dawki leku, a on nigdy nie wyzdrowieje. Kazdy jest inny i to, co mi pomoglo, nie musi pomoc innemu. Choroby na tle psychicznym siedza w naszych glowach i tak w sumie to nie jest sie chorym, chociaz organizm pokazuje co innego.Zmienic myslenie, spojrzec inaczej na pewne sprawy..... ale to tez nie kazdy potrafi , gdy jest sie w tej pulapce. Dalam kiedys te ksiazki, ktore mi pomogly , mojej kolezance. Niestety zwrocila mi je z powiedzeniem- co za glupoty tam pisza, ja nic nie rozumiem. W chorobie o podkladzie psychicznym, powstalej w  wyniku pewnych wydarzen zyciowych, tylko ta chora psychika moze nas uzdrowic. Jesli rodzi sie ktos juz z jakas wada, to inna sprawa
14 listopada 2016 20:31 / 6 osobom podoba się ten post
leni

Ewa, przezylam to osobiscie. Da sie samemu pokonac chorobe , jesli wie sie z kim podejmuje sie walke. Leczylam sie od nerwicy, k.....cy.... 10 lat i wpadla mi kiedys w rece ksiazka wyjasniajaca na czym polega nerwica, depresja i temu podone gady. Lekarze zatruwali mnie tylko farmaceutykami. po przeczytaniu tej lektury, odstawilam wszystkie prochy natychmiast( z medycznego punktu widzenia, nie wolno tego robic) Ja chialam byc zdrowa, chcialam zyc jak normalny czlowiek.... Pozniej byly kolejne ksiazki o psychice czlowieka.... Kosztowala mnie ta walka niecale 7 miesiecy i udalo sie, trzeba tylko bardzo chiec byc zdrowym i znac dzialanie tych ciezkich chorob. Czasam po wielkim , dlugotrwalym stresie jeszce teraz mam krotkie momenty dolegliwosci organizmu, ale wiem juz o co chodzi i zwyczajnie olewam to i ide do przodu.

Leni, chylę czoła w takim razie.....moja wiedza na ten temat jest znikoma, ponieważ nigdy nie zmagalam się z taką chorobą. Natomiast mam koleżankę, która od lat cierpi na depresję i jest pod opieką poradni psychiatrycznej i psychologa. Są dni, że nie wychodzi z domu, nie je, nie myje się.....siedzi i patrzy w jeden punkt. Ostatnio lepiej funkcjonuje ale po pewnym czasie choroba znowu wraca z większą lub mniejszą siłą...ma wokół siebie rodzinę, która ją wspiera...żal mi Jej.
Organizm ludzki ma cudowne właściwości samouzdrawiajace....tylko trzeba mu pomóc, zrozumieć, słuchać....medycyna leczy skutki a nie przyczyny....dlatego zgadzam się z Tobą....samemu trzeba walczyć o swoje zdrowie.
14 listopada 2016 20:34 / 5 osobom podoba się ten post
leni

Tinus, nie potepiam zadnych drog , jakimi ida chorzy. Napisalam na wlasnym przykladzie mojej walki i tylko to , co sie sprawdzilo i dalo efekt w moim wypadku. Psychotropy oglupiaja i nie pozwalaja widziec swiata w sposob rzeczywisty. Pomagaja chwilowo i jesli chory nie rozumie z czym walczy, to beda tylko zwiekszane dawki leku, a on nigdy nie wyzdrowieje. Kazdy jest inny i to, co mi pomoglo, nie musi pomoc innemu. Choroby na tle psychicznym siedza w naszych glowach i tak w sumie to nie jest sie chorym, chociaz organizm pokazuje co innego.Zmienic myslenie, spojrzec inaczej na pewne sprawy..... ale to tez nie kazdy potrafi , gdy jest sie w tej pulapce. Dalam kiedys te ksiazki, ktore mi pomogly , mojej kolezance. Niestety zwrocila mi je z powiedzeniem- co za glupoty tam pisza, ja nic nie rozumiem. W chorobie o podkladzie psychicznym, powstalej w  wyniku pewnych wydarzen zyciowych, tylko ta chora psychika moze nas uzdrowic. Jesli rodzi sie ktos juz z jakas wada, to inna sprawa

Leni, w twoim wypadku sprawdziło się, bo chciałaś żyć normalnie, chciałaś walczyć o siebie i to jest ten punkt zaczepienia własnie, żeby z choroby o własnych siłach lub z niewielka pomocą wyjść. Niewykluczone, że przyjmowanie psychotropów w tym momencie już nie miało sensu. A ludzie z ciężką postacią tej podstępnej choroby nie chcą  żyć wcale a pojęcie normalnie jest im obce, zamykają się we własnym świecie i nie chcą walczyć, nie widzą sensu życia , szukaja powodu i nie znajdują go. Leki są po to, żeby wyrównać nastrój i chronić przed najgorszym doprowadzić do tego, aby im się chciało chcieć. Leczenie jest bardzo trudne ze względu na bardzo, bardzo indywidualny przebieg. Psychotropy mają działanie "przytłumiające" to fakt, ale własciwie zaordynowane są skuteczne , oczywiście najlepszym rozwiązaniem jest pscyhoterapia do tego. No i prochów nie powinno się brać wiecznie, przychodzi moment, że można je odstawić.

14 listopada 2016 20:38 / 5 osobom podoba się ten post
ewa59

Leni, chylę czoła w takim razie.....moja wiedza na ten temat jest znikoma, ponieważ nigdy nie zmagalam się z taką chorobą. Natomiast mam koleżankę, która od lat cierpi na depresję i jest pod opieką poradni psychiatrycznej i psychologa. Są dni, że nie wychodzi z domu, nie je, nie myje się.....siedzi i patrzy w jeden punkt. Ostatnio lepiej funkcjonuje ale po pewnym czasie choroba znowu wraca z większą lub mniejszą siłą...ma wokół siebie rodzinę, która ją wspiera...żal mi Jej.
Organizm ludzki ma cudowne właściwości samouzdrawiajace....tylko trzeba mu pomóc, zrozumieć, słuchać....medycyna leczy skutki a nie przyczyny....dlatego zgadzam się z Tobą....samemu trzeba walczyć o swoje zdrowie.

widzisz Ewus jak mnie dobrze zrozumialas U mnie byly momenty umierania, lek przed wszystkim, chowalam noze aby nie zabic swoich malych corek, zasypialam przy talerzu z jedzeniem........ Wiedzialam jednak, ze nie moge sie poddac, bo mam dwie coreczki , a nie mam wsparcia w nikim i tak ciagnelam 10 lat na prochach. 10 lat mego zycia, ktore powinno byc dobre...... No i dotknelam tej laski, tego przeblysku w amoku psychotropowym, ze widzialam ten punkt zero. Dzis koniec z tym poddanstwem chorobie, dzis zaczynam walke. nie kazdy tego dokona, wiem to i wspolczuje, bo znam to dranstwo
14 listopada 2016 20:42 / 3 osobom podoba się ten post
leni

widzisz Ewus jak mnie dobrze zrozumialas:aniolki: U mnie byly momenty umierania, lek przed wszystkim, chowalam noze aby nie zabic swoich malych corek, zasypialam przy talerzu z jedzeniem........ Wiedzialam jednak, ze nie moge sie poddac, bo mam dwie coreczki , a nie mam wsparcia w nikim i tak ciagnelam 10 lat na prochach. 10 lat mego zycia, ktore powinno byc dobre...... No i dotknelam tej laski, tego przeblysku w amoku psychotropowym, ze widzialam ten punkt zero. Dzis koniec z tym poddanstwem chorobie, dzis zaczynam walke. nie kazdy tego dokona, wiem to i wspolczuje, bo znam to dranstwo

Wierzę w Ciebie.....masz dużo siły w sobie....trzymam kciuki, żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli.....
14 listopada 2016 21:02 / 4 osobom podoba się ten post
tina 100%

Leni, wierzę i cieszę się że dałaś radę, ale ta sama postać kliniczna depresji u np. kliku pacjentów może mieć różny przebieg, a rodzajów depresji jest kilka, dlatego rzecz należy traktować sprawę indywidualnie i nie potępiać w czambuł metod jakie stosują lekarze i psychoterapeuci. Farmakoterapia też jest potrzebna, szczególnie jeżeli istnieje duże niebiezpieczenstwo ,że chory targnie się na własne życie. 
Niektórym pomaga wsparcie przyjaciół i psychoterapia, a wobec innych istnieje konieczność zastosowania leków oraz psychoterapii, a bywa że nieleczona depresja , lub leczona niewłasciwie kończy się leczeniem na oddziale psychiatrycznym.

...albo samobójstwem.